Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie sprawdza groźby wysyłane przedsiębiorcom z Opoczna

Karolina Wojna
Mariusz Kapala
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie odkurza stare śledztwa, dotyczące gróźb, wysyłanych przedsiębiorcom z Opoczna.

Groził, że ich zabije, wywiezie ich do lasu, groził ich rodzinom. Żądał horrendalnych kwot pieniędzy - nawet do miliona złotych. Przez 10 lat był bezkarny, a przedsiębiorcy z powiatu opoczyńskiego bezskutecznie składali zawiadomienia na policji i w prokuraturze. Śledczy przez dekadę z powodu niewykrycia sprawcy umorzyli kilkanaście takich postępowań... Teraz zostaną podjęte na nowo i połączone w jedno, bo policja wpadła na trop szantażysty.

Do zatrzymania podejrzewanego mężczyzny doszło w miniony poniedziałek. 57-letni mieszkaniec powiatu opoczyńskiego, podejrzewany o usiłowanie dokonania wymuszeń rozbójniczych, nie został jednak jeszcze przesłuchany, bo nie pozwala na to stan jego zdrowia.
Mężczyzna krótko po zatrzymaniu trafił do szpitala - powodem są problemy z sercem.

- Stan zdrowia nie pozwala na hospitalizowanie go w warunkach więziennych - mówi Sławomir Mamrot, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.

Jak dodaje Barbara Stępień, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Opocznie, jeśli tylko pozwolą na to lekarze, mężczyzna usłyszy zarzuty.

Jak wynika z dotychczas zgromadzonych przez policję i prokuraturę materiałów, autor gróźb, w których żądał dużych kwot pieniędzy, pozostawał bezkarny od dziesięciu lat. Przez ten czas Prokuratura Rejonowa w Opocznie wszczęła i umorzyła 15 lub 16 postępowań, dotyczących usiłowania wymuszenia pieniędzy od przedsiębiorców, prowadzących działalność na terenie powiatu opoczyńskiego.

Jedną sprawę, przekazaną przez Centralne Biuro Śledcze, prowadziła Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie. Podejrzewany sprawca wybierał ofiary dobrze sytuowane, sam prowadził działalność gospodarczą, niewykluczone, że stąd miał kontakty i wiedzę o ich statusie.

- Grożąc ofiarom, np. zamachem na ich życie lub życie rodziny, żądał kwot w wysokości od 25 tysięcy złotych do nawet miliona złotych - mówi prokurator Sławomir Mamrot.

Groźby i żądania pieniędzy były w listach, które podejrzewany wysyłał do wybranych przez siebie osób. Na jego trop pozwoliła wpaść ostatnia groźba, którą policja zajmowała się w tym roku. Choć śledczy dla dobra sprawy nie chcą zdradzać szczegółów, prawdopodobnie mężczyzna posłużył się tym razem nie zwykłym listem, ale np. telefonem, który pozwolił powiązać stare sprawy z nowym usiłowaniem wymuszenia.

- Przez te wszystkie lata te sprawy nie były chowane do szuflady, policjanci ciągle prowadzili czynności operacyjne i to jest efekt tej pracy - mówi Barbara Stępień i prosi o kontakt z policją inne potencjalne ofiary szantażysty, które mogły w ciągu ostatnich lat dostać podobny list, ale potraktowały go np. jako żart. Niewykluczone, że takich spraw może być więcej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto