Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Wielka afera w państwowym tartaku

Andrzej Kobalczyk
Zimowa poręba w okolicach Tomaszowa.
(Archiwum Andrzeja Kobalczyka)
Zimowa poręba w okolicach Tomaszowa. (Archiwum Andrzeja Kobalczyka)
O kradzieży drewna w tartaku w Konewce pisze w kolejnej części cyklu "Historie odnalezione" Andrzej Kobalczyk.

Dokładnie 79 lat temu, w lutym 1938 roku, w Tomaszowie i okolicach było głośno o aferze związanej z kradzieżą drewna na wielką skalę w państwowym tartaku w Konewce. Znalazła ona finał na wyjazdowym posiedzeniu piotrkowskiego Sądu Okręgowego, odbywającym się w Tomaszowie. Relację z początku procesu zamieszczono 18 lutego tegoż roku na łamach łódzkiego dziennika „Echo”. Podano w niej, że na ławie oskarżonych zasiadło 20 osób. Wśród nich znalazło się trzech urzędników tartaku, którzy przy pomocy pozostałych 17 oskarżonych dopuścili się kradzieży 247 m sześć. drewna budulcowego. Narazili w ten sposób skarb państwa na straty w wysokości 8.000 ówczesnych złotych.

„Tło tej sensacyjnej sprawy jest następujące: Zarząd państwowego tartaku w Konewce zakupywał drzewo do własnych potrzeb z kilku okolicznych nadleśnictw. Drzewo to na plac tartaku zwozili furmankami chłopi za pokwitowaniami, które wydawali im, upoważnieni do tych czynności Jan Edelberg, Władysław Hajduk i Robert Edelberg. W lutym ub. roku 2 chłopów, zatrudnionych przy zwózce drzewa z poręb do tartaku w Konewce, przywiozło kilka klocków do Tomaszowa, aby je przetrzeć w tartaku Gerszonowicza przy ul. Spalskiej. Kloce te pochodziły z nadleśnictwa Nagórzyce pod Tomaszowem bowiem nacechowane były znakami tego nadleśnictwa. Poza tym na klocach tych widniały znaki tartaku w Konewce, świadczące, że były już one zakupione przez ten tartak” – wyjaśniano w artykule łódzkiej gazety.

Ponieważ żaden z tartaków tomaszowskich nie przecierał nigdy drewna ze znakami tartaku w Konewce, sprowadzenie go do Tomaszowa wzbudziło podejrzenia u właściciela tutejszego tartaku. Podejrzewając chłopów o kradzież, przyjął od nich drewno, lecz powiadomił policję. Wkrótce ustaliła ona, że drewno to zostało formalnie wzięte z poręby nadleśnictwa w Nagórzycach, ale przyjęcie go przez tartak w Konewce odbyło się w sposób fikcyjny. Wspomniani wcześniej urzędnicy tutejszego tartaku wystawili woźnicom urzędowe pokwitowania potwierdzające dostawienie drewna, które faktycznie do niego nie dotarło. Okazało się, że ten proceder trwał przez dłuższy czas, a urzędnicy tartaku w Konewce pobierali od woźniców za niedostarczone drewno łapówki w kwocie od 10 do 35 złotych.

W wydaniu łódzkiego „Echa” z 21 lutego napisano, że w trwającym trzy dni procesie zeznawało prawie 60 świadków. Sąd wydał wyrok skazujący dwunastu oskarżonych na kary więzienia. Główny sprawca kradzieży J. Edelberg został skazany na dwa i pół roku więzienia, zaś jego pomocnik W. Hajduk otrzymał karę 6 miesięcy więzienia. Dla dziesięciu woźniców, którzy kupowali od nich kradzione drewno, sąd orzekł po pół roku więzienia. Pozostałych woźniców i R. Edelberga sąd uniewinnił.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto