Mieszkańcy bloku przy ul. Wyszyńskiego w Opocznie mają serdecznie dość sąsiedztwa ze sklepem spożywczym Sezam. Dość nieprzespanych nocy, ciągłego hałasu i męczących odgłosów, jakie docierają do ich mieszkań od strony sklepu.
A wszystkiemu winny jest agregat chłodniczy, który właściciel sklepu zamontował na jego ścianie naprzeciwko okien mieszkańców. Urządzenie znajduje się w odległości zaledwie kilkunastu metrów od okien, a jego praca sprawia, że ludziom odechciewa się tu mieszkać.
- Wysłaliśmy już pismo w tej sprawie podpisanie przez mieszkańców do Spółdzielni Mieszkaniowej "Nasz Dom", ale do tej pory nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi - mówi Jolanta Mastalerz, jedna z mieszkanek bloku. - O pomoc prosiliśmy też burmistrza i policję. Nie możemy sobie sami już z tym poradzić. Jest lato, a my nie możemy otwierać okien. Zwłaszcza wieczorem i nocą, bo wtedy nie da się zasnąć. Agregat pracuje tak głośno, że nie sposób wytrzymać. Rano budzimy się niewyspani i zmęczeni idziemy do pracy. Próbowaliśmy rozmawiać z właścicielem sklepu, ale on ma gdzieś nasze uwagi i prośby. Powiedział nam, że możemy pisać i interweniować, gdzie tylko chcemy, a on i tak nic tu nie będzie zmieniał.
To się jednak okaże...
Jan Mędoń, zastępca prezesa SM "Nasz Dom" sprawę zna doskonale. I potwierdza, że właściciel sklepu arogancko odnosi się do ludzi.
- Rozmawialiśmy już z nim wielokrotnie, że pracujący agregat jest rzeczywiście uciążliwy dla mieszkańców i nie może zakłócać ciszy nocnej - dodaje wiceprezes Mędoń. - Obiecał, że wyciszy głośno pracujące urządzenie, ale nic do tej pory nie zrobił. Na pewno tak tego nie zostawimy.
Wiceprezes spółdzielni zaznacza, że nie jest to nowy agregat. Jest on przymocowany do budynku na metalowych drążkach i to wszystko w trakcie pracy drga, przez co jeszcze bardziej potęguje hałas. Przy otwartym oknie nie da się porozmawiać przez telefon.
O tym, że głośna praca agregatu chłodniczego zakłóca ciszę nocną powiadomili policję mieszkańcy, ale także wiceprezes spółdzielni Nasz Dom.
Pismo przez niego podpisane trafiło do policji 23 maja. Dzielnicowy, który pojawił się u mieszkańców poinformował ich, że policja nie jest władna, by wymusić na właścicielu sklepu zdjęcie hałaśliwego urządzenia i wskazał im instytucje, do których powinni się zwrócić o pomoc.
Był wśród nich Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
- Sprawa jest nam znana - mówi Piotr Nowakowski, kierownik działu inspekcji WIOŚ w Piotrkowie Tryb. - Wniosek o podjęcie interwencji wpłynął do nas 11 kwietnia od burmistrza Opoczna z podpiętą skargą mieszkańców. Odpisaliśmy, że sprawą zajmiemy się 30 sierpnia. Wiem, że to dla ludzi odległy termin, ale my podobnych spraw mamy bardzo dużo. Obsługujemy 7 powiatów. Nie załatwiliśmy jeszcze spraw z 2013 roku. Opocznianie muszą poczekać na swoją kolejkę. Tam musi dojść do poważnej kontroli z fachowcem pomiarowcem.
Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem budynku, ale ten przebywa ponoć na dwutygodniowym urlopie za granicą. Z kolei telefon właściciela sklepu milczy, choć wykręcaliśmy numer co najmniej kilkanaście razy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?