18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarzom należą się podwyżki obiecane ponad cztery lata temu. TCZ grozi upadłość

Marek Obszarny
Powiat i szpital przegrały proces z lekarzami. Muszą zapłacić ok. 300 tys. zł i spodziewają się nowych wielomilionowych roszczeń. Starosta zapowiada upadłość Tomaszowskiego Centrum Zdrowia. Poseł Marcin Witko żąda głów.

Nie ma mowy o groźbie bezprawnej, jeśli trwają pertraktacje w szerokim gronie i dochodzi do uzgodnień. O żądaniach płacowych (w związku z nowelizacją przepisów o czasie pracy powyżej 48 godzin na dobę) dyrekcji szpitala wiadomo było od dawna. Lekarze nie mieli grafików, a przecież to na pracodawcy ciążył obowiązek zorganizowania pracy.

To główne konkluzje ustnego uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb. W miniony wtorek oddalił on apelację powiatu i Tomaszowskiego Centrum Zdrowia od orzeczenia sądu pierwszej instancji. Orzekł tym samym, że lekarzom należą się podwyżki wynegocjowane po proteście w styczniu 2008 roku. Wyrok jest prawomocny.

Ok. 300 tys. zł to jednak roszczenia lekarzy tylko za jeden kwartał 2008 r. Wyrok może spowodować całą falę roszczeń za kolejne miesiące i lata. Te zaś mogą wynieść łącznie nawet 20 mln zł. I nie potrzeba do tego kolejnych żmudnych sądowych procesów. Wystarczy, że lekarze wystąpią z roszczeniami załączając odpis ostatniego wyroku. Nie zatrzyma tego skarga kasacyjna, którą zapowiada pełnomocnik powiatu i TCZ oraz sam starosta.

Lekarze mieli dostać po 700 zł, a wynagrodzenie zasadnicze miało wynosić 2,5 średnie krajowe. Deklaracji tych nie spełniono, argumentując, że porozumienie zawarto pod pod groźbą odejścia lekarzy od łóżek.
- Groźba odejścia od łóżek dotyczyła odmowy pracy powyżej 48 godzin na dobę, a nie pracy w ogóle - uzasadniał sąd w osobie sędzi Marioli Mastalerz.

Oddalając apelację powiatu i TCZ sąd dodatkowo zasądził na rzecz powodów (lekarzy) po 900 i 325 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.
Młoda, ambitna pełnomocnik powiatu i TCZ, mec. Laura Gabrych-Świderska, oddana sprawie z pełnym zaangażowaniem, była zszokowana orzeczeniem. Satysfakcji nie krył równie ambitny, młody mec. Mariusz Kubiak, reprezentujący lekarzy.

- Wielokrotnie zwracaliśmy się o zawarcie ugody, ale nie było woli rozmów z drugiej strony... - podkreślił po wyjściu z sali. Pytany, czy będą kolejne roszczenia, dodał, że planowane jest spotkanie wszystkich lekarzy w celu zajęcia stanowiska.

- Nadal czekam na rozmowy z drugą stroną. Nam nie zależy na tym, żeby zaszkodzić szpitalowi. Ale wypadałoby, żeby ktoś zadzwonił, by rozmawiać o ugodzie albo rozłożeniu należności na raty - uważa adwokat.

- Jakakolwiek rozmowa może się odbyć tylko i wyłącznie w obecności sądu, bo możemy dogadać się na 10o tysięcy sposobów, a druga strona może się rozmyślić, bo nie można zrzec się wynagrodzenia za pracę - mówi tymczasem starosta.

Sprawę ostro komentuje poseł Marcin Witko, który w 2008 był radnym powiatu i dobrze pamięta negocjacje z lekarzami.
- Niestety, działania starosty Kagankiewicza i jego ludzi doprowadziły do tego, że szpital będzie musiał zapłacić olbrzymie pieniądze lekarzom, co może poważnie zagrozić funkcjonowaniu naszego szpitala - mówi.

Witko uważa, że to skutek arogancji władzy. - Każdy człowiek popełnia błędy, jednak tak potężne zaniedbania, skutkujące wypłatą z publicznych pieniędzy kwot, które mogą iść w miliony, nie powinno i nie może nikomu ujść na sucho - podkreśla.

Przypomina, że rząd przeznaczył grube miliony na oddłużenie szpitala. - Okazuje się, że rządowe pieniądze mogą być zmarnotrawione. Wobec tej sytuacji, starosta wraz zarządem powinni niezwłocznie honorowo zrezygnować z zajmowanych stanowisk. Podobne kroki powinny podjąć władze spółki - zarząd i rada nadzorcza - uważa Witko.

Według posła, należy jak najszybciej podjąć rozmowy z lekarzami i doprowadzić do ugody, by odstąpili od roszczeń.
- Jestem do dyspozycji - replikuje Piotr Kagankiewicz i podkreśla, że zarząd powiatu zdobył dla szpitala aż 61 mln zł. Starosta nadal nie widzi natomiast błędu po stronie powiatu czy szpitala. Mimo, że podczas procesu wyszło na jaw, że to naczelnik referatu prawnego starostwa namawiał, by podpisać porozumienie i z góry zakładał, że powiat się z niego nie wywiąże. Starosta zaprzecza, twierdzi, że żadnej kalkulacji nie było, a radny Jacek Kowalewski, który zeznał to, co słyszał o tych uzgodnieniach, został... źle zrozumiany przez sąd.

W środę zebrała się rada nadzorcza i wspólnicy TCZ. Rozpatrywano upadłość układową (spółka może odpowiadać do wysokości kapitału - 1,5 mln zł). Jeśli lekarze nie zgodzą się na 1,5 mln, pozostaje likwidacja...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto