Takiej akcji i na taką skalę jeszcze w naszym regionie nie było. Biznesmen deklaruje, że gotowy jest rozdać co najmniej 500, a nawet tysiąc takich obiadów.
Darmowe obiady w Tomaszowie nie będą jakąś marną zupą na kości. Pełnowartościowe dwudaniowe posiłki mają być rozdawane w najbliższą sobotę, 1 marca, od godz. 12.00 do 15.00 na parkingu przed sklepem przy ul. Wschodniej 14.
Pytany o motywy swojego działania, Cezary Dębiec nie udziela jasnej odpowiedzi.
- Chcemy zrobić coś innego, coś, czego jeszcze nie było - mówi tylko.
Niektórzy zastanawiają się, czy aby po kłopotach, w jakie firma Cezarego Dębca popadła po plotce, która - choć nie znalazła potwierdzenia - skutecznie przyczyniła się do spadku obrotów prowadzonych przez niego sklepów i jadłodajni, nie ma on problemów ze zbytem mięsa, a charytatywna akcja pomoże mu się pozbyć nadwyżek. Inni dopatrują się motywów marketingowych i chęci poprawy wizerunku marki.
Sam właściciel za tego rodzaju sugestie gotowy się jest jednak obrazić.
- U mnie wszystko jest świeże, prosto z rozbioru, niczego nie mrożę - zapewnia.
Ile osób w Tomaszowie może potrzebować darmowego posiłku, jaki serwowany ma być w sobotę? Monika Kubacka, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tomaszowie Maz., wskazuje, że ośrodek prowadzi program dożywiania potrzebujących i korzysta z niego 150 dorosłych tomaszowian - wytypowanych podopiecznych MOPS.
Otrzymują oni obiady od poniedziałku do piątku. Są one wydawane w stołówce przy ul. Stolarskiej prowadzonej przez spółdzielnię socjalną Impuls. Wygrała ona przetarg na organizację takich posiłków. Tomaszowski MOPS płaci za jeden taki obiad ok. 11 złotych i 15 zł w przypadku, gdy posiłek jest dowożony, np. do osób starszych, niedołężnych (dzieje się tak w 29 przypadkach).
O akcji Cezarego Dębca MOPS wie od samego jej organizatora i z uwagą będzie się jej przyglądać. - Plakaty informacyjne będą rozwieszone także w ogrzewalni i schronisku dla bezdomnych. Ta sobota nam pokaże, czy i jakie jest zapotrzebowanie na tego rodzaju akcje - mówi Monika Kubacka. - Nie wiemy też, jak do tej akcji podejdą sami potrzebujący, czy będą chcieli z niej skorzystać.
KOMENTARZ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Akcja Cezarego Dębca, który w sobotę chce przed swoim sklepem rozdać co najmniej pół tysiąca niedzielnych obiadów, przypomniał mi sprawę Waldemara Gronowskiego, najsłynniejszego piekarza z Legnicy, który oddawał biednym niesprzedane pieczywo.
Piekarz zbankrutował, bo 200 tys. zł musiał oddać fiskusowi, a dodatkowo naraził się na proces. Według prokuratury i Urzędu Kontroli Skarbowej naraził państwo na uszczuplenie dochodów z podatków.
- Oddawanie chleba było dla mnie wygodnym punktem działalności. Nie chcę za to korony charytatywnej. Ale także nie chcę, by ktoś wciskał mi koronę cierniową - mówił wtedy piekarz.
Dzięki niemu darowizny żywności są dziś możliwe bez podatku, ale można je przekazywać tylko organizacjom pożytku publicznego. Oby więc pan Dębiec nie podzielił sławy piekarza Gronowskiego...
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?