Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomaszów wczoraj i dziś: Ojciec teatru na hektarach koło Lubochni

Joanna Dębiec
Wojciech Bogusławski był człowiekiem wielkiego formatu. Z jednej strony artystą o licznych talentach, z drugiej miłośnikiem ziemi, a także dobrym panem dla parobków

Folwark Jasień położony w ekonomii Lubochnia, w województwie mazowieckim, na trasie z Rawy Mazowieckiej do Piotrkowa, nie byłby pewnie znany, gdyby nie osiadł w nim Wojciech Bogusławski, aktor, reżyser, śpiewak operowy, pisarz, nazywany "ojcem polskiego teatru". To skromne miejsce dało mu spokój i wytchnienie.

Wojciech Bogusławski urodził się 9 kwietnia 1757 roku w Glinnie nieopodal Poznania jako syn średnio zamożnego rejenta. Od 1769 roku kształcił się w kolegium pijarów w Warszawie, od 20 listopada roku 1770 w Akademii Krakowskiej, a w następnym roku w Szkołach Nowodworskich. Potem przyszedł czas na jego pobyt na dworze biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka i służbę wojskową. Jak pisał Józef Kelera, Bogusławski przeszedł tam pierwszą szkołę życia, z której wyniósł garść osobistych rozczarowań i dużo trzeźwego krytycyzmu wobec ówczesnych stosunków społecznych i gospodarczych. Pominięty w awansie, rzucił wojsko i zajął się aktorstwem. Był to w owych czasach zawód mało ceniony.

Jego kariera rozwijała się błyskawicznie. Szybko doceniono jego wszechstronne zdolności. Nie tylko grał, ale też śpiewał i tłumaczył sztuki zagranicznych twórców -francuskie, niemieckie, włoskie i angielskie. Był przy tym, zgodnie z ówczesnymi standardami, niezwykle samodzielny. Kształt sztuki pozostawał taki sam, ale nabierała ona rodzimego charakteru, mając przy tym barwny język. Jednym z pierwszych dokonań Bogusławskiego było napisanie libretta (tekstu) do opery "Nędza uszczęśliwiona" Macieja Kamieńskiego. Zainicjował w ten sposób polską twórczość operową opartą na motywach ludowych.

Praca aktora i dramaturga była trampoliną do objęcia posady dyrektora Teatru Narodowego w Wilnie. Miał wtedy zaledwie 26 lat, a to prestiżowe stanowisko dał mu sam król. Z teatrem jeździł po kraju, dając sztuki w większych miastach.

W 1790 roku wrócił do Warszawy, gdzie obradował już sejm, zwany później Wielkim. I na scenie, i w polityce działo się wiele. Bogusławski wystawiał sztuki patriotyczne. Jego teatr wyśmiewał warchołów szlacheckich, krytykował samowolę bogatych, niesprawiedliwość społeczną...W 1792 roku wystawił sztukę pt. "Henryk VI na łowach", wymierzoną w Targowicę, a w 1794 roku tuż przed wybuchem powstania kościuszkowskiego operę narodową "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale", podnoszącą Polaków na duchu. Oba dzieła długo nie schodziły ze scen w całym kraju.

Po upadku powstania i rozbiorach, nadal, choć w ciężkich warunkach, kontynuował swoją pracę. W 1811 roku dzięki niemu powstała pierwsza szkoła dramatyczna, z której w świat wyszło wielu wyśmienitych aktorów i reżyserów. W życiu prywatnym Bogusławskiego bywało różnie. Popadł wręcz w finansową ruinę.
Wytchnienie znalazł w folwarku w Jasieniu, który w 1825 roku dostał od rządu. Było to spełnienie jego marzeń o własnym skrawku ziemi. Zamieszkał tam razem z młodziutką żoną Karoliną Wilhelminą Augustą z Siegmundów, córką ewangelickiego drukarza z Lipska. Była od aktora młodsza o...41 lat! Kiedy brał z nią ślub, miał już wnuki z dzieci z poprzedniego małżeństwa.

Jak dowiadujemy się z książki "Dzieje Lubochni. Miejscowość, kościół, ludzie", w której znajduje się rozdział pt. "Życie kulturalne w parafii Lubochnia do czasów powstania listopadowego" Marii Wichowej, folwark Jasień liczył ok. 240 ha. Wojciech i Augusta pobudowali tam parterowy dwór (dotrwał do pierwszej wojny światowej). Mimo podeszłego wieku sadził drzewa, orał, hodował zwierzęta... W 1829 roku miał już 29 krów i 33 jałówki. Uważano go za dobrego gospodarza. Jeździł też do stolicy, bo nie potrafił żyć bez sceny.
Śmierć zastała go właśnie w Warszawie, 23 lipca 1829 roku. Pochowano go na Powązkach, ale grób nie zachował się. Jest za to grób jego małżonki i to na ziemi, gdzie spędziła szczęśliwe lata z "ojcem polskiego teatru" - na cmentarzu w Lubochni.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto