Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Z Łodzi do Tomaszowa – elektrycznym autobusem

Andrzej Kobalczyk
Wojskowi przed autobusem linii Tomaszów – Łódź. Lata 20. ubiegłego wieku. Archiwum Andrzeja Kobalczyka
Wojskowi przed autobusem linii Tomaszów – Łódź. Lata 20. ubiegłego wieku. Archiwum Andrzeja Kobalczyka
O usprawnienie komunikacji między Łodzią i Tomaszowem zabiegano od dawna - pisze Andrzej Kobalczyk w kolejnej części "Historii odnalezionych". Już na początku XX wieku powstała koncepcja połączenia obydwóch miast linią tramwajową.

O usprawnienie komunikacji między Łodzią i Tomaszowem zabiegano od dawna. Już na początku XX wieku powstała koncepcja połączenia obydwóch miast linią tramwajową. Po I wojnie światowej opracowano również projekt uruchomienia elektrycznej kolejki dojazdowej na tej trasie.

Do tego jednak nie doszło, gdyż w 1929 roku w łódzkim magistracie zrodził się inny, bardziej nowatorski pomysł połączenia tych miast. Donosił o tym łódzki dziennik „Ilustrowana Republika”, zamieszczając 22 maja tegoż roku artykuł pt. „Na linji Łódź - Tomaszów zbudowane będą nowe szosy asfaltowe. Zamiast kolejki i tramwajów – autobusy”. Już na wstępie wyjaśniono, że w nowym projekcie chodziło o autobusy z napędem elektrycznym - trolejbusy, wprowadzone w tym czasie w Anglii.

Argumentowano, że uruchomienie takiej komunikacji między Łodzią i Tomaszowem byłoby znacznie łatwiejsze i tańsze. Według projektu łódzkiego magistratu część łączącej te miasta szosy na szerokości sześciu metrów zostałaby pokryta gładkim asfaltem. Taka jezdnia byłaby oddzielona barierkami od drugiej części drogi, posiadającej dotychczasową nawierzchnię brukową. Z asfaltowej jezdni przeznaczonej dla trolejbusów mogłyby korzystać za odpowiednią opłatą także prywatne samochody i autobusy.

„Jest rzeczą bowiem pewną, że ich właściciele chętnie opłacaliby pewne minimalne kwoty za prawo używania tej drogi, gdyż w dwójnasób zaoszczędziliby sobie kosztów remontu wozów, które, kursując na wyboistych szosach polskich, po krótkim stosunkowo czasie zamieniają się w rozklekotane jakieś wehikuły” – tłumaczono w łódzkiej gazecie.

Napisano dalej, że angielskie trolejbusy wyglądały jak wagony tramwajowe i mogły pomieścić do 70 osób. Dzięki długim pałąkom łączącym pojazd z napowietrzną siecią trakcyjną „elektryczne autobusy” mogły jeździć nie tylko po linii prostej, ale także wykonywać skręty nawet do dziesięciu metrów.

„Magistrat łódzki otrzymał już oferty na te autobusy z Anglji. Aczkolwiek koszt budowy będzie dość wysoki, ze względu na asfalt, jakim trzeba wylać całą linję, to jednak daleko tańszy będzie koszt eksploatacji tych autobusów od benzynowych (…) Projekt powyższy przesłany zostanie do zatwierdzenia ministerstwu komunikacji, poczem komitet budowy linji zajmie się opracowaniem technicznych szczegółów, jak asfaltowaniem szosy, instalacją przewodów elektrycznych i zakupem autobusów w Anglji – zapowiadał cytowany artykuł.

Warto dodać, że władze Łodzi zamierzały wtedy doprowadzić komunikację trolejbusową do wszystkich ważniejszych miejsc letniskowych w sąsiedztwie tego miasta. Uznano za nie także okolice Tomaszowa. Niestety, nie doszło do realizacji tych ambitnych wizji, a pasażerowie nadal podróżowali między Łodzią i Tomaszowem zwykłymi autobusami i pociągami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto