Co było ich powodem? Czy przyczyną może być niebezpieczny dla psów wirus leptospirozy, czy też tak duża liczba zgonów w krótkim czasie to tylko zbieg okoliczności? A może są jeszcze inne przyczyny?
Na te i wiele innych pytań dotyczących schroniska trudno usłyszeć odpowiedź, także od urzędników z magistratu. Dopiero w piątek na ich biurko wpłynęły wyjaśnienia lekarza weterynarii, który ma pod opieką schronisko.
Wynika z nich, że od 23 stycznia w schronisku zdechło dziewięć psów. Wykonana u jednego z nich sekcja zwłok wykazała, że prawdopodobną przyczyną może być wirus leptospirozy. Ale aby to potwierdzić, konieczne byłyby dalsze badania laboratoryjne. Wyjaśniono też, że zdechła suka na skutek powikłań okołoporodowych oraz zarobaczony szczeniak.
Lekarz kontrolujący placówkę ocenił, że sytuacja w schronisku jest stabilna. Grzegorz Woskowski, kierownik placówki, przyznaje, że w ciągu ostatnich tygodni do schroniska przyjęto bardzo dużo nowych zwierząt.
- Nie można wykluczyć, że któreś z nich nie przyniosło ze sobą jakiejś choroby, ale jestem przekonany, że pozostałym zwierzętom nic nie grozi - zapewnia kierownik. - Jest zima, to trudny okres dla zwierząt, zwłaszcza gdy są karmione niemal wyłącznie suchą karmą. Są wtedy słabsze i mniej odporne.
Kierownik apeluje, by nie straszyć ludzi krążącym w schronisku niebezpiecznym wirusem. Te słowa potwierdza opinia weterynarza, którą w piątek otrzymali urzędnicy. Jego zdaniem, zwierzęta powinny być karmione częściej nie tylko suchą karmą, a do bud powinno zostać dołożone więcej siana. I to powinno pomóc.
Jednak zdaniem wolontariuszy Tomaszowskiego Towarzystwa Miłośników i Opieki nad Zwierzętami, którzy bardzo dobrze znają zwierzęta przebywające w schronisku, niektóre z psów dziwnie się zachowują. Są m.in. ospałe i apatyczne. Zachowują się, jak nigdy wcześniej. Zresztą podobne zjawisko zauważyli urzędnicy magistratu, którzy po doniesieniu o zgonach skontrolowali placówkę.
- Naszym zdaniem to, co się dzieje w tym schronisku, to skandal. Umierają psy, a pan kierownik twierdzi, że wszystko jest w porządku. Wolontariuszom i naszym członkom zabrania się od miesięcy wchodzenia na teren schroniska. Pewnie za dużo byśmy zobaczyli. Dlatego prosimy wszystkich o przyłączenie się do nas i wywieranie nacisków w celu definitywnego usunięcia oprawcy biednych i tak już udręczonych psów - apeluje Mieczysława Goździk, prezes Towarzystwa.
Rękę na pulsie schroniska starają się trzymać urzędnicy z tomaszowskiego magistratu. - Na bieżąco będziemy monitorować sytuację w tej placówce. Na razie lekarz weterynarii zapewnia nas, że sytuacja jest stabilna, ale jeśli tylko dojdą do nas informacje o kolejnych podobnych zdarzeniach, będziemy reagować - mówi Barbara Misiurska, naczelnik wydziału inżyniera miasta w magistracie.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?