Robert Biedroń do Tomaszowa przyjechał na zaproszenie Agnieszki Łuczak, tomaszowskiej dziennikarki, która startuje w tegorocznych wyborach do Sejmu z listy Nowoczesnej Ryszarda Petru. Robert Biedroń na początku spotkania zachęcał do głosowania na tomaszowiankę, podkreślał, że zna ją od lat i jest przekonany, że w Sejmie sobie świetnie poradzi, przekonywał także, by głosować na kobiety, bo są one nadal mniejszością w Sejmie, a wnoszą wiele dobrego.
Głównym tematem spotkania były jednak sprawy związane z samorządem i zmianami, jakie zachodzą a w rządzonym przez niego Słupsku. - Myślę, że więcej ludzi dziś przychodzi do ratusza niż wychodzi - mówił prezydent Biedroń. - Zaczynamy z mieszkańcami rozmawiać o mieście jako o przestrzeni, która jest dla nas wszystkich, a władza, która została wybrana nie jest z kosmosu, nie jeździ limuzyną z szoferem, bo miasta na to nie stać. Gdy tu podjechałem, ktoś był zdziwiony, że przyjechałem swoim małym prywatnym samochodem. Gdybym tu przyjechał limuzyną, to byłby po prostu większy koszt, a ja liczę dziś każdą złotówkę. Nie ma chyba drugiego prezydenta w Polsce, który tak jeździ, ale mam nadzieję, że mój przykład pokaże, że można sprawować władzę inaczej, taniej, efektywniej, skromniej i bliżej ludzi. Oczywiście to tylko symbol, ale za tym muszą iść też oszczędności w spółkach miejskich czy ratuszu oraz szukaniu dochodów z innych źródeł.
Robert Biedroń przyznał także, że nadal siada przed ratuszem i czeka na mieszkańców. - Jeśli nie masz nic do ukrycia, jeśli nie boisz się pytań, jeśli nie obiecałeś w kampanii czegoś, czego nie można spełnić, to nie ma się czego obawiać. Oczywiście spotykam się z negatywnymi reakcjami. Jak się jest takim prezydentem jak ja, który przyznaje się, że od czasu do czasu pali marihuanę, jest gejem i zdjął papieża w gabinecie, to ta konfrontacja czasami jest niemiła. Przychodzą osoby, które mają inne poglądy, ale mistrzostwem świata jest porozmawiać z taką osobą, zrozumieć ją i znaleźć przestrzeń w naszym mieście zarówno dla niej, jak i dla mnie - mówił.
Prezydent zapewniał także, że da się rządzić miastem, gdy ma się tylko dwóch swoich radnych w radzie miejskiej. - Kiedy jest się prezydentem transparentnym, kiedy się rozmawia, także z radnymi opozycji, to oni rozumieją potrzebę zmian i głosują często tak, jak ich poproszę. Poza tym to mieszkańcy powinni interesować się ile i na co wydaje się z budżetu miasta, kontrolować władzę, chodzić na sesje, domagać się inwestycji i działań.
Na koniec spotkania Robert Biedroń robił sobie wspólne zdjęcia z uczestnikami spotkania, podpisywał zdjęcia, przyjmował pamiątkowe prezenty. Następnie wyjechał do Łodzi na spotkanie z prezydent Hanną Zdanowską.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?