Zbrodni dopuścił się 9 marca 1979 roku w zaledwie tydzień po opuszczeniu zakładu karnego, w którym odsiadywał karę 4 lat więzienia za kradzieże z włamaniem. Najpierw przed barem "Pilica" usiłował zabić Zbigniewa Pietrzyka. Ofiara napaści przeżyła tylko dzięki szybkiej pomocy lekarskiej. Parę chwil później, na przystanku MZK u zbiegu ulic Zacisze i Mireckiego, Labrync ugodził nożem Pawła Szewczyka. Cios był śmiertelny.
Od 23 roku życia wchodził w konflikt z prawem i otoczeniem. W swym 55-letnim życiu ponad 20 lat przebywał w więzieniu...
"Wykazał, że cechy jego charakteru są tak aspołeczne, że należy go postawić poza nawias społeczny" - uznał sąd.
Historię, która zaprowadziła Kazimierza Labrynca na stryczek, przedstawimy w czwartkowym numerze "7 Dni" 2 maja, w cyklu "Zbrodnia i kara. Historie oparte na aktach".
ZOBACZ RÓWNIEŻ:Zbrodnia i kara: Zakatowali babcię, by mieć na kolejne wino
PRZECZYTAJ TAKŻE: Gliniarz, który zabijał z zimną krwią
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?