Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa 7 Dni: Pomóżcie nam znaleźć zwyrodnialca

Beata Dobrzyńska
Beata Dobrzyńska
Z Mieczysławą Goździk, szefową tomaszowskiego schroniska dla zwierząt i prezeską Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami rozmawia Beata Dobrzyńska

Dwa tygodnie temu interweniowaliście u mieszkańca ulicy Zawadzkiej, którzy część swoich zwierząt zagłodził na śmierć. Tydzień temu próbowaliście ratować psa zakopanego żywcem. To szokujące interwencje, czy nadal świadomość ludzka w stosunku do zwierząt jest tak niska?
I tak, i nie. Rzeczywiście nadal w społeczeństwie jest duży odsetek ludzi, którzy nieludzko traktują swoje zwierzęta, ale też przybywa ludzi, którzy nie boją się zareagować, gdy widzą, że zwierzęciu dzieje się krzywda. Wiedzą, gdzie szukać pomocy i w jakich sytuacjach, to dlatego o takich znęcaniu na zwierzętach będziemy słyszeć coraz częściej, bo ludzie nie boją się reagować.
Tak było w przypadku konającego psa znalezionego przy ścieżce rowerowej z Tomaszowa do Spały?
Pierwsze zgłoszenie mieliśmy w sobotę, gdy pewna pani wracała z Tomaszowa do Rawy Mazowieckiej. Zauważyła podejrzanie zaparkowany samochód, z którego ktoś wypuszcza psa i za nim nie wychodzi. Zorientowała się co może się dziać, chwyciła za telefon do nas i zawróciła. Gdy siedzący w samochodzie ludzie zauważyli, że ktoś interesuje się psem, przywołali go z powrotem. Kobieta jednak zapisała numer rejestracji auta i zgłosiła nam zajście, obie-caliśmy monitorować teren.
Niestety złoczyńcy dopięli swego i pozbyli się zwierzaka...
Tak, w niedzielę rano zadzwonił do nas Jan Żerek, były wiceprezydent Tomaszowa, który przy ścieżce zauważył leżącego psa, przypuszczał, że zwierzę zostało potrącone przez samochód, ale nadal dawało oznaki życia. Po oględzinach lekarskich i sekcji zwłok nie mamy wątpliwości, że pies został zakopany żywcem. Świadczy o tym piach na całym ciele, świeże rany kąsane mogą świadczyć o tym, że wytropiła go dzika zwierzyna, wykopała z rowu i próbowała zagryźć, lub że pies sam walczył o życie, a przez zwierzęta został zaatakowany później. Niestety nie udało nam się pieska uratować.
A czy wiemy coś więcej o jego okrutnych właścicielach?
Rejestracja tomaszowska okazała się fałszywa, bo zarejestrowana jest na przyczepę w Będkowie. Pani, która zgłosiła sprawę, pamięta, że auto miało pięć drzwi, kolor jasnozielony, było zachodniej marki. Apelujemy o pomoc w ustaleniu sprawców tego czynu, przypuszczamy, że pies mógł być ofiarą psich walk, tym bardziej prosimy mieszkańców o sygnały o takich walkach, gwarantujemy anonimowość.
Nawet jeśli uda nam się ustalić właściciela, trudno będzie mu udowodnić, że to jego pies...
Rzeczywiście, to nie będzie łatwe, ale dlaczego mamy nie próbować. Może dokładne drążenie tej sprawy w przyszłości po prostu się przyda. Dziś w Tomaszowie toczą się trzy postępowania przeciwko ludziom, którzy porzucili psy zabrane ze schroniska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto