Pełno tu poprzewracanych macew i pomników wymalowanych farbami w napisy typu CHWDP (wcześniej m.in. sfastyki - zamalowane dziś czerwoną farbą). Miasto opiekujące się dawniej jednym z największych żydowskich cmentarzy w regionie, 3 lata temu przekazało tę opiekę Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi.
O fatalnym stanie cmentarza pisaliśmy w 2007 roku. Od tej pory nic się nie poprawiło...
- 1,5 roku temu wysłaliśmy pismo do przedstawicieli Gminy Żydowskiej w sprawie opieki nad kirkutem. Do tej pory nie podjęto żadnych działań, a przecież Żydzi zobowiązali się zająć swoim cmentarzem - mówi Waldemar Wendrowski, wiceprezydent Tomaszowa.
Gmina deklarowała zabezpieczenie terenu, zatrudnienie opiekuna i stróża. Miał być też przewodnik oprowadzający po terenie starego kirkutu...
Temat cmentarza podnosi ciśnienie władzom Gminy Żydowskiej. - W całym województwie gmina liczy tylko 300 członków, a mamy 40 cmentarzy. Brakuje nam pieniędzy na ich utrzymanie - tłumaczy Symcha Keller, przewodniczący gminy.
Keller jest zbulwersowany postawą tomaszowskich władz, które - jego zdaniem - "nie potrafią podjąć współpracy" w sprawie cmentarza.
- Prezydent Zagozdon zarzuca nam, że doprowadziliśmy cmentarz do ruiny, a tymczasem zajmujemy się nim dopiero od 2008 roku. To Tomaszów przez 50 lat pozwalał na to, żeby miejsce spoczynku wielu zasłużonych dla miasta postaci pochodzenia żydowskiego stało się boiskiem sportowym i zwykłą meliną - dodaje zbulwersowany rabin.
Na głównej bramie cmentarza przy ul. gen. Grota - Roweckiego widnieje informacja, że klucz do niej znajduje się w pobliskim domu. Jego posiadaczka nie zajmuje się jednak samym cmentarzem.
- Przedstawiciele Gminy Żydowskiej przyjeżdżają do Tomaszowa rzadko, ostatnio byli miesiąc temu. Kiedy kirkutem zajmował się magistrat przynajmniej koszono tam trawę. Teraz wszystko zarasta - mówi Teresa Goździk, posiadaczka klucza.
Klucz do bramy cmentarnej jest jednak zbędny, bo przez wyrwy w ogrodzeniu od strony ul. Smutnej może wejść każdy. Dobrze wie o tym tomaszowska młodzież, która często wśród macew urządza sobie alkoholowe libacje.
Najbardziej zdewastowanym pomnikiem jest ten położony najbliżej dziury w murze. Duży, prostokątny nagrobek służy zapewne za stół dla cmentarnych biesiadników. Świadczy o tym rozbite wszędzie szkło i walające się wokół butelki, a także wymalowane na jego płycie kolorowe napisy. Kirkut jest również miejscem sesji zdjęciowych nastolatków...
- Piją tu od dawna. Strach wieczorami wyjść z domu - mówi spacerujący po cmentarzu z psem straszy mężczyzna, który prosi o anonimowość. - Mieszkam w pobliżu, więc sama pani rozumie - tłumaczy.
O tym, że kirkut jest miejscem schadzek i profanacji grobów wiadomo od dawna. Niektórym jednak wcale to nie przeszkadza. - Często w dzień widuję tam młodych ludzi, moim zdaniem nie robią jednak nic złego. Bujają się tylko na huśtawce z opony - opowiada jedna z kobiet spotkanych przy ul. Smutnej.
Czy takie zabawy są jednak odpowiednie na cmentarzu, który Żydzi nazywają "hajlike ort", czyli świętym miejscem?
Służby porządkowe twierdzą, że nie otrzymują prawie żadnych zgłoszeń w sprawie cmentarza. - Ostatnia interwencja w sprawie picia alkoholu przy ul. Smutnej i Grota - Roweckiego była 12 czerwca - informuje Wojciech Magiera, dyżurny Straży Miejskiej w Tomaszowie.
Być może więc dla tomaszowian to standard, że na zabytkowych cmentarzach pije się i dewastuje pomniki?
Pocieszający jest fakt, że młodzież trzech tomaszowskich ogólniaków chętnie uczestniczy w zajęciach na temat judaizmu, które odbywają się w szkołach od września, a prowadzone są przez przedstawicieli Gminy Żydowskiej. Urząd miasta sfinansował ten projekt, więc na tym polu współpraca między gminą a miastem wygląda, jak widać, sprawnie. Wypadałoby jednak, żeby tomaszowska młodzież wyniosła z tych lekcji nie tylko wiedzę, ale i szacunek dla innych kultur...
***
Non omnis moriar
Nie wiem kim był Benedykt Koral, którego w 1908 roku pochowano na tomaszowskim kirkucie. Prawdopodobne, że był m. in. członkiem Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Subjektów Handlowych Wyznania Mojżeszowego w Warszawie, bo jego nazwisko znajdujemy na liście, którą dziś każdy może wygooglać z domowego komputera.
Z pewnością był czyimś "ukochanym mężem i ojcem", bo okazały pomnik wystawiły mu - jak wciąż jeszcze możemy przeczytać na zamazanej sprayem inskrypcji - "niepocieszone żona i dzieci". To oni zaledwie 102 lata temu kazali wyryć na wyjątkowo okazałym granitowym monolicie zdanie: "Cześć jego pamięci". Po polsku, nie po hebrajsku.
Dziś to o tyle istotne, że przewrócony pomnik Benedykta Korala służy m. in., do wyrażania głębszych życiowych refleksji młodych tomaszowian (CHWDP), za biesiadny stół, niewykluczone, że i za murek do obsikiwania.
W Tomaszowie usłyszałem: "I to cię bulwersuje? Przecież tak tu jest od lat".
Ludzie przeszli do porządku nad sprofanowanym grobem. Wołam więc: "Non omnis moriar".
Marek Obszarny
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?