Nie żyje Beata Będerz, instruktorka tańca w Tomaszowie, Opocznie i Łodzi, założycielka klubu ASTER, animatorka, terapeutka
Beata Będerz założyła i przez wiele lat prowadziła Klub Sportowy Aster w Tomaszowie Mazowieckim. Była jego prezesem, kierownikiem artystycznym, choreografem, instruktorem. Wychowała wielokrotnych mistrzów Polski, Europy i Świata. Była instruktorem tańca współczesnego i tańca sportowego oraz sędzią Polskiego Związku Tańca Sportowego. Tańczyła, śpiewała, malowała, pisała wiersze, szyła stroje dla zespołu.
Była także inicjatorką i organizatorką znanego Festiwalu Tańca Dzieci i Młodzieży "Złote Baletki". Jej klub organizował też inne konkursy taneczne oraz darmowe warsztaty kulturalne i sportowe, a ponadto warsztaty związane z profilaktyką zdrowia oraz przeciw uzależnieniom. Była ponadto dyrektorem artystycznym Festiwalu ROSA organizowanym przez Łódzki Dom Kultury i przez wiele lat instruktorką tańca w Miejskim Doku Kultury w Opocznie.
- 22 listopada 2023 r. w Olsztynie zmarła moja córka Beata Będerz. Pogrzeb odbędzie się w Łodzi na cmentarzu komunalnym na Widzewie. Termin zostanie podany po załatwieniu formalności - tę zasmucającą wiadomość przekazał na profilu facebookowym Sławomir Wrzesiński, ojciec pani Beaty.
Beata Będerz - terapeutka
W ostatnich latach Beata Będerz prowadziła prywatną praktykę terapeutyczną jako certyfikowany praktyk kodu emocji i kodu ciała. Na stronie internetowej oferującej sesje terapeutyczne, w notatce o sobie napisała tak:
"Kilka lat temu przeszłam piekło własnej wyobraźni, a teraz skutecznie pomagam innym. W 2007 roku zaczęłam mieć poważne problemy ze zdrowiem. Brak sił i chęci do życia z roku na rok pogłębiały się coraz bardziej. Po kilku latach doszły kolejne problemy zdrowotne aż w 2015 roku usłyszałam: „Niech pani się cieszy każdym dniem dopóki pani żyje”. Szok, niedowierzanie, kolejne wizyty u lekarzy; każdy mówił to samo. Myślałam o nieuchronnie pogarszającym się zdrowiu i o tym, że pewnie niedługo umrę. Tak naprawdę, moje nastawienie do życia zmieniło się po nasilających się snach o własnej śmierci. Miałam dość umierania, umierania ze strachu, że umrę…
(...) Później przeczytałam o kinezjologii, psychosomatyce i wszystkie puzzle zaczęły się układać w całość: moje destrukcyjne myśli sprawiały, że czułam się coraz gorzej. Zrozumiałam, że mogę przenieść górę, jeśli tylko będę chciała, ale pod warunkiem, że zacznę od myślenia o sobie, swoich potrzebach, chwili dla siebie i będę żyła w tej chwili na 100%. Odpuściłam, wyszłam z roli ofiary i zaakceptowałam stan mojego zdrowia. Każdy poranek zaczynam od wdzięczności za kolejny dzień."
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?