Podobno zaraz po przeciągającej się do późnego wieczora pierwszej sesji rady powiatu, na której wybrano pana starostą, zwołał pan nocą zarząd, by odwołać radę nadzorczą szpitala?
Tak, pierwszy zarząd odbył się tuż po sesji, ale nie w nocy. To było jeszcze przed północą.
Skąd taki pośpiech, po co?
Bałem się, że ktoś na drugi dzień okaże się nowym prezesem szpitala. Przejmując stery nie mogłem do tego dopuścić.
Ma pan na myśli byłego już starostę Kagankiewicza? On zgodnie z prawem nie mógł tego zrobić...
Owszem, sam by nie mógł, ale na prezesa mógłby asygnować kogokolwiek innego, a nie odezwał się do mnie w tej sprawie. Nikt do mnie nie zadzwonił, że nie ma takich planów, nie miałem żadnych gwarancji, że tak się nie stanie. Tymczasem krótko przed sesją w dziwnych okolicznościach podał się dymisji dotychczasowy prezes, a wyjaśniane przez niego powody były niewiarygodne. Nie chciałem rano dowiedzieć się z gazety, że szpital ma nowego prezesa. Chodziło o zabezpieczenie sytuacji. Dlatego jeszcze w poniedziałek odwołaliśmy radę, a we wtorek jej członkowie zostali o tym powiadomieni.
A kto będzie nowym prezesem?
Ja nikogo nie narzucam, rada rozpatrzy kandydatury.
Kiedy rozmawialiśmy ostatnio, był pan zadowolony z dobrej, dyrektorskiej posady w firmie deweloperskiej i mówił, że nie chce wracać do polityki. Co się stało, że zmienił pan zdanie?
Nie tylko tak mówiłem, ale zdecydowałem, że z polityką koniec. Gdzieś mnie jednak odszukano i zaproponowano udział w wyborach. Myślałem o byciu radnym, bo to dałoby się łączyć. Potem jednak wypadki raptownie nabrały takiego przyspieszenia, że stało się to, co się stało i zostałem starostą. To nie było zaplanowane, było w tym sporo improwizacji.
Rozmawiał Marek Obszarny
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
