Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łapówkarz w Tomaszowskim TBS

Beata Dobrzyńska
W marcu 2007 Tomasz J. podpisywał m. in. protokół zatrzymania rzeczy. W marcu 2011 umowę o pracę w TTBS
W marcu 2007 Tomasz J. podpisywał m. in. protokół zatrzymania rzeczy. W marcu 2011 umowę o pracę w TTBS fot. CBA
Niemal dokładnie cztery lata temu o Tomaszowie zrobiło się głośno w całej Polsce, ze względu na ówczesnego członka zarządu powiatu, który został na gorącym uczynku przyłapany przez CBA, gdy wziął 10 tys. zł łapówki.

W tym tygodniu Tomasz J. rozpoczął pracę w Tomaszowskim TBS...

Władzom spółki nie przeszkadza ani to, że został skazany prawomocnym wyrokiem za przyjęcie korzyści majątkowej, ani to, że siedział w więzieniu, ani fakt, że ma pięcioletni zakaz pracy m.in. w instytucjach administracji publicznej samorządu terytorialnego, który jeszcze nie minął. Wprost przeciwnie, zdaniem prezesa TTBS przeszłość Tomasza J. jest gwarancją, że nowy pracownik będzie... czysty jak łza.

Do zatrzymania doszło 9 marca 2007 roku, pod sądem w Piotrkowie Trybunalskim. J. za 20 tys. zł miał ustawić przetarg na sprzedaż nieruchomości należącej do firmy, której był wówczas syndykiem. Pieniądze miał dostać w dwóch ratach. Podczas odbierania pierwszej (10 tys. zł), został złapany. Trafił do aresztu, gdzie siedział do 21 września 2007 roku. Tego dnia zapadł wyrok. Sąd skazał go na 2 lata i 6 miesięcy bezwarunkowego więzienia, karę grzywny 5 tys. zł, zwrot kosztów sądowych oraz 5 lat zakazu pracy w instytucjach administracji publicznej. Sąd apelacyjny w styczniu 2008 roku zmienił wyrok podwyższając karę grzywny do 10 tys. zł. 13 października Tomasz J. trafił do więzienia, skąd warunkowo wyszedł 27 lipca 2009 roku.

Prezes TTBS Artur Marek przyznaje, że przeszłość nowego pracownika zna, ale zna go też jako "bardzo dobrego fachowca, którego potencjał trzeba wykorzystać".

- Będzie pracował na niskim stanowisku, z niskim wynagrodzeniem, jako specjalista -mówi prezes i dodaje, że w spółce spada zatrudnienie, m. in. ze względu na odejścia na emerytury. Etaty nie są więc tworzone sztucznie.

Sprawy nie chce komentować Rafał Zagozdon, prezydent Tomaszowa. - To prezes decyduje o zatrudnieniu w swojej spółce, on za to bierze odpowiedzialność - mówi i dodaje, że osobiście zna Tomasza J. i ma o nim dobre zdanie jako o fachowcu.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto