Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Yuji Miyata, posłaniec pokoju: Gwarancją szczęścia jest pozbycie się oczekiwań [rozmowa NaM]

Kinga Czernichowska
Yuji Miyata pochodzi z Japonii, z miasta Yokohama. Jest posłańcem pokoju. Od 2007 roku nawołuje do szerzenia pokoju na całym świecie. Wytrwałości nauczyły go podróże. Samotnie przeszedł 12 500 km z Chin do Londynu. Tym razem zdecydował się na pokonanie trasy z Oświęcimia do Berlina.

Zobacz też: Twój umysł na detoksie [książka]

Okazji do zorganizowania tego rodzaju podróży było kilka. W tym roku obchodzimy 25. rocznicę upadku muru berlińskiego i 70 rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej.

W ciągu pięciu lat (w latach 2007-2012) Yuji Miyata zasadził 4060 drzew, odwiedził 700 szkół i 200 sierocińców w 17 krajach. Był m.in. w Korei, Japonii, Tajwanie, Wietnamie, Kambodży, Tajlandii, Serbii, Chorwacji, Słowenii, Włoszech, Szwajcarii, Francji i Anglii.

W 2012 ruszył z inicjatywą zwaną Tydzień Pokoju. Jego postawa jest godna podziwu. Po tym, jak stracił narzeczoną i najlepszego przyjaciela, podjął decyzję, że będzie się starał zmienić świat. Na lepszy. I robi to już od dobrych kilku lat. Przed nim wyprawa do Berlina.

Do stolicy Niemiec przyjedzie 22 kwietnia, a ze swoim apelem chce się zwrócić do kanclerz Angeli Merkel. W liście intencyjnym pisze: "Wierzę, że kluczem do utrzymania pokoju na świecie - razem możemy zaznaczyć harmonię pomiędzy człowiekiem, innym człowiekiem i naturą (...) Przez organizowanie tego rodzaju akcji chcę promować także wzajemny szacunek i poczucie jedności"

Kto był dla Ciebie inspiracją? Masz jakieś autorytety?

Szczęścia nie można nauczyć się z książek. Cały swój przekaz buduję w oparciu o doświadczenia z podróży i spotkania z ludźmi z różnych stron świata.

Zanim zacząłeś propagować pokój na świecie, sam też wiele wycierpiałeś.

To prawda. Moja narzeczona popełniła samobójstwo, a najlepszy przyjaciół zmarł na raka. Oni też stali się dla mnie inspiracją, bo nie chciałbym, żeby ktokolwiek musiał czuć się tak jak ja po ich stracie. Kiedyś wydawało mi się, że mam tylko ich. Po tym jak odeszli, wpadłem w depresję i bardzo długo nie mogłem się podnieść. W 2006 próbowałem popełnić samobójstwo, bo nie widziałem sensu życia. Nadal za nimi tęsknię, ale mam zupełnie inne podejście do życia. Dzisiaj każdy dobry człowiek, którego spotykam na swej drodze staje się moim bratem czy siostrą. I zawsze zadaję sobie to samo pytanie: czy mógłbym z czystym sumieniem przywitać się z moją narzeczoną i przyjacielem na tamtym świecie? Jestem pewien, że jeszcze nie. Wciąż mam dużo do zrobienia tu, na Ziemi.

Ludzi, których spotykasz na swojej drodze, zachęcasz do tego, by nie porzucali swoich marzeń, by się nie poddawali. Ale spełnianie marzeń niejednokrotnie nie jest takie łatwe. Czasem brak pieniędzy, czasu, perspektyw. Jak sobie z tym radzić? Jak radzić sobie z ograniczeniami?

Ludzie myślą, że środkiem do spełniania marzeń są pieniądze. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Wystarczy determinacja, dzięki niej można pokonać wiele przeszkód. Każdy ma jakąś misję do spełnienia (w Japonii mówimy na to shimei), drogę do budowania swoich talentów. Od nas samych zależy, w jaki sposób te talenty wykorzystamy, jak wykorzystamy swoje życie. Kiedy zaczynałem pracować nad organizowaniem akcji propagujących pokój na świecie, nie miałem wystarczająco dużo pieniędzy. Wybrałem podróż pieszo. Ale trzymałem się założonych wcześniej celów, a z czasem ideą zaczęli się interesować politycy, finansiści i dziennikarze.

Środkową Europę przytłacza materializm, ludzie stają się coraz bardziej samolubni. Często udaję się do szkół, bo wierzę, że właśnie w dzieciach i ich sposobie myślenia tkwi nadzieja. Gdy dorosną, to właśnie one będą niosły ten przekaz dalej.

Pytałaś jak radzić sobie z ograniczeniami. Wydaje mi się, że istotą wszystkiego jest zrozumienie, czym jest szczęście. Jeżeli ludzie porzucą egoizm na rzecz poczucia łączności z innymi ludźmi oraz szacunku wobec nich, to świat stanie się lepszy.

Wspomniałeś o ludziach, którzy stają się coraz bardziej samolubni. Pomyśl jednak o Europejczykach, pracujących w korporacjach. Zabiegani, w ciągłym stresie, bez szans na awans, podwyżkę i niedowartościowani. Wymaga się od nich coraz więcej, a oni wpadają w depresję.

To jest właśnie konsekwencja kapitalizmu. Pracownicy korporacji często czują się zmuszeni do ciągłej gonitwy. Są niedowartościowani, a do tego porównują się z innymi. Osądzają szefa, który nie daje im podwyżki i nie chwali za zaangażowanie w pracy, zaczynają odczuwać frustrację, skupiają się na brakach oraz na tym, czego w danej chwili nie są w stanie osiągnąć. Tymczasem gwarancją szczęścia jest pozbycie się jakichkolwiek oczekiwań. Wystarczy skupić się na tym, co my sami możemy dać innym ludziom, a dobro - prędzej czy później - do nas wróci.

Jak osiągnąć szczęście?

Wystarczy wykorzystać nasze zdolności, naszą życiową ścieżkę do tego, by czynić ten świat lepszym i go zmieniać. Okazywanie życzliwości innym ludziom sprawia, że oni też zaczynają emanować pozytywną energią. Oznacza to, że wystarczą drobne gesty.

Jak okazywać życzliwość w świecie, z którego niejednokrotnie sami uciekamy, wybierając świat wirtualny?

Świat zwariował. Ludzie stają się samolubni, nie potrafią odkryć ani więzi z drugim człowiekiem, ani z naturą. Stąd biorą się wyścigi szczurów i poczucie samotności. Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale człowiek nie jest stworzony do samotności, potrzebuje poczucia więzi, a kiedy nie potrafi odnaleźć się w realnym świecie, ucieka w świat wirtualny, który stwarza mu tylko pozory takiego odczucia.

Sam siebie określasz "posłańcem pokoju". Idea jest bardzo szczytna, ale czy realna? Mamy wojnę na Ukrainie, napięte stosunki z Rosją, w Polsce coraz więcej ludzi zaczyna się obawiać powtórki z historii. Mamy tak straszne doświadczenia z przeszłości, a mimo to wciąż dochodzi do konfliktów...

Znów muszę wrócić do punktu wyjścia. Kluczem do wszystkiego, również do kwestii związanej z utrzymaniem pokoju na świecie, jest skupienie się na wnętrzu. Nieprawdą jest, że nie mamy wpływu na świat polityki. Nieprawdą jest również to, że władza leży w rękach rządzących. Kto wybiera polityków? My! Jestem zdania, że jedna osoba ma szansę zarazić swoim sposobem myślenia wiele innych osób, co z kolei może przyczyniać się do zmiany biegu historii.

Za każdym razem, gdy odwiedzasz kolejny kraj, zasadzasz drzewo. Czego jest ono symbolem?

Drzewo jest symbolem pokoju, harmonii pomiędzy człowiekiem i naturą. Ludzie walczą o surowce po to, żeby zarabiać na nich coraz więcej pieniędzy. Zamiast żyć w zgodzie z naturą, walczą. Tak nie powinno być. Czas zmienić mentalność ludzi: zamiast skupiać się na pieniądzach i na tym, jak je zarobić skoncentrujmy się na tym, co możemy dać innym ludziom. Wszystko zaczyna się od nas samych. Człowiek zmieniając nastawienie do samego siebie, a w konsekwencji także do innych ludzi, może zmienić wioskę, miasto, kraj, a nawet cały świat.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała
Kinga Czernichowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto