Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabił sztachetą, ale... to nie było zabójstwo. Wyrok za śmierć na ul. Dąbrowskiej w Tomaszowie

Mark Obszarny
Zabił sztachetą, ale... sąd uznał, że to nie było zabójstwo. Wyrok za śmierć na ul. Dąbrowskiej w Tomaszowie
Zabił sztachetą, ale... sąd uznał, że to nie było zabójstwo. Wyrok za śmierć na ul. Dąbrowskiej w Tomaszowie KPP Tomaszów Maz.
Ciało 61-letniego Mariana G. było zmasakrowane, ale sąd przyjął, że Jerzy S. uderzył go sztachetą tylko dwa razy. Wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb.: 3 lata więzienia.

Gdy pod koniec lipca 2008 roku w pobliżu gajówki przy ul. Dąbrowskiej znaleziono ciało 61-letniego Mariana G., policja i prokuratura nie miała wątpliwości, że doszło do zabójstwa. Na głowie i tułowiu ofiary stwierdzono rany tłuczone i cięte, otarcia i sińce na całym ciele, liczne złamania kości twarzo-czaszki i zmiażdżone usta, połamane żebra, wreszcie wylewy krwi i obrzęk mózgu.

Wówczas jednak śledztwo utknęło w martwym punkcie, a w końcu zostało umorzone. Policja wpadła na trop sprawcy dopiero po sześciu latach od zbrodni, w maju tego roku. Sprawcą okazał się 38-letni Jerzy S., a jedynym mocnym dowodem winy - jego własne wyjaśnienia.

61-letni Marian G. miał pięcioro dorosłych już dzieci, ale rodzinę opuścił przed laty i do czasu tragedii mieszkał z konkubiną w gajówce, którą wynajmował od nadleśnictwa w zamian za dozorowanie posesji. Utrzymywali się z jej renty i z prac dorywczych. Oboje nadużywali alkoholu. Często się kłócili i bili nawzajem, powodując obrażenia twarzy i ciała. Wygrywał ten, kto był trzeźwiejszy, a konkubina uchodziła za kobietę "bijącą jak mężczyzna". Czasem na kielicha wpadał do nich Jerzy S.

Ostatni raz odwiedził ich w niedzielę 27 lipca 2008 r. Poczęstowali go obiadem i wódką, ale gdy alkohol się skończył i kobieta odmówiła dania pieniędzy na kolejną butelkę, doszło do kłótni. Marian G. uderzył ją w twarz i popchnął na łóżko. Jarzy S. stanął w jej obronie i poszarpał się z gospodarzem. Ten kazał mu się wynosić i pogonił widłami. Jerzy S, chwycił drewnianą sztachetę i uderzył nią znajomego w twarz. A gdy ten znów chciał go dopaść, uderzył raz jeszcze w głowę. Marian G. upadł na plecy i już się nie podniósł. S. wsiadł na rower i odjechał.

Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo z zamiarem ewentualnym, co znaczy, że nie chciał zabić, ale zadając silne ciosy ciężkim narzędziem w głowę i twarz musiał się liczyć z tym, że spowodują one śmierć ofiary.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. zmienił jednak kwalifikację czynu i uznał Jerzego S. za winnego działania z zamiarem bezpośrednim, ale nie zabicia, lecz spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego skutkiem była śmierć Mariana G. Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Tomasz Olszewski, podkreślił, że gdyby nie wyjaśnienia samego oskarżonego (utrzymywał, że uderzył on pokrzywdzonego tylko dwa razy kołkiem (sztachetą) w głowę, które uznał za konsekwentne i spójne, nikt nie poniósłby kary za śmierć Mariana G.

Sąd przyznał, że opis zachowania oskarżonego względem ofiary nie odpowiada rodzajowi, ilości i charakterowi obrażeń, ale nie ma dowodów, że to Jerzy S. spowodował wszystkie obrażenia na ciele ofiary. Zwłaszcza, że Marian G. często bił się ze swą konkubiną, a ta po zdarzeniu straciła kontakt z rzeczywistością i nie odzyskała go do dziś. Nie można więc jej było przesłuchać w charakterze świadka.

- By przyjąć, iż sprawca działał w zamiarze zabójstwa nie wystarczy ustalenie, że działał umyślnie chcąc zadać nawet ciężkie obrażenia lub godząc się z ich zadaniem, lecz konieczne jest dowiedzenie, że zamiarem obejmował skutek w postaci śmierci. Jeśli takiego ustalenia nie da się dokonać bezspornie, to mimo stwierdzonej umyślności działania w zakresie spowodowania obrażeń, odpowiedzialność sprawcy kształtuje się wyłącznie na podstawie przepisów przewidujących odpowiedzialność za naruszenie prawidłowych funkcji organizmu - tłumaczył w uzasadnieniu sędzia Tomasz Olszewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto