Czy w TCZ pracuje za mało pielęgniarek?

Czy w Tomaszowskim Centrum Zdrowia pracuje zbyt mało pielęgniarek? Takie słuchy dochodziły ostatnio m.in. do radnych powiatowych. Takie opinie wygłaszają także sami pacjenci i ich rodziny.
- Kilka tygodni temu na jednym z oddziałów leżała moja mama po udarze - mówi pan Krzysztof z Tomaszowa. - Niestety wiele przy chorej mamie musiałem robić sam, bo pielęgniarki były cały czas w biegu, a jeśli miały chwilę to uzupełniały papiery i wtedy też trudno było je o coś poprosić. Nie dziwię się, że niektóre z nich są mało przyjemne…

Największe kontrowersje wśród pacjentów i ich rodzin zwykle wywołuje opieka na dwóch oddziałach wewnętrznym i neurologicznym, to tam pielęgniarki mają najwięcej pracy i do tego w trudnych warunkach. Przykładowo na oddziale neurologicznym na około 50 łóżek, z czego większość pacjentów zupełnie się nie podnosi, nocą na dyżurze są trzy pielęgniarki (gdy chciano zmniejszyć do dwóch związek protestował).

Fakt, że ilością pielęgniarek, które zabezpieczają poszczególne oddziały zainteresowały się związki zawodowe, potwierdza Iwona Flamholc, przewodnicząca tomaszowskich struktur Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- W sprawie zapewnienia opieki pielęgniarskiej na oddziałach szpitalnych wystosowaliśmy do szefostwa spółki pismo i mamy nadzieję, że efektem będzie wypracowanie stanowiska w sprawie minimalnej obsługi pielęgniarskiej na oddziałach - mówi Iwona Flamholc i dodaje, że praca pielęgniarki to nie tylko opieka nad pacjentem, ale także uzupełnianie dokumentacji, wykonywanie zleceń lekarskich, pobieranie materiału do badań, zano, odbieranie wyników, prowadzenie pacjentów na badania.

Jej zdaniem to jaka jest opinia o szpitalu zwykle zależy od tego, czy pacjenci są zadowoleni z opieki pielęgniarskiej. - Tym bardziej wszystkim powinno zależeć, by opieka była na jak najwyższym poziomie - dodaje.

Sprawa obsługi pielęgniarskiej zaniepokoiła radnych powiatu tomaszowskiego, którzy w ogniu pytań postawili Elżbietę Błaszczyk, prezes Tomaszowskiego Centrum Zdrowia. Dopytywali m.in. o planowane zwolnienia, bo takie słuchy docierały do rady. Elżbieta Błaszczyk stanowczo zdementowała takie pogłoski, zapewniając, że żadne zwolnienia grupowe nie są planowane. Potwierdza to także Iwona Flamholc.

W odpowiedzi na pytania radnych dotyczące niewystarczającej ilości pielęgniarek na niektórych oddziałach, pani prezes zapewniała, że sytuacja jest pod kontrolą.
- Moją rolą jest racjonalne wykorzystanie tych zasobów kadrowych, które ma placówka. Na bieżąco przyglądamy się ilości wykonywanych procedur i oczywiście mamy możliwość dodatkowego uzupełniania braków umowami kontraktowymi - mówi Elżbieta Błaszczyk. - Na ten moment jesteśmy w stanie zabezpieczyć pełną obsługę.
Prezes dodała także, że są prowadzone rozmowy z przedstawicielami związków. - Chcemy skonfrontować nasze metody liczenia obciążenia na poszczególnych stanowiskach i oczekiwaniami sugestiami związków - dodała.

TCZ po przekształceniu w spółkę radzi sobie dobrze. Na koniec 2011 r. bilans zamknął się zyskiem w wysokości 500 tys. zł. Wszyscy mamy nadzieję, że dobra sytuacja szpitala nie dzieje się kosztem personelu, a co za tym idzie dobrem pacjentów.