Nie działała z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia, czyli nie chciała zabić, jak wskazywał prokurator. Ani też - jak podnosił obrońca - nie działała w obronie koniecznej. Gdy wbijała nóż w brzuch Krzysztofa G., była pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. Tak uznał Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb., który za zabicie męża skazał w piątek, 30 maja, 29-letnią Ewę G. na trzy lata więzienia.
Do tragedii doszło 15 maja ubiegłego roku we wsi Żdżary w gm. Drzewica (pow. opoczyński). 34-letni Krzysztof G. był pijany, gdy chciał wyjechać traktorem z posesji. Żona postanowiła mu to uniemożliwić. Uderzyła w błotnik kijem, zakończonym gwoździem, a potem uderzyła także jego. Wtedy mąż wymierzył jej cios pięścią w oko i zaczął gonić do domu. Szarpał ją, gdy chwyciła nóż i silnym ciosem ugodziła go w brzuch, przebijając wątrobę. Działo się to na oczach trójki dzieci...
Sąd zwrócił uwagę, że w tym małżeństwie od dawna źle się działo, a powodem było pijaństwo i agresja męża, który miał założoną tzw. niebieską kartę, co oznacza, że dochodziło do przemocy w rodzinie, i był zatrzymywany do wytrzeźwienia.
Sąd zmienił kwalifikację zabójstwa zarzucanego przez prokuratora z art. 148 par. 1 (z zamiarem bezpośrednim) na znacznie bardziej korzystny dla oskarżonej par. 4, czyli zabójstwa tzw. z afektu, które zagrożone jest karą nie do dożywocia włącznie, ale od roku do 10 lat więzienia.
Sąd nie dał natomiast wiary linii obrony Ewy G., która próbowała przekonywać, że działała w obronie koniecznej, a mąż sam nadział się na nóż, który trzymała w dłoni, by go odstraszyć. Obrona konieczna jest bowiem działaniem świadomym, a nie przypadkowym.
Ponadto biegły stwierdził, że w przypadku nadziania na nóż na ciele byłyby charakterystyczne drobne obrażenia wokół rany, podczas gdy w tym przypadku była to głęboka rana przeszywająca wątrobę. Według biegłego, uderzenie było zadane z bardzo dużą siłą.
Sąd, pod przewodnictwem sędzi Magdaleny Zapały-Nowak, wziął też pod uwagę zeznania policjantów, którzy przybyli na miejsce, gdy ofiara jeszcze żyła. Gdy zapytali zakrwawionego mężczyznę, co się stało, odpowiedział: "Walnęła mnie".
Fakt, że kobieta chwyciła za nóż, był - według sądu - reakcją "w jakiejś mierze usprawiedliwioną", zasługującą na mniejsze społeczne potępienie. Według biegłych psychologów i psychiatrów, sytuacja stresująca dla Ewy G. w kontakcie z mężem narastała bowiem od kilku lat, gdyż podporządkowała się ona jego negatywnym zachowaniom.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?