Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zarząd RKS Lechia Tomaszów odpiera zarzuty trenera Majicia, po jego zwolnieniu z klubu

Andrzej Wdowski
Trenerzy Aleksander Majić i Radosław Wilczyński nie darzyli się sympatią i potrafili się ze sobą porozumieć. Musiało dojść do rozstania
Trenerzy Aleksander Majić i Radosław Wilczyński nie darzyli się sympatią i potrafili się ze sobą porozumieć. Musiało dojść do rozstania Dariusz Kwapisiewicz
Rok jubileuszu 90-lecia działalności RKS Lechia Tomaszów Maz. nie zaczął się dobrze dla klubu. Po zwolnieniu z pracy trenera z Czarnogóry Aleksandara Majicia oberwało się zarządowi Lechii. Od byłego już szkoleniowca i kibiców. Zarząd odpiera zarzuty byłego już I trenera Lechii i wyjaśnia swoje stanowisko. Do zarzutów trenera Majicia odnosi się również obecny pierwszy szkoleniowiec Lechii Radosław Wilczyński.

Rok 2013 - to rok jubileuszu 90-lecia działalności RKS Lechia Tomaszów Maz., klubu, który w swej bogatej historii wychował wielu wspaniałych zawodników, mistrzów olimpiady, świata, Europy i Polski. Z dokonań i dotychczasowych osiągnięć klubu tomaszowianie są dumni, całe rzesze mieszkańców z klubem się utożsamiają i są z nim zarówno w chwilach chwały, ale też i wtedy, kiedy klubowi się nie wiedzie i kiedy nękają go rozliczne kłopoty i zawirowania.

Ostatnio o klubie jest głośno nie tylko w naszym regionie, ale także w kraju za sprawą dokonań najpopularniejszej w Polsce, a także i w Tomaszowie Maz. dyscypliny jaką jest oczywiście piłka nożna. Drużyna Lechii, która miała w swoich szeregach wielu znakomitych graczy, po 21 latach awansowała do III ligi. Euforia w mieście była niesamowita, ale w pełni uzasadniona. 

Piłkarze spisują się w tej klasie rozgrywkowej bardzo dobrze i są na najlepszej drodze, by awansować jeszcze wyżej. Stoją za nimi najwierniejsi kibice, których Lechii pozazdrościć mogą kluby I- i II-ligowe, ale przede wszystkim mocny sponsor, który gwarantuje stabilizację finansową i już niejednokrotnie dał dowód swojej sympatii dla piłki i zawodników występujących w Lechii.

Mając takie oparcie i wsparcie w kibicach i sponsorze wydawałoby się, że piłkarzom nic nie pozostaje tylko trenować, grać, zdobywać punkty i awansować, najpierw w tabeli III ligi, a później do wyższej klasy.

Ale jubileuszowy rok nie zaczął się dla klubu i drużyny, tak jakby tego sympatycy sportu oczekiwali. 4 lutego doszło do zwolnienia z pracy z pierwszym zespołem trenera z Czarnogóry Aleksandara Majicia, co wywołało falę oskarżeń i pomówień osób zainteresowanych sprawą.



Tylko sponsor Wolski podziękował za pracę 



Rozgoryczony, czemu trudno się nie dziwić, szkoleniowiec z Czarnogóry udzielając wywiadów lokalnym mediom nie zostawił suchej nitki na zarządzie Lechii. Jego członkom zarzucił, że potraktowali go jak zużyty, niepotrzebny już przedmiot i nie potrafili się zdobyć nawet na podziękowanie mu za pracę. Uczynił to tylko sponsor Marcin Wolski, dziękując za współpracę i awans do III ligi. Zwalniając go, mówił Majić, ukarano go, bo był zbyt niezależny i nie pozwalał na ustawianie składu drużyny, tak jak by tego chcieli niektórzy członkowie zarządu, wreszcie wyolbrzymiono konflikt z jego asystentem, chociaż mieli prawo się różnić.

Te i jeszcze inne wypowiedzi byłego już szkoleniowca Lechii sprawiły, że atmosfera w klubie i wokół niego zrobiła się nieznośna. Nie zamierzali też udawać, że nic się nie dzieje członkowie zarządu, których na forach internetowych kibice mieszali z błotem. Ponieważ nie czuli się winni i nie zgadzali się z tym co rozpowiadał o nich trener Majić, zwołali w poniedziałek (11 lutego) konferencję prasową, by odnieść się do stawianych im zarzutów i wyjaśnić wszystkie kwestie sporne, jakie narosły w ostatnim czasie. 



Piłkarze i trenerzy będą zarabiać mniej



Konferencja rozpoczęła się od wydania oświadczenia (piszemy o nim poniżej), które w imieniu zarządu odczytał wiceprezes Krzysztof Motyl. Zaraz po nim zabrał głos prezes Lechii Michał Goździk. Odniósł się do wielu zarzutów, jakie padały pod adresem zarządu z wielu stron.

- Nieprawdą jest, że nie podziękowaliśmy trenerowi Majiciowi - mówi prezes Goździk. - Osobiście to uczyniłem, bo co by nie powiedzieć, sporo dla Lechii zrobił. Decyzję o podziękowaniu Majiciowi za pracę podjęliśmy po rozmowach ze sponsorem strategicznym, który podzielił nasze stanowisko. Nie była ona łatwa, ale konieczna, bo konflikt narastał i innego rozwiązania nie było. Zespół do sezonu musiał pracować w sprzyjającej atmosferze, a tej nie było.

Prezes dementuje też pogłoski, jakoby na znak protestu, piłkarze po dowiedzeniu się o odwołaniu trenera, nie wyszli na trening. 
- Ponieważ trener został zwolniony, a jego asystent złożył rezygnację, uznaliśmy wspólnie, że treningu w tym dniu nie zrobimy - wyjaśnia prezes. - Żeby opadły emocje.

Prezes potwierdza zaś, że rzeczywiście doszło do obcięcia zawodnikom i trenerom pensji. - Tak postanowiliśmy, bo ze sponsorowania klubu wycofały się dwie firmy, a dotacja z urzędu miasta była mniejsza o 13 proc. - mówi Michał Goździk. - Zdecydowaliśmy, że obetniemy pensje o 8 proc. Na płace zawodnicy nie powinni narzekać. Wypłaty dostają regularnie. Tylko raz był poślizg, ale tylko dlatego, że dzień wypłat wypadł w sobotę.

Prezes Goździk dodał, że kibicem piłkarskim jest od 33 lat i jak sięga pamięcią, w klubie takiej stabilizacji finansowej jak teraz, nigdy nie było. - Doceńmy więc to co mamy dzięki Marcinowi Wolskiemu - powiedział prezes. - Twórzmy dobrą atmosferę wokół piłki, bo tylko wtedy będzie przyjemność z pracy i będą satysfakcjonujące wszystkich wyniki.

Pomagali czy ustalali skład zespołu?



Członkowie zarządu odnieśli się też do zarzutów, jakoby chcieli rządzić zespołem i ustalać skład. - To nie była żadna ingerencja w pracę trenerów, tylko chęć pomocy im - nie ma najmniejszych wątpliwości prezes Motyl. - Zarówno trener Majić, jak i wcześniej Sławomir Majak, obejmowali Lechię niemal z biegu, w specyficznych okolicznościach, kiedy przyszło kierować im drużyną z którą wcześniej nie mieli prawie żadnego kontaktu i zupełnie nie znali zawodników. Więc podsuwaliśmy im karteczki z nazwiskami i numerami graczy, ale tylko po to, żeby wiedzieli kto jest kto. Nic więcej. Żadnych presji na nich nie wywieraliśmy, choć bywało, że z wieloma posunięciami nie zgadzaliśmy się. Ale to trenerzy odpowiadali za wyniki i oni mieli głos decydujący.
A to, że zarząd i sponsor strategiczny chcieli wiedzieć o pewnych posunięciach, to chyba normalne. Ktoś kto wykłada niemałe pieniądze, chce mieć wzgląd w to, jak są one zagospodarowywane.




Rykoszetem w trenera Wilczyńskiego



Wydarzenia, jakie zaszły w ostatnim czasie w klubie mocno odbiły się także na obecnym I trenerze Lechii. - Zostałem obrażony, pomówiony, oskarżony, a ja niczemu nie jestem winien - przekonuje Radosław Wilczyński. - Trener Majić zarzucił mi, że jestem wtyką zarządu i jego prawą ręką, że dybałem na jego stanowisko i tylko czekałem na stosowną okazję. Zarzucił mi, że moja dymisja to było ukartowane działanie, żeby zrobić zamieszanie w klubie. Trener Majić oskarżył mnie o działania, których nigdy nie robiłem, a z których teraz muszę się tłumaczyć i prostować.

A prawda test taka, dodaje trener Wilczyński, że przez cztery miesiące starał zbliżyć się do Majicia, ale ten nie dał mu żadnych szans. - Nigdy na zarządzie nic nie mówiłem na trenera Majicia, choć wypytywano mnie o relacje, jakie są między nami - mówi Wilczyński. - Sądziłem, że być może to się zmieni. Niestety, a ponieważ współpracy nie było, nie było więc sensu tkwić w tej atmosferze, złożyłem więc, co było chyba naturalne, rezygnację.


Na razie nie wiadomo, kto zostanie asystentem trenera Wilczyńskiego. Z potencjalnym swoim współpracownikiem rozmawiał już na temat pracy w Lechii, ale nie dostał jeszcze wiążącej od niego odpowiedzi.

Oświadczenie Zarządu RKS Lechia

4 lutego 2013 roku Zarząd Klubu Piłkarskiego RKS Lechia 1923 podjął jednogłośną decyzję o podziękowaniu za dotychczasową współpracę trenerowi Aleksandarowi Majicowi, powierzając jednocześnie obowiązki pierwszego trenera mgr. wychowania fizycznego ze specjalnością piłka nożna - Radosławowi Wilczyńskiemu, który był dotychczas asystentem pierwszego trenera.

Bezpośrednią przyczyną była zła współpraca na linii trener Majić - klub. Decyzja na dzień dzisiejszy na pewno bardziej zrozumiała po wypowiedziach trenera Majicia w środkach masowego przekazu, w których swojego asystenta nazwał inicjałami R. W. (nazwisko nie chciało przejść mu przez gardło), a Zarząd pozbawił atrybutów męskości. No to Zarząd pokazał, że te atrybuty jednak posiada. (w oryginale było, że ma ja... - przyp. red.). 
Zresztą trener Majić miał łatwość obrażania ludzi, bo wcześniej poobrażał sędziów, za co został przez Wydział Dyscypliny ŁZPN odsunięty od prowadzenia zespołu w dwóch kolejkach.

Absurdalne było głoszenie opinii, że Zarząd nie chciał awansować do III ligi.
Inny absurd z ustalaniem składu. Nikt nikomu składu nie ustalał. Od tego byli, są i będą trenerzy. Oczywiście dyskusje są, ale na zasadzie takiej, jak dyskutuje się na temat składu reprezentacji Polski. Naprawdę nie można było dłużej tych zachowań i przekłamań tolerować.

Trener chwali drużynę, to dobrze, tylko zapomina dodać, że ten zespół tworzył Zarząd, bo jak sam mówił, nie zna zawodników z naszego okręgu, a obserwacja innych meczów go nie interesuje.

Kolejne zaciągi włocławsko-czarnogórskie trenera eliminowały z drużyny albo wychowanków (Radosław Karp, Cezary Łysakowski, Michał Nowacki, Dawid Stańdo, w kolejce był Michał Tonowicz), albo dobrych zawodników (Luke Uzoma, Michał Polit). Zresztą dla zachowań trenera wobec Luke, mobbing jest delikatnym określeniem.

Zawodnicy ściągani przez trenera Majicia wcześniej czy później okazywali się zbyt słabi. Nie ma w zespole już żadnego. 
Jednocześnie z drużyny rocznika 1992, która kończyła wiek juniora (Zdonek, Pawłowski, Grad, Świech, Grabolus i inni) trener Majić nie wziął do dalszego szkolenia nikogo. Po co szkolić, lepiej wziąć gotowego zawodnika.
Dla trenera Majicia i części jego zwolenników Zarząd jest zły, bo bronił tożsamości klubu, nie dopuścił do tego, żeby w Lechii grała reprezentacja Czarnogóry (oczywiście, trener otwarcie się do tego nie przyzna).

Naprawdę nie zależy nam na wyciąganiu ujemnych stron trenera Majicia, to jest tylko odpowiedź na zarzuty skierowane przeciwko nam. Wręcz przeciwnie, mamy nadzieję, że doświadczenie zdobyte w Lechii pomoże mu w dalszej pracy, czego mu życzymy.

Sponsorzy Marcin i Agata Wolscy są wspaniałymi ludźmi, którzy doprowadzili nas do miejsca w którym jesteśmy. Aby iść dalej potrzeba współpracy władz miasta, starostwa, nas wszystkich. Tylko wspólnymi siłami możemy osiągnąć sukces niespotykany w dziejach Tomaszowa Maz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto