Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odsłaniamy kulisy wypadku przy remoncie kamienicy na ul. Krzyżowej w Tomaszowie

Redakcja
37-letni Sławomir W. był na samej górze rusztowania, gdy wypadł przez drugi element od prawej strony
37-letni Sławomir W. był na samej górze rusztowania, gdy wypadł przez drugi element od prawej strony Marek Obszarny
Firma Pawła I. miała wyremontować dach w kamienicy przy Krzyżowej na zlecenie TTBS. Rusztowanie postawili ludzie bez uprawnień. Robotnik, który spadł i zabił się, był pijany.

Poniedziałek 25 czerwca był bardzo pogodny. Co prawda trochę wiało, ale za to słońce grzało od samego ranka.
Pan Paweł ma w Tomaszowie firmę remontowo-budowlaną. Nic wielkiego, ale od 14 lat daje sobie radę w tym interesie. Można u niego zamówić dach, zlecić remont.

Sławek (37 l.) był dekarzem. U pana Pawła pracował już trzy lata. Za kołnierz nie wylewał. Zdarzało się, że właściciel wyczuł od niego alkohol. Wówczas odsyłał go do domu. W poniedziałek jednak nic nie poczuł. A powinien...

Przed weekendem, w piątek, pan Paweł dostał zlecenie od TTBS na remont pokrycia dachu i wymianę rynien w starej kamienicy przy Krzyżowej 4. Mimo zaledwie dwóch pięter, budynek jest wysoki na całe 10 metrów.

W poniedziałek spotkali się około ósmej. Pan Paweł, jego syn Michał i Sławek. Zaczęli od rusztowania. Nie było wymagane przy tej robocie, ale chcieli je postawić dla wygody i bezpieczeństwa. Szybko się uwinęli. Przed szesnastą Sławek kończył już pracę na samej górze, przybijał jeszcze jakąś deskę, sprzątał narzędzia i spuszczał je na linie. Nie miał na sobie szelek wymaganych przy pracy na wysokości.

Z dołu obserwował go Michał. W tym czasie pan Paweł poszedł do lokatorów poprosić o zdemontowanie anten zewnętrznych, by kolejnego dnia nie przeszkadzały w pracy.

Na parterze kamienicy mieszka pani Małgorzata. Tego poniedziałku wróciła do domu około 15.30. Siedziała w pokoju, gdy coś mignęło jej za oknem.
- Usłyszałam uderzenie o ziemię. Wyszłam i zobaczyłam, że właściciel firmy i sąsiadka z drugiego piętra reanimują pracownika. Jak przyjechało pogotowie, dowiedziałam się, że nie żyje.

Michał pamięta, że Sławek przybijał deskę. Kiedy spojrzał chwilę później, zobaczył jak wypada przez górną barierkę rusztowania. - Spadł nie wydając żadnego krzyku, nie machał rękami ani nogami, nie widziałem żadnej reakcji - opowiadał policji o tym, co widział, syn właściciela firmy, jedyny naoczny świadek wypadku przy Krzyżowej.

- Tuż przed szesnastą usłyszałem od Michała, że Sławek spadł. Pobiegłem na miejsce. Sławek leżał na wznak. Był nieprzytomny. Próbowałem go reanimować, czułem bardzo słaby puls. Chwilę później wyszła sąsiadka i pomagała w reanimacji - tak pamięta te chwile pan Paweł.

W tym czasie Michał dzwonił po karetkę. Przyjechała za parę minut. Lekarz stwierdził zgon. Była szesnasta. Po sekcji zwłok biegły stwierdził gwałtowną śmierć na skutek wielonarządowych obrażeń. Po badaniach wyszło coś jeszcze. Sławomir W. miał we krwi 2,13, a w moczu 2,56 promila alkoholu.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE

Pan Paweł zapewnia, że nigdy się nie zdarzało, by ktoś w pracy pił alkohol. - Sam jestem jego przeciwnikiem i nie piję wcale - deklaruje. Policja zbadała go i Michała alkomatem. Byli trzeźwi.

- Mam wrażenie, że podczas reanimacji czułem alkohol od Sławka. Jeśli pił, to nie wiem ile i kiedy - twierdzi pan Paweł. Policjantów zapewniał też, że Sławek i Michał mieli na sobie szelki zabezpieczające, ale po skończonej pracy "chyba wrzucili je do samochodu".

Michał też twierdzi, że w jego obecności Sławek nie pił. Sprawę szelek pamięta jednak inaczej...
- Tego dnia nie mieliśmy ich na sobie, były w firmowym samochodzie.

W rozmowie z inspektorem Państwowej Inspekcji Pracy, pan Paweł przyznał, że ani on, ani jego pracownicy, nie mieli uprawnień do montażu rusztowań. Przy Krzyżowej ustawiono je pół metra od ściany, choć odległość powinna wynosić 0,2 metra. Właściciel firmy tłumaczył, że nie dało się górą wyminąć wystającego nowego okapu.

Według inspektora PIP, przyczyny tragedii były dwie: niewłaściwy stan psychofizyczny pracownika (2,13 alkoholu we krwi) i brak bezpośredniego nadzoru. "Tylko stanem nietrzeźwości można wytłumaczyć jego wypadnięcie ponad prawidłowo zainstalowaną barierkę bezpieczeństwa" - napisał w raporcie. Bezpośredni nadzór wymagany jest zaś przy pracach szczególnie niebezpiecznych. A do nich zalicza się te na wysokości.

"Gdyby nadzór nad poszkodowanym sprawowany był właściwie, to nie zostałby on dopuszczony do pracy i nie doszłoby do wypadku"- konkluduje specjalista PIP.

Prokuratura oskarżyła Pawła I. o to, że nie dopełnił obowiązków, nie zapewniając bezpośredniego nadzoru nad pracami szczególnie niebezpiecznymi, czym naraził pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia i doprowadził do upadku z 10 metrów i śmierci jednego z nich. Oczywiście nieumyślnie.

- Częściowo przyznaję się do zarzutu, tak w ok. 70 proc. - odparł śledczym Paweł I., utrzymując, że nie miał podejrzeń, że Sławomir W. był pijany. - Nie sprawiał wrażenia pijanego - dodał. Wyjaśnił też, że konieczność zakupu materiałów zmusiła go do opuszczania miejsca pracy.

Śledczy nie wierzy, by pan Paweł nie zdawał sobie sprawy z nietrzeźwości podwładnego, z którym przecież pracował od rana. "Trudno uznać za wiarygodne tłumaczenie, że zachowanie Sławomira W. nie wskazywało, że znajduje się w znacznym stanie nietrzeźwości - zwłaszcza, że rozmawiał z nim chwilę wcześniej, a pracownik w przeszłości stawiał się do pracy po spożyciu alkoholu" - ocenia prowadząca śledztwo prokurator Katarzyna Tomczyk.

Pawła I. czeka proces. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Wydział karny Sądu Rejonowego w Tomaszowie jeszcze nie wyznaczył terminu rozprawy głównej.

Cytaty pochodzą z zeznań świadków, wyjaśnień podejrzanego i raportu PIP.

W tygodniku "7 Dni Tomaszów-Opoczno" (w piątek 2 listopada) o śmiertelnym wypadku na budowie bloku przy ul. Smugowej w Tomaszowie.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto