Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Było doniesienie starosty na lekarzy z TCZ. Prokuratura prowadzi śledztwo

Marek Obszarny
Styczeń 2008, szpital w Tomaszowie. Starosta Kagankiewicz tuż po podpisaniu porozumienia z lekarzami
Styczeń 2008, szpital w Tomaszowie. Starosta Kagankiewicz tuż po podpisaniu porozumienia z lekarzami Dariusz Śmigielski
Było doniesienie starosty Piotra Kagankiewicza na lekarzy z Tomaszowskiego Centrum Zdrowia. Teraz jest śledztwo prokuratury...

Czy lekarze z Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, którzy przed sądem pierwszej instancji wywalczyli prawie 300 tys. zł od powiatu, składali fałszywe zeznania? Czy podczas protestu w szpitalu na przełomie 2007 i 2008 roku sprowadzili niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób? Odpowiedzi na te pytania szuka Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Maz., po tym, jak doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa skierował starosta Piotr Kagankiewicz.

- Czynności sprawdzające nie rozwiały wszystkich wątpliwości, dlatego zostało wszczęte śledztwo w kierunku artykułu 233 par. 1 kk (składanie fałszywych zeznań - red.) oraz art. 165 (sprowadzenie niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób - red.) - mówi Elżbieta Spiżewska-Cyniak, prokurator rejonowy w Tomaszowie. - Prowadzenie go powierzyliśmy policji.

O co w całej sprawie chodzi?
Nie ma wątpliwości, że o pieniądze. Otóż w lipcu 2011 grupa 24 lekarzy z TCZ wygrała z powiatem proces o wypłatę podwyżek (w pierwszej instancji, wyrok jest nieprawomocny). W styczniu 2008 roku w porozumieniu zawartym z protestującymi lekarzami obiecali je starosta oraz ówczesny dyrektor szpitala. Lekarze mieli dostać po 700 zł podwyżki, a wynagrodzenie zasadnicze miało wynosić 2,5 średnie krajowe. Tej deklaracji jednak nie spełniono. Dlatego lekarze poszli do sądu.

Starosta Piotr Kagankiewicz tłumaczył, że porozumienie zawarł pod groźbą odejścia lekarzy od łóżek(400 pacjentom groziła ewakuacja), a taki dokument nie ma mocy prawnej.
Tej argumentacji nie podzielił Sąd Rejonowy w Tomaszowie, który uznał roszczenia lekarzy za zasadne. Oparł się on na zeznaniach medyków, wedle których nikt nie podpisywał porozumienia pod groźbą, bo - jak stwierdzili przed sądem - obsługę pacjentów zapewniali.

Zeznania te istotnie różnią się od treści oświadczeń, które ci sami lekarze podpisali podczas protestu w styczniu 2008 roku. Deklarowali wówczas pisemnie, że nie zabezpieczają obsługi pacjentów...
Na tę rozbieżność wskazał starosta, zawiadamiając prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Dodatkowo wskazał, że oświadczenia lekarzy groziły ewakuacją szpitala, która zagroziłaby zdrowiu pacjentów.

Po tym jak prokuratura zajęła się tą sprawą, starosta Kagankiewicz nie chce jej już komentować, z uwagi - jak mówi - na dobro śledztwa. Lekarze biorący udział w proteście w 2008 roku są natomiast zdumieni skierowaniem sprawy przez powiat do prokuratury.
- Ja sobie nie mam nic do zarzucenia - mówi jeden z nich. Rozbieżność między oświadczeniami, a zeznaniami przed sądem tłumaczy różnicą interpretacyjną. - Gdy trwał protest, sami organizowaliśmy dyżury, ale nie było schematu zgodnego z obowiązującym prawem, który by nam pozwolił bezpiecznie pracować. Myślę, że na tym polega ta rozbieżność - dodaje lekarz.

Powiat zaskarżył wyrok przyznający lekarzom niemal 300 tys. zł. Sprawę zbada Sąd Okręgowy w Piotrkowie. Rozprawa apelacyjna pod koniec maja.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto