Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak wyglądał początek wojny w regionie opoczyńskim. O wielkich stratach Luftwaffe nad Opocznem pisze kustosz muzeum ZDJĘCIA

Dag, mat. Muzeum Regionalnego
Samoloty Dornier Do 17F1
Foto: Wikipedia.
Samoloty Dornier Do 17F1 Foto: Wikipedia. Muzeum Regionalne w Opocznie
7 września 1939 roku, zarazem siódmy dzień II wojny światowej, był dla niemieckiej Luftwaffe w regionie opoczyńskim dniem poważnych strat zadanych przez wycofujących się na wschód żołnierzy Wojska Polskiego Północnego Zgrupowania Armii „Prusy”. O walkach i stratach niemieckiej Luftwaffe w regionie pisze Wiktor Pietrzyk, kustosz Muzeum Regionalnego w Opocznie.

Kilkanaście kilometrów na wschód od Opoczna operował między innymi 23. Pułk Ułanów Grodzieńskich Wileńskiej Brygady Kawalerii Armii „Prusy”. Wycofujący się w kierunku przepraw na Wiśle kawalerzyści zadawali nieprzyjacielowi niemałe wcale straty walcząc między innymi w rejonie Mniszkowa i Sławna.

Do spektakularnych sukcesów polskich żołnierzy należy zestrzelenie tego dnia niemieckiego samolotu szturmowego Henschel Hs 123 A. Do zdarzenia doszło na terenie Sławna, według niemieckich źródeł o godzinie 13:43. Co ważne, na pokładzie samolotu zginął dowódca niemieckiej 6. Eskadry z 4. Floty Powietrznej – olt. Friedrich Lampe. Maszyna spadła na pola pomiędzy Sławnem a miejscowością Radonia, gdzie uległa spaleniu. Była to jedna z pierwszych tak poważnych strat, jakie podczas Kampanii Wrześniowej w regionie opoczyńskim poniósł Wehrmacht. Friedrich Lampe początkowo został pochowany na terenie dworskiego parku w Sławnie, w późniejszym okresie jego zwłoki ekshumowała rodzina i przeniosła na cmentarz w rodzinnej miejscowości na terenie Niemiec.

Wydarzenie to doskonale zapamiętał mieszkaniec Sławna, czternastoletni wówczas Jan Kozieł. Chłopak pasący owce w pobliżu miejsca upadku samolotu, był wówczas, jak relacjonował, pierwszą osobą, która dotarła do płonącej maszyny. Pan Kozieł zwrócił od razu uwagę na ciało pilota ubranego w charakterystyczny skórzany kombinezon lotniczy. Udało mu się znaleźć dokumenty pilota, jego zdaniem była to książeczka wojskowa. Młody chłopiec przeczytał imię i nazwisko niemieckiego pilota – Friedrich Lampe. Zapytany w 2009 r. o to wydarzenie Jan Kozieł cały czas potrafił z pamięci bezbłędnie podać dane tego żołnierza!

Tego samego dnia na polach podopoczyńskiego Ostrowa Niemcy stracili kolejny samolot. Był nim Dornier Do-17-F1 należący do Eskadry dalekiego rozpoznania 1.(F)/124. Eskadra również wchodziła w skład 4. Floty Powietrznej, wspierającej natarcie 10. Armii Polowej. W momencie wybuchu wojny jednostka ta dysponowała dwunastoma dwusilnikowymi samolotami Dornier Do 17F i jednym Junkersem Ju 52. 1 września już od wczesnych godzin porannych wykonywała loty bojowe w rejonie Wielunia i Częstochowy. 3 września w zasięgu operacyjnym Dornierów znalazło się już Opoczno.

Samolot, o którym mowa – Dornier Do 17F1 o numerze 931 wystartował 7 września o godzinie 17:40. W rejonie Opoczna został najprawdopodobniej skutecznie ostrzelany przez polskich żołnierzy, w wyniku czego rozbił się pod Ostrowem. Śmierć poniosła cała trzyosobowa załoga samolotu w składzie: pilot Karl Lauxmann, obserwator Claus Fromm i radiooperator Johann Eckl. Niemcom do wraku maszyny udało się dotrzeć dopiero dwa dni później. Niemieccy lotnicy zostali początkowo pochowani przez miejscową ludność w pobliżu miejsca rozbicia. W późniejszym okresie zostali przeniesieni do Strzałkowa pod Radomskiem, gdzie znajdowała się baza eskadry.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opoczno.naszemiasto.pl Nasze Miasto