Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Blue taxi? To tylko drobna rysa... Z inspektorem Januszem Mygą o podróżach służbowymi radiowozami

Marek Obszarny
Archiwum KPP
Z inspektorem Januszem Mygą, komendantem powiatowym policji w Opocznie, o ujawnionych podróżach służbowymi radiowozami, rozmawia Marek Obszarny.

Telewizja TVN24 opublikowała reportaż ujawniający praktyki wykorzystywania radiowozów do prywatnych celów..
Faktem jest, że były takie przypadki, ja tego nie ukrywam. Dziennikarze TVN24 odwiedzili mnie tydzień temu (rozmawiamy w piątek, 27.01 - red.). Przedstawili materiał zdjęciowy i filmowy, z którego wynika, że dwukrotnie podjeżdżał radiowóz (raz oznakowany, raz nieoznakowany) pod internat, w którym przebywam (komendant jest mieszkańcem Częstochowy - red.). Widać, że wsiadam do tego pojazdu. Jeśli ktoś zna uwarunkowania terenowe w Opocznie, wie, że odległość między internatem a komendą to ok. 700-800 metrów.

Codziennie rano czekał na pana radiowóz?
Nie było to tak, że ktoś miał to w zadaniach służbowych. Zdarzało się, że dzwoniłem do dyżurnego i pytałem, czy jest w rejonie. Jeśli była taka możliwość, prosiłem o podwiezienie. Nie ingerowałem w prawidłowy przebieg służby.

Zdarzyło się, by policjanci od-mówili podwiezienia szefa?
Nie zawsze zdarzało się, że taki radiowóz był dostępny.

Częściej korzystał pan z tych dowozów czy chodził pieszo?
Starałem się chodzić - często była to dla mnie jedyna możliwość spaceru w ciągu dnia.

A z pracy do domu? Też pan prosił o podwiezienie?
Nie powiem, że się nie zdarzało. Zwykle, jeśli kończyłem pracę o późniejszej porze. Jeśli jednak potrzebowałem jeszcze zrobić po drodze zakupy, to nie korzystałem z radiowozu.

Jak wyglądała sprawa podwożenia do pracy w Piotrkowie pańskiej żony?
Często dojeżdżamy do Łodzi w różnych sprawach, np. zaopatrzenia w sprzęt biurowy, wozimy pranie z izby zatrzymań. Ponadto w kasie Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi wpłacamy pieniądze z mandatów od cudzoziemców. Nasi ludzie jeżdżą też na szkolenia w KWP. W ostatnim półroczu zdarzało się, że przy okazji tych wyjazdów zabierała się moja żona, pod warunkiem, że było miejsce i nie był to wyjazd do sprawy kryminalnej, ale o charakterze administracyjnym.

I nigdy radiowóz nie jechał po to, by zawieźć pańską żonę?
Takiego celowego wyjazdu nie było.

A czym najczęściej małżonka do pracy dojeżdżała?
Pracuje w OHP w Piotrkowie od marca ub. r. i jeździ autobusem albo samochodem prywatnym. Niekiedy nie czuła się najlepiej, by sama prowadzić.

Jak pan teraz na to patrzy?
Nie jest to dla mnie sytuacja łatwa. Wiadomo, że to nie powód do dumy. Uważam jednak, że to tylko drobna rysa na całokształcie mojej działalności zawodowej, której pozytywne przykłady można mnożyć, o czym świadczy np. rozpoczęta budowa nowej komendy.

Nie licząc kwestii etyczno-społecznych, jakie przepisy naruszył pan swoim zachowaniem z formalnego punktu widzenia?
Dokładnie nie wiem. Oficerom z wydziału kontroli zgłosiłem gotowość pokrycia kosztów tych przejazdów (opłata jest podwójna), jeśli zostanie stwierdzone, że korzystałem ze służbowych samochodów niezgodnie z przepisami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto