Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabiła ich zazdrość. Tragedia rodzinna w Chociwiu

Beata Dobrzyńska
Zabiła ich zazdrość. Tragedia rodzinna w Chociwiu. Tragedia rozegrała się po cichu - w pokoju obok spały dzieci, za ścianą sąsiedzi. Można się tylko domyślać, jaki plan miał 56-letni Wiesław, gdy wiózł do domu baniak pełen paliwa...

Zabiła ich zazdrość. Tragedia rodzinna w Chociwiu

Gdy w środku nocy z poniedziałku na wtorek, do drzwi domu w Chociwiu w gm. Czerniewice zapukali policjanci, nawet nie spodziewali się, jaki widok tam zastaną. Szukali 35-letniej właścicielki fiata uno, którym 56-letni mężczyzna kilkadziesiąt minut wcześniej spowodował wypadek pod Rawą Mazowiecką i zginał na miejscu.

Kobietę zastali. Martwą. Leżała w łóżku w piżamie, a krew sączyła się z okolicy potylicy. W pokojach obok spały dzieci. 8-letni chłopiec i 16-letnia dziewczynka. Policjant, który przeszukiwał pokoje, z duszą na ramieniu sprawdzał w pokojach, czy dzieci żyją. Na szczęście żyły.

Nikt nie był świadomy, jaki dramat rozegrał się w jednym pokoju tego wielorodzinnego domu.
Dom, w którym mieszkali Zofia i Wiesław, to popegeerowski budynek, w którym mieszkają trzy rodziny. Wszyscy się tu dobrze znają, korzystają z wspólnego podwórka, praktycznie zaglądają sobie do okien. Chętnie ze sobą rozmawiają i pomagają sobie.

Sprowadzili się tutaj kilka lat temu, pan Wiesław sam wyremontował dom, wytynkował go nawet sąsiadom. Uczynni, kulturalni, nie nadużywali alkoholu - tak mówią sąsiedzi.

On często wyjeżdżał, miał gospodarstwo w innej części województwa, często podejmował się robót budowlanych. Ona zajmowała się ich wspólnym gospodarstwem i dziećmi. Ich syn miał 8 lat, 16-letnia dziewczyna była córką Zofii z poprzedniego małżeństwa.

W poniedziałek nic nie zapowiadało tragedii. Pani Zofia jechała samochodem na zakupy do Rawy Maz. ponieważ sąsiedzi nie mają samochodu, zapytała, czy czegoś nie potrzebują. Zamówili u niej m.in. cukier i sól na ogórki.

Wieczorem pani Zofia położyła się wcześniej spać, we wtorek rano miała jechać na zbiór truskawek. Na głowie miała całe gospodarstwo i dzieci, więc czas miała tylko na sezonową pracę.

Zabiła ich zazdrość...

Tym razem nigdzie nie pojechała. Jeden ze scenariuszy, jaki przyjęli śledczy, ten najbardziej prawdopodobny zakłada, że gdy Zofia spała, Wiesław chwycił jakiś tępy przedmiot i uderzył kobietę w głowę. Zdążył jeszcze wybazgrać na ścianie agresywne słowa rzucające cień podejrzeń na jednego z sąsiadów, po czym wsiadł do fiata uno i pojechał do Rawy Mazowieckiej. Gdy wracał doprowadził do czołowego zderzenia z osobową toyotą, której kierowca trafił do szpitala. Wiesław zginął na miejscu.

Sąsiedzi nie mają wątpliwości, że musiał być zazdrosny, choć zdaniem ich powodów nie miał. Był od niej znacznie starszy, ale i skryty w sobie - mówią. Nigdy nie urządzał awantur, nie był agresywny. Po sprzeczce wychodził przed dom na papierosa.

Już na drugi dzień sąsiedzi dowiedzieli się, że na stacji benzynowej w Rawie zatankował pięć litrów paliwa do baniaka. Po co mu było potrzebne, teraz można się tylko domyślać.

Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie zleciła sekcję zwłok kobiety. Przez policję przepytani zostali sąsiedzi.
Jeśli ten najbardziej prawdopodobny scenariusz się potwierdzi, sprawa zostanie umorzona ze względu na śmierć domniemanego sprawcy...

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto