Atak zimy w Tomaszowie. Zarządcy dróg liczą każdy grosz

Zima w ostatnich dniach poważnie nam dokuczyła. Narzekają zarówno kierowcy, którzy muszą szczególnie uważać na zasypanych śniegiem ulicach, ale i nie łatwo mają piesi, którzy muszą przedzierać się przez śnieżne zaspy i uważać, by nie skręcić nogi na śliskiej miejscami nawierzchni.

Niestety i zarządcy dróg nie mają łatwych chwil, bo nie dość, że muszą dbać o przejezdność dróg, dbając jednocześnie o zabezpieczone na ten cel środki, to jeszcze ze wszystkich stron sypią się na nich gromy od niezadowolonych mieszkańców.

- Od początku roku do 23 stycznia na zimowe utrzymanie miejskich dróg wydaliśmy już ponad 153 tys. zł, odśnieżanie chodników kosztowało nas ponad 16 tys. zł - mówi Dariusz Banaś, wicenaczelnik wydziału inżyniera miasta w magistracie i dodaje, że na cały 2013 rok na zimowe utrzymanie pozostało jeszcze ponad 170 tys. zł. Za odśnieżanie miejskich ulic odpowiada Zakład Budowy i Eksploatacji Dróg i Mostów, a za chodniki Zakład Jerzego Zysiaka. - Oczywiście, że trudno w Tomaszowie o czarną miejską ulicę, bo gdybyśmy mieli utrzymać je w takim standardzie już dawno skończyłyby nam się pieniądze - dodaje.

Ale w mieście są nie tylko drogi miejskie, ale także powiatowe (tu porządek utrzymuje Zarząd Dróg Powiatowych i firmy, które wygrały przetarg na odśnieżanie) oraz wojewódzkie (pod Zarządem Dróg Wojewódzkich). Na tych drogach także trudno o czarną nawierzchnię. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja na uliczkach osiedlowych. Często wjazdy pługu zamówionego przez spółdzielnie czy TTBS uniemożliwiały parkujące gdzie popadnie samochody.

Na szczęście rozsądnie zachowywali się kierowcy na drogach. W ostatnim tygodniu nie doszło do żadnego wypadku, policja odnotowała kilkanaście kolizji, w tym jedną spowodowaną przez pijanego mieszkańca Tomaszowa, który na ul. Mireckiego uderzył w dwa auta. Kierowca nie miał prawa jazdy.