Jak przebiega kampania wyborcza w Tomaszowie i Opocznie?

Poseł Telus w stroju ludowym promuje Opoczno (i siebie, oczywiście) z sejmowej mównicy. Radny wojewódzki Andrzej Barański uznał, że o rozpoznawalność w Tomaszowie martwić się spacjalnie nie musi i ciężar kampanii przerzucił na potężne banery do Piotrkowa Trybunalskiego. Czystość swoich intencji zestawia zaś w spocie na lokalnym portalu internetowym z czystością wód... Zalewu Sulejowskiego. Ten ma być czystszy najpewniej dzięki sile poselskiego mandatu.

W kraju zbliżające się wybory to główny temat rozmów i medialnych doniesień. W Tomaszowie i Opocznie kandydaci do Sejmu i Senatu dwoją się i troją, by zyskać poparcie mieszkańców, a i tak można odnieść wrażenie, że kampania w tych miastach idzie dość niemrawo.

Choć zaczęło się dość gorąco, gdy na początku września nieznany sprawca rzucił płonącą oponą w plakat bliżej nieznanego w Tomaszowie kandydata PO do Senatu Piotra Łyżenia. Poza wzajemnym zaklejaniem plakatów na słupach, przebiega bardzo spokojnie, żeby nie powiedzieć, nudno.

Chyba największą atrakcją są oklejone plakatami samochody kursujące po mieście, czasami nawet przyczepki wożone przez auta i ustawiane na parkingach. W mieście pojawił się nawet efektowny i nowoczesny bus promujący Andrzeja Barańskiego startującego z nr 2 do sejmu z list SLD.
- Przecież muszę dojechać na spotkania z wyborcami, a moi współpracownicy też prowadzą aktywną kampanię. Dlaczego więc nie wykorzystać do reklamy środku lokomocji, którym jeździmy - mówi Andrzej Barański i przyznaje, że busem zjechał już niemal wszystkie powiaty naszego okręgu wyborczego. To jeden z niewielu kandydatów z Tomaszowa, którzy tak aktywnie walczą o głosy mieszkańców spoza swojego powiatu.

Radny Marcin Witko (PiS) nauczył się wstawać o piątej. Wsiada do "Witkobusiku" i objeżdża targowiska w całym regionie.
- Moja kampania polega na bezpośrednim kontakcie z ludźmi. Prowadzę z nimi szereg rozmów, wręczam ulotki - opowiada Witko. W Opocznie przy rzeźbie Pegaza usłyszał od kogoś: "Witko, wio! Do przodu, będziesz posłem." Wierzy w to gorąco. Coś specjalnego szykuje na "ostatnią prostą", ale nie chce zdradzić, co to będzie. - Żaden komitet nie zdradza planów na finał kampanii, by konkurencja go nie ubiegła - tłumaczy Witko.

Tomaszowskie PSL walczy głównie o głosy na wsiach do wyborów zaplanowano cały cykl spotkań w każdej gminie powiatu. - Planujemy odwiedzić Żelechlinek i Rokiciny, potem resztę gmin - mówi Bogdan Kącki, nr 7 na liście PSL. - Poza powiatem bardzo trudno nam się promować.
Na ulicach też, jak na razie, nie można było spotkać zbyt wielu kandydatów. Na początku września pojawił się w centrum Sylwester Kucharski, leśnik z Tomaszowa, numer 10 na liście PO, który promował akcję "Polska w budowie".

Na spotkanie z młodzieżą zdecydowała się Barbara Klatka (PO). - Jestem pedagogiem, myślę, że warto spotkać się z młodymi ludźmi i przekonać ich do głosowania w wyborach.
Barbara Klatka była też inicjatorką kobiecej debaty, która w środę odbyła się w kawiarni Euforia. Na spotkaniu oprócz samej inicjatorki i przedstawicieli mediów stawiły się dwie panie z PJN Małgorzata Kulbas oraz Aleksandra Wiktorowicz na ręku z miesięcznym synkiem. Także w środowy wieczór do Tomaszowa na kilka chwil wpadła Ewa Kopacz, minister zdrowia. Po co? By zobaczyć nowy Orlik przy II Liceum Ogólnokształcącym. Witało ją kilkanaście osób, w tym lokalni politycy Platformy, młodzież i sportowcy.

Gorzej mają kandydaci z partii nie będących w Sejmie. Małgorzata Kulbas, pełnomocniczka ugrupowania Polska Jest Najważniejsza w Tomaszowie, a jednocześnie numer 2na liście przyznaje, że to brak pieniędzy powoduje, że PJN nie widać na ulicach. - Organizujemy spotkania z mieszkańcami we wszystkich powiatach w naszym okręgu, udało nam się zaprosić do Tomaszowa Pawła Kowala, ale niewiele więcej możemy zrobić - mówi i dodaje, że z pewnością w Tomaszowie uda się jeszcze spotkać z mieszkańcami, ale kiedy na razie nie wiadomo.

Podobne problemy mają kandydaci z licznie obsadzonej przez tomaszowian listy Ruch Palikota. - Kampania jest skromna, bo nie mamy na nią pieniędzy z budżetu i każdy wydatek idzie z własnej kieszeni - tłumaczy Marek Jakubowski, kandydat Ruchu.

Prawybory 2011: Kto z naszych ma szansę dostać się do Sejmu? Głosuj!

Nie brakuje jednak i barwnych akcentów. Robert Telus, walczący o reelekcję podczas ostatniego posiedzenia Sejmu wystąpił w opoczyńskim stroju ludowym. Zaprosił też do Sejmu członkinie Kół Gospodyń Wiejskich z gminy Białaczów, które przywiozły ze sobą dożynkowy wieniec z bochnem chleba. Z jedną z pań w holu sejmowym Telus zatańczył oberka.

Poseł z opoczyńskiego jest bardzo aktywny. Był głównym organizatorem festynu trzech wsi w Ostrowie, współorganizatorem festynu parafialnego, zorganizował też w muzeum wystawę poświęconą katastrofie smoleńskiej. Ostatnio Telus wraz z Antonim Macierewiczem zjawili się na dożynkach gminnych w Modrzewiu.
Tu brylował najmłodszy kandydat z Opoczyńskiego, 25-letni Kamil Kuchta, nr 6 na liście PSL. Miał na dożynkach swoje stoisko, a po placu w koszulkach z jego nazwiskiem przechadzali się młodzi ludzie. Banery z Kuchtą i Telusem wiszą w Opocznie wszędzie. Uwagę mieszkańców zwracają także przyczepy z umieszczonymi na nich wizerunkami obu kandydatów, kursujące codziennie po mieście. Od strony Inowłodza plakaty Telusa wiszą niemal na każdym drzewie, ale to już się ludziom bardzo nie podoba.

Rzucają się także w oczy banery z wizerunkiem Moniki Matusiewicz, dyrektorki MDK, które wiszą w całym Opocznie.
Niewidoczni są natomiast kandydaci z Polskiej Partii Pracy - Sierpień 80, choć z powiatu startują z tej listy cztery osoby.