Pieniędzy jest mniej, ale widać jaskółki - z Arkadiuszem Gajewskim, wicedyrektorem PUP w Tomaszowie

Urzędy pracy w regionie dostały do dyspozycji znacznie mniej pieniędzy. Piotrkowski pośredniak zwolnić ma w związku z tym nawet 16 swoich urzędników, tymczasem tomaszowski żadnej redukcji nie planuje. Jak to wytłumaczyć?
Każdy powiatowy urząd pracy jest finansowany dwustronnie. Jego prowadzenie to zadanie własne samorządu powiatowego i to samorząd finansuje PUP na poziomie, który uważa za słuszny. Dotacje Funduszu Pracy, z których jest 7-procentowy odpis na wynagrodzenia, to tylko dodatkowe źródło.

Piotrkowskie starostwo chce oszczędzić na utrzymaniu urzędu, a tomaszowskie nie?
Na sprawę trzeba spojrzeć z perspektywy ostatnich 5 lat, kiedy PUP otrzymywał wyższe środki na aktywizację bezrobotnych. Mimo, że pieniędzy z Funduszu Pracy było więcej, wydatki na płace nie rosły, nie było tu ścisłego powiązania. Nielogiczne byłoby więc, gdyby teraz, gdy kwoty z FP uległy zmniejszeniu, ciąć fundusz wynagrodzeń. U nas przerostu zatrudnienia nigdy nie było (PUP w Tomaszowie zatrudnia 79 osób), a nasz powiat jest na szczęście wciąż jeszcze w stosunkowo dobrej kondycji finansowej.

Rok 2011 za nami. Bezrobotnych w powiecie tomaszowskim ubyło czy przybyło?
Na koniec roku 2010 mieliśmy 8.243 bezrobotnych, na koniec 2011 - około 8.100, mówię około, bo trwają ostatnie wyliczenia. Bezrobotnych jest więc minimalnie mniej.

A jaka jest stopa bezrobocia?
Za cały rok będzie ustalona w późniejszym okresie, natomiast za 11 miesięcy 2011 roku wynosiła 16,5 procent, co dawało nam trzecie miejsce od końca w województwie łódzkim. To znaczy, że stopa bezrobocia w powiecie tomaszowskim jest trzecią co do wielkości w regionie.

Co istotnego, według pana, wydarzyło się na lokalnym rynku pracy w minionym roku?
Na pewno wielkim stresem była latem 2011 upadłość fabryki Niewiadów SA i związane z nią zapowiedzi zwolnień grupowych. Jeździłem wówczas na spotkania z syndykiem i załogą zakładu. Na szczęście wszystko odbyło się dość łagodnie (z około 370 osób zostało ponad 200) i w niewielkim stopniu wpłynęło na sytuację na rynku pracy. Najważniejszą wiadomością 2011, ale i 2012 roku, jest uruchomienie platformy SEPI, która łączy bazę danych PUP i ośrodków pomocy społecznej. W 2011 roku podpięto pod nią tomaszowski MOPS, a w tym roku sukcesywnie podpinane będą do tej bazy GOPS-y.

Jakie to ma praktyczne znaczenie?
Każdy klient GOPS, np. w Rzeczycy, potrzebował zaświadczenie z PUP, że jest bezrobotny i musiał jechać do Tomaszowa. Dzięki platformie, GOPS łączy się z bazą danych PUP i sam stwierdza, czy ta osoba ma status bezrobotne-go. To wiele godzin oszczędności czasu, ale i pieniędzy, bo dojazdy kosztują. Mały postęp, a bardzo cieszy i jest przyjazny ludziom.

Widzi pan jakieś jaskółki na naszym rynku pracy w 2012?
Słyszymy o różnych planach firm. Np., że Ceramika zatrudni kilkadziesiąt osób czy Euroglass w Niewiadowie, ale też, że zlikwiduje się szwalnia i pracę straci 10-20 osób. Przeważają sygnały pozytywne i sytuacja zapowiada się nie gorzej niż w 2011 roku. Niestety, stosunkowo niewiele pieniędzy będzie na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu - staże, tworzenie nowych firm, szkolenia. Wzorem 2011 roku będziemy bardzo starannie dobierali osoby, którym będziemy pomagać, preferując efektywność utrzymania zatrudnienia. Dotyczy to szczególnie organizacji staży i prac interwencyjnych.
W perspektywie lat 2012-14 sytuację na lokalnym rynku budowlanym powinna poprawić rewitalizacja centrum Tomaszowa.Nawet, jeśli prace prowadzić będą firmy spoza naszego terenu, to podwykonawców czy robotników szukać będą na miejscu. Wpompowanie tych 30-40 mln zł, szkoda, że nie 80 mln zł, powinno poprawić koniunkturę na naszym rynku.