Dziesięć osób, w tym ośmiu urzędników, zasiadło na ławie oskarżonych w procesie dotyczącym budowy stacji benzynowej BP, powstałej przy drodze krajowej K8 Warszawa - Katowice w Wiadernie, w gminie Tomaszów Maz. Pięciu oskarżonych sąd uznał za winnych. Sprawa ciągnęła się ponad dziesięć lat. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie miała ciąg dalszy.
Głównymi winowajcami w ocenie Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb. okazali się były wójt gminy Tomaszów Maz. Ignacy N. i podległy mu pracownik Grzegorz S. Obu skazano na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wójta dodatkowo obciążono grzywną w wysokości 600 zł. Zdaniem sądu, obaj dopuścili się nieprawidłowości przy wydawaniu pozwoleń na budowę stacji paliw przy gierkówce. Stacja powstała z naruszeniem prawa.
Sąd uniewinnił byłego powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Tomaszowie i jego pracownika, a także właścicieli Transnaftu, którzy stację w Wiadernie postawili. Zarzuty wobec Tomasza K. i Krzysztofa Ł. sąd umorzył ze względu na znikomy stopień szkodliwości czynu. Wyrok jest prawomocny.
Właściciele innej stacji (firma Alfa), którzy złożyli doniesienie do prokuratury o licznych nieprawidłowościach przy budowie konkurencyjnej stacji i przez lata próbowali dowieść swych racji, po wyroku piotrkowskiego sądu czują tylko częściową satysfakcję. - Aż osiem lat musieliśmy walczyć z rozmaitymi urzędami i instytucjami, żeby usłyszeć, że to, co się stało, to jest przestępstwo - mówi Tadeusz Skrzyczewski, wiceprezes spółki.
Dodaje, że sprawa na pewno będzie jeszcze żyła. - Kluczowe teraz będzie to, co sąd opisze w uzasadnieniu wyroku - mówi prezes. - Bo skoro uznał, że stacja paliw na gierkówce stanęła bezprawnie, to powinna zostać wstrzymana decyzja o jej użytkowaniu. Już wystąpiliśmy z wnioskiem do starosty o unieważnienie decyzji na budowę.
Właściciele Alfy zwrócili się również do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie o uczestnictwo w tej sprawie. - Bo skoro wydanie pozwolenia na budowę było przestępstwem, to wszystkie inne decyzje, jakie później zapadły były niezgodne z prawem - twierdzi Skrzyczewski. - Ciekawe, jak teraz zachowają się odpowiedzialne za decyzje urzędy. Zobaczymy, czy żyjemy w państwie prawa, czy nie.
Skrzyczewski nie wyklucza, że będzie dochodził od gminy milionowego odszkodowania. Jak mówi, tylko na początku z powodu otwarcia w pobliżu jego firmy nowej stacji paliw stracił rocznie ok. 900 tys. zł.
Były wójt gminy Tomaszów konsekwentnie utrzymywał i nadal utrzymuje, że działał zgodnie z literą prawa. Czeka na uzasadnienie wyroku na piśmie. Skazanym w tej sprawie pozostaje tylko starać się o kasację wyroku w Sądzie Najwyższym. Czy z tej szansy skorzystają, czas pokaże.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?