Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzina repatriantów przyjechała do Tomaszowa Maz. [FOTO]

bead
UM Tomaszów
Nazdeha i Dimitriy zostali nowymi mieszkańcami Tomaszowa Mazowieckiego. Mama z synem przyjechali do naszego miasta na zaproszenie władz Tomaszowa.

Przypomnijmy, w ramach procedury repatriacyjnej, którą miasto rozpoczęło na mocy uchwały Rady Miejskiej z 2017 roku, miasto zobowiązała się zapewnić rodzinie lokal mieszkalny na podstawie umowy najmu na czas nieokreślony, opłacić składki ubezpieczeń społecznych oraz udzielić wsparcia w zakresie świadczeń rodzinnych i świadczeń z pomocy społecznej. Po znalezieniu pracy, rodzina przejmuje wszystkie opłaty. Procedura została przeprowadzona we współpracy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji za pośrednictwem Wojewody Łódzkiego.

- To wielki zaszczyt dla nas, że prezydent Marcin Witko odwiedził nas w nowym polskim mieszkaniu i okazał się tak życzliwym człowiekiem. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Polska daje możliwość powrotu do Ojczyzny każdemu rodakowi. Mama często opowiadała mi o swojej babci Stefanii i dziadku Ludwiku Łukowskich, których wraz z dziećmi pewnej nocy w 1936 r. wyrzucono z domu znajdującego się w okolicach Żytomierza i deportowano na azjatycki, kazachski step, gdzie nie było żadnych osad. Sami Polacy musieli je sobie założyć, zaczęli więc od ziemianek. W drodze troje dzieci pradziadków umarło, a dwóch synów przeżyło: Józef i Franciszek. Prababcię i pradziadka rozdzielono. I tak mieli szczęście – do domów innych Polaków po prostu przychodzili i zabijali - mówi Dimitriy.

Jak wspomina rodzina z Kazachstanu, która 27 czerwca przyjechała do Tomaszowa Maz., nie można było uciec, panował reżim – specpieriesielieńcy co miesiąc meldowali się u komendanta, zakazano im korespondencji z bliskimi i zabroniono swobodnego poruszania się. Nie starczało jedzenia i opału. Choroby i śmierć były na porządku dziennym. A jednak pradziadkowie wytrzymali. Pomogła im przetrwać religia. Później nie mogli oficjalnie posługiwać się językiem polskim, gdyż dla Polaków nie było pracy, a dla ich dzieci szkół. Dopiero po śmierci Stalina w 1956 roku zostali uwolnieni, czyli zlikwidowano przymusowym przesiedleńcom pewne ograniczenia i specjalny nadzór nad Polakami.

- Jestem dumny, że podjąłem decyzję, żeby z mamą przyjechać do Polski, by zobaczyć i poznać ojczyznę przodków. Chcę tu pracować i studiować. Mam Kartę Polaka. Czuję się Polakiem- mówi Dimitriy. Uczyłem się języka ojczystego w Stowarzyszeniu Polaków w Kokszetau. Spotykałem tam wielu rodaków przyjeżdżających z Polski. Chętnie słuchałem ich opowieści. Chodziłem do Szkoły Języka Polskiego. Znam dość dobrze polską literaturę, historię, sztukę. Drogie są mi polskie tradycje i zwyczaje. Jestem katolikiem, podobnie jak moja mama.

Rodzina bardzo dziękuję za zaproszenie do Tomaszowa Mazowieckiego, za warunki i możliwości, jakie otrzymali.
- Czwartek 27 czerwca 2019 roku to jak na razie najszczęśliwszy dzień w moim życiu - mówi Dimitriy.

Władze miasta mają nadzieję, że nowi mieszkańcy zostaną ciepło przyjęci przez tomaszowian i szybko poczują się jak u siebie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto