Smukłe białe wiatraki według jednych psują krajobraz, inni podkreślają ich zaletę - energię z darmowego wiatru. Ponoć sprawdzają się przy zasilaniu domów, gospodarstw, szkół czy firm. Ale jak widać wiatraków w lawinowym tempie nie przybywa. Dlaczego?
Kraje Europy Zachodniej wprowadziły przepisy wymuszające utrzymanie odpowiednich odległości farm wiatrowych od zabudowań (np. 2-3 km). W Polsce natomiast nie ma przepisów zabraniających stawianie wiatraków blisko zabudowań. Zdaniem ich przeciwników wiatraki rujnują krajobraz, spadają ceny nieruchomości, są duże trudności ze sprzedażą nieruchomości w pobliżu wiatraków.
Ostrzec przed niekorzystnymi umowami
- Należy ostrzec rolników w szczególności przed niekorzystnymi zapisami umów, które często są konstruowane podstępnie - uważa poseł Robert Telus z Opoczna, organizator wielu spotkań z mieszkańcami miejscowości, w których planowana jest budowa elektrowni wiatrowych.
Firmy w razie bankructwa demontują najcenniejsze części elektrowni: turbinę i elektronikę. Maszt i stopa pozostanie rolnikowi, który będzie musiał płacić od tego podatek. Rolnicy godzą się na cesję umowy. Taka umowa jest odsprzedawana wielokrotnie.
- To jedne z problemów, z jakimi mogą się spotkać rolnicy, którzy zbyt pochopnie podpiszą umowy i dlatego organizujemy spotkania aby po raz kolejny nie okazało się prawdziwym powiedzenie, że Polak mądry po szkodzie - dodaje poseł Robert Telus.
500 m to zbyt blisko od zabudowań?
Przed tygodniem takie spotkanie odbyło się w Psarach, w gminie Sławno w której planowana jest budowa kilku wiatraków, co najgorsze lokalizacja części wiatraków zaplanowana jest w odległości jedynie 500 metrów od najbliższych zabudowań. Sytuacja ta wzbudza żywe emocje wśród mieszkańców, Widać to było także na spotkaniu.
- Na terenie gminy stoją na razie dwa wiatraki na Górze Sławińskiej, na terenach prywatnych - mówi Krzysztof Wojewódzki, radny gminy Sławno. - W całej gminie ma ich jeszcze stanąć ponad 20, ale kolejnym wiatrakom ludzie są przeciwni. Protestują mieszkańcy Psarów, Zachorzowa Kolonii, Dąbrowy, Popław, Prymusowej Woli, Olszowca, Sepno Radonii, Sławna i Wygnanowa. Wiatraki te miałyby stanąć w odległości 500-600 m od zabudowań, a na to ludzie się nie godzą.
Robert Telus do przedstawienia problemu zaprosił do Psar poseł Annę Zalewską, która spotyka się z mieszkańcami miejscowości w całym kraju przestrzegając przed niekorzystnymi zapisami umów oraz konsekwencjami mieszkania w pobliżu wiatraków.
- Źródła odnawialnej energii są coraz bardziej popularne - i to bardzo dobrze - dodaje Telus. - Jednak brak regulacji dotyczący lokalizacji farm wiatrowych tworzy patologiczne sytuacje. Inwestorzy, niewielkim kosztem własnym, stawiają kolejne obiekty, a sprzeciw mieszkańców często ignorowany jest przez samorządy liczące przyszłe zyski, które w rzeczywistości są dużo niższe od zakładanych.
Pikietowali przed gminą i blokowali DW 713
Przeciwko budowie wiatraków ostro protestowali też przed dwoma laty mieszkańcy Łaznowa w gminie Rokiciny. Byli bardzo zdesperowani. Pikietowali przed Urzędem Gminy i blokowali drogę wojewódzką nr 713 Tomaszów Maz. - Łódź. Pod naporem tych akcji gmina odpuściła. - Niczego wbrew mieszkańcom nie będziemy robili - usłyszeliśmy w urzędzie gminy. Ale już w innej miejscowości tej gminy, w Popielawach jej mieszkańcy nie mieli nic przeciwko i kilka wiatraków wkrótce tam stanie.
Głównym problemem są odległości, w jakich miałyby zostać postawione wiatraki od zabudowań mieszkalnych.
- Podczas gdy Ministerstwo Zdrowia zaleca odległość 2-4 km, w projektach przekazanych mi przez mieszkańców Psar i Dąbrowy w gminie Sławno jest to odległość zaledwie kilkaset metrów - mówi Robert Telus.
Ministerstwo Zdrowia wskazuje na zagrożenie zdrowia, jakie mogą wynikać z tak bliskiej lokalizacji wiatraków: syndrom turbin wiatrowych oraz chorobę wibroakustyczną. Oprócz problemów zdrowotnych, obniży się także standard życia. Pamiętać należy także o spadku cen nieruchomości.
Przybywa protestujących przeciw wiatrakom
Protesty lokalnych społeczności przeciwko budowaniu w gminach instalacji wiatrowych prowadzone są już w ponad 400 miejscowościach w całym kraju. Przybierają bardzo różnorodne formy - od konferencji na temat ich zgubnego wpływu na zdrowie ludzi po pikiety pod urzędami. Coraz więcej gmin zaczyna poważnie traktować skalę protestów. Jacek Malak z organizacji Stop Wiatrakom uważa, że na inwestycje wiatrakowe decydują się przede wszystkim gminy, które nie mają pieniędzy i liczą na zastrzyk gotówki od inwestora.
Wokół wiatraków...
Miejsc w Polsce, w których mogą powstać elektrownie wiatrowe, jest niewiele. Do takich dobrze rokujących dla alternatywnej energii punktów zalicza się rejon Bałtyku, Suwalszczyznę i Podkarpacie.
Najbardziej wietrzne są okolice Pucka i Darłowa, tam też wiatraków jest najwięcej. W Polsce sezonową średnią prędkość wiatru określa się w granicach 2,8-4 m/s. Tymczasem minimum niezbędne do sprawnej pracy urządzeń prądotwórczych wiatraków to górna granica tego zakresu. Cisza wietrzna to w Polsce często spotykane zjawisko.
A brak wiatru oznacza brak prądu. W Polsce nie ma myśli technologicznej dotyczącej budowy elektrowni wiatrowych i w efekcie Polska odda około 20 proc. dotacji unijnych do krajów starej Unii, kraje posiadają takie technologie. Montowane w Polsce turbiny to najczęściej stare urządzenia ze zdemontowanych wiatraków w Zachodniej Europie, pochodzące np. z Niemiec.
Sprawdzone informacje i pomoc prawna
Mieszkańcy powiatów opoczyńskiego i tomaszowskiego, ale nie tylko, którzy zaniepokojeni są planowaną budową elektrowni wiatrowych w swojej miejscowości po informacje oraz pomoc prawną moga się udać do biura posła Roberta Telusa znajdującego się przy ul. Moniuszki w Opocznie.
Informacje uzyskać można też telefonujac pod numer 44 755 00 76.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?