Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najtrudniej było podczas sceny śmierci... Marlena Burian opowiada o debiucie w kinie

Andrzej Wdowski
Najtrudniej było podczas sceny śmierci... Marlena Burian opowiada o debiucie w kinie
Najtrudniej było podczas sceny śmierci... Marlena Burian opowiada o debiucie w kinie archiwum prywatne
Rozmawiamy z Marleną Burian z Tomaszowa Maz., studentką Lart Studio w Krakowie, aktorką Trzciny, debiutującą w kinie. Film o bł. Karolinie Kózkównej, w którym tomaszowianka zagrała główną rolę, właśnie wchodzi do kin.

Niedługo na ekrany kin w całym kraju wejdzie film "Karolina" w reż. Dariusza Reguckiego. Grasz w nim główną rolę, a właściwie dwie główne role. Kogo zagrałaś ?
- W tym filmie zagrałam rolę uczennicy szkoły artystycznej, która dostaje nietypowy temat etiudy filmowej. Musi zrobić film o błogosławionej Karolinie Kózkównie. Jest zła, że musi robić film na narzucony temat, który na początku wydaje jej się mało ciekawy. Dziewczyna nic nie wie o tej postaci i nie do końca ją rozumie. Drugą postacią, którą zagrałam była już sama błogosławiona Karolina Kózkówna.

Którą bohaterkę polubiłaś ?
- To nie jest tak, że którąś z ról polubiłam bardziej, z którąś lepiej mi się grało. Każdą musiałam zaakceptować, musiałam zacząć myśleć tak, jak one, przeżywać ich rozterki, podejmować ich decyzje. Zwłaszcza, że do obu było mi mentalnie daleko.

A co było dla Ciebie najtrudniejsze?
- Myślę, że najtrudniej było podczas sceny śmierci. Było wtedy bardzo zimno, leżałam w lesie prawie naga. W pewnym momencie mój organizm poddał się i pojawiły się dreszcze, a ja musiałam leżeć nieruchomo.

Jakie to uczucie, kiedy oglądasz siebie samą w głównej roli na kinowym ekranie?
- Kiedy pierwszy raz oglądałam film na premierze prasowej w Warszawie czułam dyskomfort - rzucało mi się wiele błędów. Byłam bardzo krytyczna dla siebie, mówiłam sobie - to mogłam powiedzieć lepiej, tu zachować się inaczej. Potem zdałam sobie sprawę z tego, że przecież mieliśmy ubogi budżet i mało dni zdjęciowych. Każdy z ekipy filmowej był zmęczony ponieważ graliśmy do późnych godzin, nie było trzydziestu dubli jednej sceny tylko dwie, trzy. Teraz po premierze krakowskiej uważam, że i tak wyszło nieźle.

Grasz u boku znanych polskich aktorów. Jak układała się współpraca?
- Dużo lepiej pracuje się z profesjonalistami. Płynnie prowadzi się dialogi. Poza tym pomagali mi w pracy nad rolą i sobą, dawali dużo wskazówek technicznych.

Jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z filmem?
- Casting do filmu odbywał się w mojej szkole. Nie chciałam powiem szczerze iść na przesłuchanie, ponieważ śpieszyłam się do domu do Tomaszowa. Umówiłam się z chłopakiem. Ale dyrektor szkoły wręcz zmusiła mnie do udziału. Uważam, że fatalnie wypadłam na castingu. Dzwonił mi telefon, myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Mimo tego dostałam tę rolę.

Wolisz film czy teatr?
- Przed kamerą pracuje się ciężej. Nie ma ciągu wypowiedzi nie jest się skupionym cały czas tak, jak na scenie. Trzeba pamiętać, jak ma się ułożoną rękę, w którym miejscu patrzyłam się w tę stronę. W teatrze wszystko jest spójne. Nie trzeba kontrolować emocji, w filmie trzeba uważać, by niczego nie przerysować.

Czy są już kolejne propozycje filmowych ról?
- Na razie telefon milczy myślę, że to z jednej strony dobrze. Jeszcze nie odpoczęłam po filmie maturze i po egzaminach. Mam nadzieję, że po nowym roku zaangażuję się w kolejny projekt.

Rozmawiała Dagmara Kubczak

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto