Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wczoraj i dziś: Magia świąt na ludowo

Joanna Dębiec
W tomaszowskim muzeum dzieci poznawały świąteczne obyczaje
W tomaszowskim muzeum dzieci poznawały świąteczne obyczaje Joanna Dębiec
Dziś, gdy wszystko można kupić, dziwić mogą dawne świąteczne ozdoby ze słomy, świeczki w spinaczach na choince zamiast światełek i robienie scodroków dla kolędników

Łamanie się opłatkiem, wolne miejsce dla zbłąkanego wędrowca, sianko pod obrusem, postne potrawy to obyczaje powszechnie znane i praktykowane podczas Świąt Bożego Narodzenia w większości polskich domów. Są jednak tradycje zapomniane lub takie, które zdają się nie pasować do współczesnego świata i zachowują je tylko nieliczni, przeważnie na wsiach. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na te świąteczne obrzędy, które są charakterystyczne dla okolic Tomaszowa i Opoczna.

Wyczekiwaną Wigilię, poprzedza adwent, który zaczyna się w niedzielę po uroczystości Chrystusa Króla, czyli między 29 listopada a 3 grudnia. Trwa od 23 do 28 dni, z których cztery zawsze są niedzielami. Na ziemi opoczyńskiej podczas adwentu pilnie przestrzegano kościelnego zakazu urządzania zabaw oraz zachowywano post w środy i piątki. Jak pisał etnograf Jan Łuczkowski, a niegdyś dyrektor opoczyńskiego muzeum, w adwencie opocznianie nie mogli też orać i wywozić obornika w pole. Wierzono bowiem, że mogło się to skończyć marnymi plonami.

Adwent nie był jednak czasem smutku i umartwiania się, ale radosnego oczekiwania. - W długie wieczory na wsiach organizowano wspólne prace, takie jak przędzenie czy pierzawki- mówi Lidia Świątek z Muzeum Regionalnego w Opocznie. - Były one okazją do kojarzenia młodych par i planowania wesel- dodaje.

Już w Wigilię do domu nie mogła pierwsza wejść kobieta, bo groziło to nieszczęściem lub słabym przychówkiem w gospodarstwie. Jak dowiadujemy się z książki Bohdana Baranowskiego pt. " Życie codzienne wsi między Wartą a Pilicą w XIX wieku" tego dnia na ziemi piotrkowskiej, brzezińskiej i rawskiej, za nawet najmniejsze przewinienie lub ociąganie się w pracy, dzieci dostawały porządne lanie. Uważano bowiem, że porcja mocnych uderzeń rózgą wyjdzie im na zdrowie. Czasem w Piotrkowskiem dzieci otrzymywały lanie od ojca...za nic, tak, dla samej tradycji.

Na szczęście na niebie pojawiała się w końcu pierwsza gwiazda i wieczerzę można było zaczynać. Jednym z najważniejszych jej elementów jest oczywiście suto zastawiony stół. Kiedyś na Wigilię naprawdę się czekało, bo nie jadano cały dzień. Potem trzeba było jeść dużo i spróbować każdej przygotowanej przez gospodynię potrawy, by w nadchodzącym nowym roku nie zaznać głodu. Ilość dań zależała od zamożności rodziny, ale powinna być ich nieparzysta liczba - 11, 9 lub 7. Ubogie rodziny musiały zadowolić się niestety trzema. Dopuszczalne było dwanaście potraw, bo symbolizowały dwunastu apostołów. Przy stole biesiadować miała parzysta liczba osób, bo w przeciwnym wypadku ktoś z obecnych mógł nie dożyć kolejnych świąt. Tak, jak dziś, na stole pojawiał się dodatkowy talerz dla zabłąkanego wędrowca. - To pozostałość po zwyczaju zapraszania zmarłych przodków na wieczerzę wigilijną - tłumaczy Wiesława Bogurat, etnograf i dyrektor muzeum w Tomaszowie.

Resztki jedzenia wraz z opłatkiem zanoszono po wieczerzy zwierzętom, ale tylko tym, które były świadkami narodzin Dzieciątka w Betlejem, czyli owcom, bydłu i osłom. Lud wierzył też w to, że w noc wigilijną zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Źle jednak mógł skończyć ten, kto odważył się podsłuchiwać ich rozmowy. Groziło mu nieszczęście lub nawet śmierć!
Ciekawie dawniej ozdabiało się domy na święta i nie były to bynajmniej dekoracje z kupionych w supermarketach chińskich świecidełek. Warto też pamiętać, że sam zwyczaj ubierania choinki pojawił się w Polsce dopiero po I wojnie światowej. Dawne choinki bardzo różniły się od tych dzisiejszych.
- U mojej babci na choince zamiast światełek wisiały świeczki, wkręcane w metalowe spinacze- wspomina Elżbieta Pokora-Domańska, twórczyni ludowa z Opoczna, która wywodzi się z Bielowic. W jej rodzinie zachowały się dawne tradycje ozdabiania domu bibelotami ze słomy, bibuły czy wełny. -Wspólnie robimy sznury z bibuły, gwiazdki ze słomy, dzwoneczki, mikołajki i aniołki na szydełku-wymienia pani Elżbieta, która z tymi pracochłonnymi cudeńkami jeździ również na świąteczne kiermasze do dużych miast. Twórczyni cieszy się, bo dawne ozdoby wracają do łask. Prócz pięknych, własnoręcznie wykonanych świecidełek, w dawnych czasach w domach nie mogło zabraknąć na święta słomy. Gospodarz przynosił snopek i ustawiał go w kącie izby lub za szafą czy skrzynią. Czasem słomę rozrzucał też na podłodze, co symbolizowało stajenkę betlejemską.

Wigilia nie mogła obyć się też bez pasterki w nocy, ale nie wszystkim młodym ludziom w głowach były wówczas modły.- Na pasterkę w dzieciństwie chodziłam z kuzynostwem. W jedną stronę do Opoczna mieliśmy aż dziewięć kilometrów- wspomina pani Elżbieta.- Było jednak wesoło. Panienki po wyjściu na mszę przed domem śpiewały - "hej, hop gdzie mój chłop", a chłopcy "ita, ita, gdzie moja kobita". Przyszła żona albo mąż mieli pochodzić stamtąd, skąd wracało echo- opowiada twórczyni.

Pierwszy dzień świąt spędzało się w domu, dopiero drugi, nad którym czuwał św. Szczepan, był czasem odwiedzin i zabaw. Wtedy też swoje wędrówki po domach zaczynali kolędnicy, którzy w Piotrkowskiem chodzili z szopką aż do Trzech Króli. - To dla nich gospodynie piekły scodroki, czyli ciasteczka z wody, mąki i soli- mówi Wiesława Bogurat.- Były to biedne ciasteczka, ale o ciekawych kształtach np. zwierzątek-dodaje.

W drugi dzień świąt w kościele święcono owies, którym w niektórych wsiach obsypywano siebie wzajemnie. Nie omijało to nawet księdza. Poza tym w XIX wieku w tym dniu odbywało się tradycyjne godzenie czeladzi przed karczmą. Bogaci gospodarze ustalali z nimi warunki pracy i pili gorzałkę. Wszyscy byli sobie równi i...równie pijani.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto