Psa we wtorek do schroniska przywiozła kobieta, która zauważyła go przy drodze do Jadwigowa. Zabrała go do samochodu i przywiozła na Kępę, nie kryjąc emocji.
Pies był w fatalnym stanie, inspektorzy i lekarz schroniska nie mogli uwierzyć w to co widzą, ogromne rany, w większości gnijące, być może kąsane.
Pracownicy schroniska przypuszczają, że pies ma właściciela, bo miał na szyi obrożą. Ktoś widocznie porzucił go na pastwę dzikich zwierząt i samotności.
Trwa walka o życie psiny, która po lekach odzyskała trochę siły, ale czeka ją długotrwałe leczenie, bo rany są bardzo poważne.
Być może ktoś wie, do kogo należał pies i co mogło mu się stać, osoby takie proszone są o kontakt ze schroniskiem.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?