Derby pod siatką: Lechia kontra Caro. Sobota, godz. 17

Derby pod siatką: Lechia kontra Caro.

Hala Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Tomaszowie Maz., czyli popularnego gastronomika, może nie pomieścić wszystkich chętnych. Tak się bowiem składa, że siatkówka jest bardzo popularnym sportem zarówno w Tomaszowie Maz., jak i w Rzeczycy.

Za drużyną spod znaku łabędzia jeżdżą oddani LKS Caro kibice, którzy potrafią głośnym dopingiem stworzyć nieprawdopodobną atmosferę na trybunach. Wybierają się rzecz jasna do hali gastronomika i zapowiadają doping jakiego w Tomaszowie Maz. dawno na trybunach nie słyszano. A że fani Lechii nie zamierzają siedzieć cicho, walka tomaszowian z rzeczycanami toczyła się będzie nie tylko na parkiecie, ale również na trybunach.

Na meczu z Lechią kto tylko może, powinien być… - uważa Jarosław Sobczyński, trener LKS Caro. - To nie jest pompowanie bez potrzeby balonu, Lechia to beniaminek, który na chwilę obecną jest na 3 miejscu w tabeli, czyli wyżej od nas - dodaje. - Wiadomo, że dla nas rzeczycan nazwa Lechia Tomaszów kojarzy się z ogromną tradycją siatkarską i to w skali kraju, ale pamiętajmy, że ta Lechia nie ma nic wspólnego z jej dwiema poprzedniczkami.
Tak naprawdę - dodaje Sobczyński - to klub, który istnieje o rok krócej niż Caro Rzeczyca. Dla nas trenerów i zawodników to kolejny mecz, w którym są do wywalczenia 3 punkty. Zrobimy wszystko, żeby wreszcie z wyjazdu przywieźć je do Rzeczycy - mówi szkoleniowiec LKS Caro.

O 3 punkty walczyć będą też tomaszowianie.

- Jesteśmy zmobilizowani i gotowi do walki - zapewnia Tomasz Migała, trener Lechii. - Zwycięstwo umocni nas na trzecim miejscu i pozwoli zachować kontakt z czołówką, porażka może sprawić, że Caro nas wyprzedzi. To będzie jedno z trudniejszych spotkań. Mecz mieć będzie dodatkowy smaczek. Liczę na dobrą siatkówkę i emocje... - dodaje Migała.