Pierwowzorem niezłomnego Piotra Bezata była prawdziwa postać- żyjący w latach 1864-1939 w Smardzewicach patriota Józef Ostrowski. Prawdą jest też, że tamtejsze lasy kryły w sobie mogiły powstańców styczniowych. W okolicach Tomaszowa i Opoczna jest wiele takich miejsc, bo ten wielki, ale przegrany zryw narodowy, miał tu duże, społeczne poparcie.
Jeszcze przed wybuchem powstania w nadpilickich lasach ukrywali się młodzi mężczyźni, którzy bali się branki, czyli poboru do wojska rosyjskiego. Pochodzili z Łodzi, Tomaszowa i innych pobliskich miast i wsi. Wielu z nich trafiło później do oddziałów powstańczych.
Wiadomość o terminie wybuchu powstania dotarła do Tomaszowa 18 stycznia 1863 roku. Zaczęły się gorączkowe przygotowania. Odbywały się one m. in. w narożnej kamienicy przy rynku św. Józefa (dziś al. Piłsudskiego 1/3). Jak pisał archiwista i regionalista Włodzimierz Rudź, przebywał tam przedstawiciel Rządu Narodowego i naczelnik Tomaszowa Izraele Steinmann. Do jego zadań należało m.in. zbieranie podatków i składek na potrzeby powstania oraz zaopatrzenie walczących w żywność i odzież.
Podobna konspiracja rozwijała się także w pobliskich wsiach. Jak czytamy w publikacji Jarosława Pązika i Andrzeja Wróbla pt. "Białobrzegi 1405-1977" tajne przygotowania w Białobrzegach prowadził tamtejszy proboszcz ks. Ludwik Żmudowski wraz z dziedzicem Ludwikiem Choromańskim i nadleśniczym w Smardzewicach Antonim Mazaraki.
Już w pierwszych dniach powstania, które rozpoczęło się 22 stycznia, grupy tomaszowian wstępowały do oddziału hrabiego Władysława Strojnowskiego. Byli to m.in. Wojciech Derda, Stanisław Gesse, Jan Jagielski, Michał Kasprowicz, Karol Klessner, Faustyn Kozłowski, Stanisław Turski i Feliks Wiśniewski. Oddział ten swoje pierwsze starcie z nieprzyjacielem miał 26 stycznia w pod Strzybodzem koło Skierniewic.
Nieoceniony, zwłaszcza psychologiczny wpływ na postawę tomaszowian i okolicznych mieszkańców, miała zwycięska bitwa pod Rawą Mazowiecką, która rozegrała się 4 lutego 1863 roku. Dowodził nią Antoni Jeziorański, naczelnik wojskowy powiatu rawskiego. Miał tylko 374 ludzi, Rosjan było ponad siedmiuset. Mimo to, udało się pokonać wroga.
Nadzieja na wolność rosła. Wzmogła się ona dwa dni później po kolejnej udanej potyczce oddziału Jeziorańskiego, tym razem pod Lubochnią. Potem zwycięski oddział wkroczył do Opoczna. Jeziorański wysyłał swoich ludzi do sąsiednich wsi, by uświadamiać chłopów i zachęcić ich do wsparcia zrywu. Jego oddział, bogatszy o ochotników z Opoczna i Tomaszowa, wykryli Kozacy majora Dońca-Chmielnickiego i Zwierowa. Na szczęście odważna szarża kawalerii powstańczej zmusiła ich do bezładnego odwrotu w kierunku Tomaszowa. Rosjanie, chcąc zaskoczyć powstańców, wrócili pod Studziannę, lecz ponownie zostali zmuszeni do ucieczki. Po odejściu Jeziorańskiego w rejony kieleckie działania powstańcze na ziemi opoczyńskiej osłabły. Dopiero na początku 1864 roku nastąpiło ożywienie...
Tymczasem już na początku maja 1863 roku z Tomaszowa wyruszyło ponad sześćdziesięciu powstańców do tworzonego pod Nowym Miastem oddziału rawskiego. Na ich czele stał aptekarz Aleksander Lange. Pierwszą potyczkę stoczyli zaraz po przeprawieniu się przez Pilicę, z Kozakami strzegącymi mostu przy kapliczce św. Jana (obecnie ulica Białobrzeska).
Bez większych strat udało im się przedostać do kościoła w Białobrzegach, gdzie tłum szlachty i innych powstańców już modlił się o odwagę w boju i zwycięstwo nad nieprzyjacielem. Gorące kazanie wygłosił wtedy ks. Żmudowski, kierując je zwłaszcza do bogatych: "Maszli dwa konie, oddaj jednego powstańcom. Dbajcie o świętą zgodę między chatą a dworem. Porzućcie wszelkie niesnaski i kłótnie, a siły i mienie swoje złóżcie na świętym ołtarzu Ojczyzny. Krwią swoją musicie okupić wolność nękanego od stu lat Narodu".
Podniesieni na duchu powstańcy złożyli później na ręce charyzmatycznego duchownego przysięgę i wyruszyli w dalszą drogę ku Nowemu Miastu, gdzie Drewnowski gromadził już ludzi. Jak czytamy w "Tomaszów Mazowiecki . Dzieje miasta" pod redakcją Barbary Wachowskiej" chrzest bojowy przeszli z tym dowódcą w bitwie pod Ulowem 16 maja 1863 roku.
Tymczasem na księdza Żmudowskiego padł blady strach. Jesienią dostał się bowiem w ręce Rosjan. Na szczęście w więzieniu nie siedział zbyt długo, a w późniejszym czasie miał nawet z dawnymi wrogami dobre stosunki... Zapraszał ich do siebie i z nimi polował.
Wróćmy jednak do maja 1863 roku. Wówczas to miała miejsce potyczka niezidentyfikowanej partii powstańczej z grupą Kozaków pod Smardzewicami. Polegli w tej bitwie spoczywają prawdopodobnie między Utratą a Białą Górą. Teren wchłonęła kopalnia...
Krwawa bitwa rozegrała się też 14 lipca pod Brenicą nieopodal Lubochni. Oddział "Dzieci Warszawy" dowodzony przez majora Ludwika Żychlińskiego został tam otoczony przez przeważające siły Rosjan. Poległo 115 powstańców, z których pięciu, broniąc się w stodole, spłonęło żywcem.
W okolicach Luboszew, 1 września 1863 roku, oddział Brzozowskiego stoczył walkę z trzykrotnie liczniejszym przeciwnikiem, przebijając się w stronę Brzezin. Jedna z ostatnich potyczek w okolicy to zniszczenie przez Kozaków oddziału kpt. Waltera 9 kwietnia 1864 roku pod Klinami koło Opoczna. Mogiła powstańców znajduje się w lesie obok drogi ze Sławna do Opoczna.
Mogił jest dużo więcej. Możemy znaleźć je m.in. w Lubochni, Czerniewicach, Inowłodzu i Studziannej. Są też pamiątkowe kamienie i kapliczki np. kamień upamiętniający setną rocznicę bitwy pod Brenicą w tejże miejscowości oraz kapliczka u zbiegu ulic Barlickiego z Warszawską w Tomaszowie (krzyż ufundowany pięćdziesiąt lat po wybuchu powstania).
Sam Tomaszów cieszył się podczas powstania względnym spokojem. Znane jest jednak wydarzenie z 19 maja 1863 roku, kiedy to do miasta wkroczyli powstańcy, niszcząc insygnia władzy carskiej, umieszczone na budynku poczty i innych urzędów.
W Tomaszowie niezwykle rzadko zdarzały się przypadki donoszenia na powstańców. Warto podkreślić, że zryw popierali nie tylko mieszkający w mieście Polacy, ale i Żydzi i Niemcy. Większość społeczeństwa bez żadnego przymusu płaciła na rzecz powstania podatek.
Mimo tak wielu patriotycznych postaw, dramatycznych walk o wolność i tragedii rodzinnych powstanie upadło. Wielu tomaszowian i mieszkańców okolic skazano na wieloletnią katorgę, zesłanie, a nawet śmierć.
Jednak:"nie niewolnicy to byli, na arkanie przemocy do boju ciągnięci, lecz dobrowolni ofiarnicy wysokich ołtarzy. Ze światłem idei w głowach, z ogniem miłości w sercach, głowy i serca nieśli wysoko. Byli silni, śmieli, gwarni i czy uwierzysz wietrze prędki - byli szczęśliwi. Zapewne uwierzysz, bo wiedzieć o tym musisz, że na Gwieździe, która nazywa się Ziemią, dusze ludzkie i szczęścia ludzkie istnieją w mnóstwie odmian i że, jak motyl na kwiat wybrany, dusza ludzka zlatuje zazwyczaj na tę odmianę szczęścia, która najwięcej do niej samej jest podobną. Ich dusze przyciągnęło ku sobie to szczęście, co rozkwita na wysokich górach i ma kielich purpurowy, a koronę uplecioną z cierni" ("Gloria Victis", Eliza Orzeszkowa).
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- W jakiej kondycji jest polskie kino? Co będziemy oglądać? Podsumowanie 48. FPFF
- Kolejna katastrofa samolotu z wagnerowcami? Dokładnie miesiąc od śmierci Prigożyna
- Groźne oblicze AI. Nagie zdjęcia nieletnich dziewczynek trafiły do sieci
- Czy znasz instrukcję obsługi lasu? Za te rzeczy możesz dostać mandat! QUIZ