MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnaliśmy Mirosława Orłowskiego, mistrza i rekordzistę świata w sportach siłowych, człowieka wielu talentów (FOTO)

Andrzej Wdowski
Pożegnaliśmy Mirosława Orłowskiego, Człowieka wielu talentów
Pożegnaliśmy Mirosława Orłowskiego, Człowieka wielu talentów Andrzej Wdowski
Dzisiaj (28 czerwca) na cmentarzu przy ul. Dąbrowskiej w Tomaszowie Maz. pożegnaliśmy Mirosława Orłowskiego, wielokrotnego mistrza i rekordzistę świata w sportach siłowych, zasłużonego tomaszowianina, człowieka wielu talentów. W ostatniej drodze towarzyszyła Mu najbliższa rodzina, przyjaciele, znajomi ze środowiska sportowego, muzycznego i z lat szkolnych. Na miejsce spoczynku odprowadził Go sztandar II Liceum Ogólnokształcącego w Tomaszowie Maz.

Mirosław Orłowski zmarł w środę, 19 czerwca, przeżywszy 76 lat.

Był ewenementem w światowych ciężarach. Na siłownię trafił w wieku sześćdziesięciu lat z zalecenia lekarza w obronie przed poważną operacją kręgosłupa. Okazało się, że ma również wielki talent. A że był niezwykle pracowity, szybko przebił się do światowej czołówki w tej dyscyplinie sportu wśród weteranów. Swoją pasją zarażał wszystkich wokół.

- Przez ćwiczenia siłowe odmieniło się moje życie - podkreślał w rozmowach Mirosław Orłowski. Od lat kolekcjonował tytuły mistrzów Polski, Europy i świata. Wystawa jego trofeów wygląda imponująco.

Podczas ostatnich zawodów w których wystąpił zdobył dwa tytuły mistrza świata i pobił rekord świata w wyciskaniu sztangi na ławeczce osiągając 143 kg.

Idol Haley, Niemen i Festiwal Młodych Talentów w Szczecinie

Po sporcie, drugą wielką pasją Mirosława Orłowskiego była muzyka.
- Od małego słuchałem Radia Luxemburg. Muzyka potrafi przenieść nas w inny, piękny, lepszy świat i łączy całe pokolenia, również leczy naszą duszę - podkreślał tomaszowski siłacz.

Przed laty wiele wskazywało, że może zrobić karierę jako piosenkarz.
W 1962 roku wystąpił w Szczecinie w I Festiwalu Szukamy Młodych Talentów, po wygraniu eliminacji wojewódzkich w Łodzi.

- Przede mną śpiewał Czesław Wydrzycki - wspominał. - Zastanawiałem się kto to jest? A to przecież był późniejszy sławny Czesław Niemen. Zaśpiewał przepiękną Malagenię i piosenkę z filmu Czarny Orfeusz. Byłem zachwycony. A publiczność go wygwizdała. Młodzi ludzie chcieli wtedy big-bitu. Ja zaśpiewałem piosenkę mojego idola Billa Haleya „Dwa wściekłe psy“. Dostałem gromkie brawa, publika chciała czadu i go dostała.

Po powrocie pan Mirek wraz z kolegami z Wistomu występował jeszcze przez jakiś czas na scenie, m.in. w kultowej w Tomaszowie Maz. „Jagódce“. Później poświęcił się przede wszystkim nauce i pracy.
Przyrzekł to matce kiedy umierała w 1964 roku.
I słowa dotrzymał...

Panie Mirku będziemy tęsknić na Pana sukcesami i barwnymi opowieściami...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto