Wystarczył tydzień konfliktu zbrojnego w Ukrainie, by ceny paliw w Tomaszowie i całym kraju poszły w górę. Za paliwo do silników diesla na niektórych tomaszowskich stacjach płacimy już blisko 7 zł za litr. Benzyny 95 już nigdzie nie kupimy w cenie poniżej 6 zł. Na stacji MZK w piątek litr 95 kosztował 6,12 zł (z Kartą Tomaszowianina 6,02 zł) i była to najniższa cena w mieście.
Tym razem powodem rosnących cen nie jest szturm na stacje paliw, który obserwowaliśmy tydzień temu, ale rosnąca cena baryłki ropy. Ropa dziś kosztuje już ponad 112 dolarów za baryłkę. W zeszłym tygodniu we wspólnym komunikacie Biuro Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego oraz Biuro Polskiej Izby Paliw Płynnych przyznały, że "atak Rosji na Ukrainę odczuły rynki na całym świecie".
– Wzmożony popyt na paliwa, w niektórych częściach kraju stwarza dodatkowe wyzwania logistyczne – napisano i dodano, że "Polska dysponuje odpowiednimi rezerwami ropy naftowej oraz paliw. Magazyny są pełne".
Jednocześnie Polacy są ostrzegani przed trwającym atakiem dezinformacyjnym w sprawie paliw, jakoby Orlen obiecał paliwo po 2 zł za litr dla każdego Ukraińca. Mogą również pojawiać się infomacje o brakach dostępu do paliw czy wreszcie galopujących cenach. One również są fałszywe, mają na celu wywołanie paniki i negatywne nastawienie Polaków do Ukraińców.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?