Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kopia nagrania to za mało

Marek Obszarny
Bohdan Wawrzyńczak podczas patrolu
Bohdan Wawrzyńczak podczas patrolu Archiwum prywatne
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie fałszywych zeznań, jakie - według policjanta Bohdana Wawrzyńczaka - mieli składać oficerowie, w tym komendant policji w Tomaszowie.

Zabrakło twardych dowodów. Komendant Mirosław Domański i kilku jego podkomendnych mogą odetchnąć z ulgą. Mimo przygotowanej na zlecenie prokuratora opinii biegłego, który stwierdził, że w nagranie bez wulgaryzmów nikt nie ingerował (za przekleństwa dyscyplinarnie ukarano policjanta z Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie, Bohdana Wawrzyńczaka) prokurator umorzył śledztwo "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa". Decyzja zapadła w czwartek 29 grudnia.

- Nie spocznę, dopóki komendant i jego ludzie nie poniosą za to odpowiedzialności - grzmi Bohdan Wawrzyńczak, który doniósł do prokuratury na swojego szefa.
Poszło o rozmowę służbową, po której Wawrzyńczakowi zarzucono, że nie pobrał broni do służby. Z raportu dowiedział się, że jako przecinka używał słowa "kur..." Ukarano go za to naganą. Nadkomisarz rozmowę nagrał i - jak twierdzi - żadna "kur..." z jego ust nie padła, a jeśli używał wulgaryzmów, to tylko cytując wypowiedzi innych.

Nagranie, które przedstawił na dowód, potwierdza jego wersję. Sęk w tym, że to tylko kopia. - Pokrzywdzony twierdzi, że nie może znaleźć oryginału, a jednocześnie sugeruje, że jest w jego posiadaniu. Wielokrotnie wskazywałem mu, że interesuje mnie oryginał i urządzenie, którym dokonał nagrania - mówi prowadzący sprawę prokurator Wojciech Misiak z Prokuratury Rejonowej w Radomsku. Dodaje, że zeznania policjantów (twierdzą, że Wawrzyńczak przeklinał, ale tego fragmentu nagrania brakuje) są "spójne, konsekwentne i nie budzą wątpliwości".

Rodzi się jednak pytanie, po co śledczy zlecał kosztowną ekspertyzę kopii nagrania, skoro - jak się teraz okazuje - nie przedstawia ona, w jego ocenie, wartości dowodowej? Prokurator Misiak przyznaje, że pytanie jest logiczne. Trudniej mu jednak znaleźć logiczną odpowiedź.
- Chciałem zbadać nagranie, które otrzymałem, ale miałem nadzieję na oryginał - dodaje prokurator. - Gdyby był oryginał, byłaby inna historia.

- Oryginał i dyktafon mogłyby zaginąć w prokuraturze na tym terenie - nie ukrywa swoich obaw Bohdan Wawrzyńczak. I zapowiada, że to z pewnością nie koniec sprawy...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto