Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wczoraj i dziś: Był dwór, jest bar. Co dalej?

Joanna Dębiec
Dworek Szymańskich w Białobrzegach, lata okupacji. Powozi Jan Cieślik, który pracował tam z rodzicami
Dworek Szymańskich w Białobrzegach, lata okupacji. Powozi Jan Cieślik, który pracował tam z rodzicami ze Zbiorów Prywatnych Jana Cieślika
W dawnym dworku w Białobrzegach od lat można napić się piwa w słynnej już restauracji "Białobrzanka". Budynek, pamiętający jeszcze XIX wiek, może jednak zmienić swe oblicze...

Białobrzegi, najbardziej wysunięta na wschód dzielnica Tomaszowa słyną z drewnianego kościółka św. Marcina z 1746 r., który nie może doczekać się renowacji, należnej najstarszemu zabytkowi miasta. Mają jednak więcej ciekawych obiektów, niekoniecznie sakralnych…

Jednym z nich jest zielony, murowany dworek szlachecki, stojący przy ul. Opoczyńskiej 1, tuż przed ruchliwym skrzyżowaniem. Nie każdy wie, że mieszkali tam niegdyś właściciele Białobrzegów, bo swój szlachecki klimat, m.in. przez remonty, stracił już dawno. Od wielu lat, w miejscu, kryjącym w sobie dzieje rodzinne dziedziców i pokoleń mieszkańców nadpilicznej dzielnicy, jest restauracja "Białobrzanka", która... też niejedną, ciekawą historię już widziała...

Nie wiadomo dokładnie, kiedy powstał pierwszy białobrzeski dwór. Trzeba bowiem wiedzieć, że obecny obiekt nie stoi tam niezniszczalny od wieków. Jarosław Pązik i Andrzej Wróbel w wydanej na 600-lecie Białobrzegów monografii dzielnicy, podają, że dwór stał tam na pewno w 1775 r. Nowy wybudowano prawdopodobnie trzy lata później, o czym świadczy data na drzwiach wiodących do piwnic budynku. Kolejny gmach, na starych fundamentach, który stoi do dziś, powstał zaś około 1841 r. Jak informował Włodzimierz Rudź, nieistniejące już budynki gospodarcze przy dworze pochodziły z pierwszej poł. XIX w. Na południowy zachód od dworu rozciągał się park ze stawem.

W XVIII w., co potwierdzał etnograf Jan Piotr Dekowski, Białobrzegi, a więc także dwór, należały do zacnej rodziny Choromańskich, którzy przyczynili się do rozwoju wsi. Nie byli też obojętni na sprawy narodowe. Jak pisał Tomasz Żyłka w "Historii parafii w Białobrzegach" dziedzic Filip Choromański wraz z charyzmatycznym proboszczem białobrzeskiej parafii Ludwikiem Żmudowskim na początku powstania styczniowego prowadził akcję aprowizacji i umundurowania partyzantów. Po upadku zrywu wspomniany ksiądz zmienił taktykę w stosunku do Rosjan i jako zapalony myśliwy zapraszał ich na polowania w okolicznych lasach.

Najpierw polowali oficerowie, członkowie dworu, potem sami carowie! Jeszcze przed pierwszym carskim polowaniem, o czym przeczytać można w "Carskiej Spale" Andrzeja Kobalczyka, na łowy nad Pilicę przyjeżdżał książę Aleksander Bariatyński, właściciel dóbr skierniewickich. Na ściganiu zwierzyny się oczywiście nie kończyło. Książę w Białobrzegach w 1873 r. świętował z księżną Elżbietą Orbeliani swoją 10. rocznicę ślubu. Mieszkał wtedy w miejscowej parafii. Jako, że gości zaprosił wielu, zajęto także białobrzeski dwór. Należał wtedy do ostatniej dziedziczki z rodu Choromańskich, Ludwiki. Miała ona dwóch synów - Stanisława i Filipa. Obaj zmarli młodo. Ludwiki nie można łączyć tylko z Białobrzegami. Z jej inicjatywy powstała też w poł. XIX w. wieś Ludwików.

Dziedziczka w testamencie 150 rubli zapisała kolejnym właścicielom Białobrzegów, a 5 proc. od tej sumy nakazała przekazywać biednym i schorowanych parafianom.
Po Choromańskich znanymi właścicielami Białobrzegów byli Szymańscy. Pierwszy z dziedziców nazywał się Julian, drugi Marian. Szymańscy mieli wśród okolicznych chłopów dobrą opinię. Podobnie jak Choromańscy wykazywali się patriotyzmem. Świadczyć może o tym m.in. opisywany w publikacji "Tomaszów bohaterowi narodowemu", udział chłopów z Białobrzegów i Smardzewic w uroczystym odsłonięciu pomnika Kościuszki w Tomaszowie w 1918 r. Dowodził nimi właśnie Marian Szymański.

Wszedł on również w 1924 r. w skład komitetu budowy szkoły w Białobrzegach i był naczelnikiem Straży Ogniowej. Pod budowę drewnianej remizy dał nawet ziemię.
Rozwój wsi zahamowała II wojna światowa, a dworek zaczął pełnić inne funkcje. Najstarsi białobrzanie wspominają jeszcze te czasy.
Pan Jan Cieślik jako szesnasto-, siedemnastolatek pracował we dworze razem z rodzicami. Woził mleko do zlewni do Tomaszowa. Dziedzica Mariana nie pamięta zbyt dobrze. - Pod koniec okupacji już go we dworze nie było, została jego rodzina m.in. Roman Szymański. Majątkiem zarządzali komisarze. Ich też woziłem do miasta- opowiada pan Jan. - Dobrze było w tych ciężkich czasach pracować we dworze, bo chleba tam nie brakowało- dodaje. Jego żona Janina przypomina sobie, że na koszt dworu można było trzymać dwie krowy.

Pan Jan mieszkał z rodzicami w czworakach naprzeciwko dworu. Był to ubogi, parterowy budynek, w którym żyły cztery rodziny (później poczta). Za dworem, gdzie obecnie jest bank, stały zaś obora i stodoła.
- Rodzina Szymańskich nie była zamożna. To, co zostało w majątku, ludzie po wojnie częściowo rozkradli np. fortepian i meble- opowiada Cieślik.
Znawca historii Białobrzegów Jarosław Pązik ustalił, że Marian Szymański po wojnie osiadł w Karpicku koło Leszna. Tam prowadził duże gospodarstwo rolne. Jego prochy spoczywają prawdopodobnie na jednym z poznańskich cmentarzy.

W Białobrzegach pochowano zaś jego siostry - Kazimierę i Irenę, o których mieszkańcy dzielnicy mówią "panienki". - Miały służącą Anielę-informuje Daniela Zerek z Białobrzegów. Żyły jeszcze długo po wojnie i mieszkały we dworze, choć tam Gminna Spółdzielnia najpierw zainstalowała swoje biura, a następnie restaurację"Białobrzankę". - Pracuję tu od 1970 r. Restauracja istnieje od 1965 lub 66 roku. Panienki mieszkały za ścianą. Potem przeniosły się na ul. Wąwalską do pani Zofii Gorzałczyńskiej- opowiada pani Wiesława Zając z "Białobrzanki".

Ziemię dziedzica po wojnie w wyniku reformy rolnej rozparcelowano. - Rodzice dostali pięć hektarów- mówi Cieślik.

W dworku można było zaś porządnie zjeść i napić się.- Kiedyś pracowało nas tu więcej. Już na 7.30 musiałyśmy przygotować zupy dla pracowników miejscowych zakładów- opowiada pani Zając. W "Białobrzance" organizowano też imprezy sylwestrowe, a w wakacje na przełomie lat 80. i90 XX w. ku uciesze miejscowych dzieciaków sprzedawano tam lody z automatu. Dziś "Białobrzanka" lata świetności ma za sobą, ale wielu mieszkańców nie wyobraża sobie bez niej dzielnicy. Tymczasem nie wiadomo, co się z nią stanie...

Dworek, który nie jest wpisany do rejestru zabytków, właśnie sprzedano. Trafił do rąk miejscowego przedsiębiorcy. W Białobrzegach mówi się, że będzie tam przedszkole. - Nie mogę potwierdzić tej informacji. Dopiero w marcu finalizujemy umowę -mówi Krzysztof Milczarek z "Dalmetu".

Jak poinformowała pani Zając "Białobrzanka" istnieć ma zaś do końca kwietnia. Czyżby w Białobrzegach kończyła się więc kolejna epoka?

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto