Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Ciężka walka o zdrowie w przedwojennym Tomaszowie

Beata Dobrzyńska
Beata Dobrzyńska
Robotnicy TFSJ przed bramą fabryki. Foto: „Świat” z 23.03.1923 r.
Robotnicy TFSJ przed bramą fabryki. Foto: „Świat” z 23.03.1923 r.
O tym, jak przed wojną dbano o zdrowie mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego, pisze Andrzej Kobalczyk.

„Tomaszów Mazowiecki, miasto kominów fabrycznych, pełne łoskotu motorów, czkawkowego rytmu warsztatów włókienniczych, pełne mrowia ludzi pracy… nowoczesne miasto o szerokich ulicach, z których niemal każda prowadzi do lasu… pełne powietrza i wody, bo i rzeka Wolbórka przepływa przezeń i Pilica obok toczy swe bystre wody – wydawałoby się siedliskiem wybitnie zdrowej ludności”.

W takim, nieco sielankowym tonie zaczyna się artykuł „Dziennika Piotrkowskiego” z 14 lipca 1938 roku, zatytułowany: „W walce o zdrowie…”, a poświęcony zadaniom Ubezpieczalni Społecznej w Tomaszowie Mazowieckim. Niestety, przedstawiony w nim dalej obraz zdrowia w tym mieście nie wygląda różowo. Podkreślonemu w artykule dobremu rozplanowaniu pierwotnej osady fabrycznej i późniejszemu, bujnemu rozkwitowi przemysłu nie towarzyszyło solidne i zdrowe budownictwo mieszkaniowe. Do tego w tomaszowskich fabrykach nie dbano o stworzenie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy.

„To też zużycie się, schorzenia zawodowe, systematyczne zatrucie aż do krańca sił – są często spotykanymi zjawiskami wśród rzeszy pracującej. Stare domy, budowane przeważnie z kamienia wapiennego, to w 90 proc. wilgotne rudery. Kanalizacji brak zupełny (…) Nowe osiedla mieszkaniowe rosną jak grzyby po deszczu, ale to wszystko mało. Buduje się prawie wyłącznie biedota robotnicza, stawiając jak najskromniejsze domki, korzystając z udzielanych im przez fabryki i Bank Gospodarstwa Krajowego pożyczek. Ponad 1000 takich domków już stoi, w ciągu tego lata przybędzie około 180. Mimo wszystko gruźlica i inne choroby społeczne dziesiątkują rokrocznie nawet najtęższe organizmy” – ubolewano w artykule.

Wymieniono w nim następnie różnorodne wysiłki tomaszowskiej ubezpieczalni w celu poprawy tej sytuacji. Obejmowały one rozległy zakres czynności – od profilaktyki, poprzez różnego rodzaju świadczenia pieniężne, po leczenie zwykłe, specjalistyczne, szpitalne i – nierzadko – sanatoryjne. Istotne znaczenie dla poprawy warunków pracy popularnej „kasy chorych” miało przeniesienie jej siedziby z ciasnego i zdezelowanego budynku przy ul. Fabrycznej do byłego fabrykanckiego pałacyku Piesch’ów przy ul. św. Tekli (dziś ul. Barlickiego).

Jak zapowiadano w cytowanym artykule, w ślad za zakupem nowoczesnej aparatury i rozszerzeniem lokalu, miały pójść dalsze i jeszcze śmielsze projekty inwestycyjne.

Wyrwał 500 zębów policjantom i pracownikom TFSJ
Z trapiącymi tomaszowian dolegliwościami radzono sobie przed wojną także w inny, dosyć niecodzienny sposób. Napisano o tym na łamach łódzkiego dziennika „Echo” z 10 kwietnia tego samego roku.

„Do Tomaszowa przybył p. Teutü Constantin, dentysta rumuński, który usuwa chore zęby bez bólu. P. Constantin w komisariacie policji usunął chore zęby kilku policjantom, a następnie w fabryce sztucznego jedwabiu powtórzył zabiegi swe na 400 pracownikach usuwając ponad 500 chorych zębów. Zabiegi dentystyczne p. Constantin wykonywał bezinteresownie” – podkreśliła łódzka gazeta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto