MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W Rzeczycy chcą się pozbyć kioskarki. Wójt zaprzecza

Andrzej Wdowski
W Rzeczycy chcą się pozbyć kioskarki Bożeny Macioszek, która w kiosku pracuje od 1991 roku
W Rzeczycy chcą się pozbyć kioskarki Bożeny Macioszek, która w kiosku pracuje od 1991 roku Andrzej Wdowski
W Rzeczycy chcą się pozbyć kioskarki. Wójt Rzeczycy Marek Kaźmierczyk odpiera zarzuty. Twierdzi, że wykazał dużo dobrej woli, by kobieta mogła pracować dalej w kiosku. Gdyby chciał się jej pozbyć nie podpisałby z nią umowy...

W Rzeczycy chcą się pozbyć kioskarki.

Najpierw kazali kioskarce płacić przez 78 dni nienależną opłatę targową w kwocie 108 zł... dziennie. Następnie wypowiedzieli kobiecie umowę dzierżawy nieruchomości niezabudowanej, w połowie jej obowiązywania, na której stał jej kiosk, w końcu odwołali przetarg na dzierżawę tej nieruchomości na okres trzech lat, do którego kobieta przystąpiła.

- Tak mnie gnębili, że przeszłam załamanie nerwowe - mówi Bożena Macioszek, właścicielka kiosku Ruchu w Rzeczycy. - Gmina robi wszystko, żeby się mnie stąd pozbyć. Przez dwa i pół miesiąca codziennie dosłownie mnie dręczyli. Jeszcze dobrze nie otworzyłam kiosku, a ludzie z gminy już stali i żądali 108 zł. Przecież ja dziennie tyle nawet nie zarobiłam.

Bożena Macioszek od 1991 do października 2011 roku prowadziła sprzedaż w kiosku wydzierżawionym od RUCHU SA. Po wygaśnięciu umowy z tą firmą wystąpiła do wójta gminy Rzeczyca o wydzierżawienie gruntu z przeznaczeniem na lokalizację tymczasowego obiektu-kiosku w celu kontynuowania działalności handlowej. Po zawarciu umowy dzierżawy z gminą pani Bożena zakupiła nowy kiosk (koszt ok. 10 tys. zł) i postawiła go na gminnym terenie.

- To było moje jedyne źródło utrzymania - mówi pani Bożena. - Regularnie uiszczałam czynsz i wypełniałam wszystkie warunki umowy. Miałam stałych wiernych mi od lat klientów nie tylko z terenu gminy.

Tym większe było zaskoczenie pani Bożeny, kiedy 5 lipca otrzymała od wójta wypowiedzenie umowy dzierżawy. Zdaniem Bożeny Macioszek nie zawierało ono żadnych powodów, które mogłyby uzasadniać konieczność jej rozwiązania.

W tym miejscu należy dodać, że od ponad roku Bożena Macioszek pozostawała w sporze z wójtem Rzeczycy w sprawie uiszczania opłaty targowej. Z opłatą tą od początku nie zgadzała się. Odwołała się najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Piotrkowie Tryb., a następnie złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ostatecznie sąd w wyroku z 4 kwietnia tego roku uznał,że kioskarka nie powinna uiszczać opłaty targowej. Wójta zobowiązano do zwrotu kioskarce ok. 10 tys. zł za nienależnie pobierane opłaty targowej. Kobieta pieniądze już odebrała.

Wójt gminy Rzeczyca nie zgadza się z zarzutami, w swym postępowaniu nie widzi niczego nagannego, wręcz twierdzi, że wykazał dużo dobrej woli, by kioskarka mogła kontynuować dotychczasową pracę.

- Co do wyroku sądu, to nie przegrała gmina tylko SKO - uważa wójt Marek Kaźmierczyk. - Zwracaliśmy się do SKO oraz RIO i otrzymaliśmy od nich jasną interpretację. I tego się trzymaliśmy. Taka opłata obowiązywała już jak przyszedłem do gminy. Po wyroku sądu zmieniliśmy to na sesji, żeby dostosować ten zapis do tego konkretnego przypadku, właśnie pani Macioszek.

Co do odwołania przetargu na dzierżawę terenu na którym stoi kiosk, to jak dodaje wójt, gmina tak uczyniła, gdyż ma określone plany związane ze zmianą koncepcji zagospodarowania terenu przy kiosku.

- To jest centrum miejscowości, sąsiedztwo kościoła i jak to miejsce wygląda - zastanawia się wójt. - Jeden kiosk przed drugim, jeden działa drugi stoi pusty. Nie będą dwa kioski działały obok siebie, bo nie ma takiej potrzeby. W ubiegłym roku kupiliśmy kiosk od Ruchu. Chcemy go wyremontować, ocieplić, doprowadzić do niego wodę i uruchomić w nim działalność. Ogłosimy w swoim czasie przetarg na jego dzierżawę. Pani Macioszek będzie mogła do niego przystąpić. A teraz niech przeniesie swój kiosk na inny grunt.

- A co później zrobię z kioskiem na który wydałam 10 tys. zł - zastanawia się kobieta.

Wójt podkreśla, że gdyby chciał się kioskarki pozbyć, to nie podpisywałby z nią umowy, kiedy ta rozwiązała umowę z Ruchem. To nie była moja dobra wola? - pyta.

Na informacje o tym, że na kiosk ma ochotę rodzina radnej i o tym, że wszystkich ludzi byłego wójta zamierza sukcesywnie się pozbywać odpowiada.

- Nic mi nie wiadomo co chce rodzina jakiejś radnej - mówi. - A z radnymi, którzy pracowali wcześniej z byłym wójtem Pałaszem współpracuje mi się dobrze. Komuś widocznie bardzo zależy na nagłośnieniu rzekomego konfliktu pomiędzy mną a panią Macioszek. Według mnie tego konfliktu nie ma. Nawet w najtrudniejszych sprawach można znaleźć kompromis, tylko muszą tego chcieć obie strony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto