Wieloletnia batalia sądowa trzech strażników miejskich z Tomaszowa zakończyła się sukcesem mundurowych.
Po tym, jak w 2013 roku usłyszeli wyroki skazujące za poświadczanie nieprawdy przy wystawianiu mandatów, złożyli odwołania i Sąd Okręgowy w Piotrkowie znalazł okoliczności łagodzące dla ich czynów. Sąd uznał winę strażników, ale orzekł, że czyny stanowiły wypadki mniejszej wagi. W efekcie umorzył warunkowo postępowanie na rok okresu próbnego. Sąd wziął pod uwagę również to, że strażnicy wcześniej nie byli karani. Dla funkcjonariuszy oznaczało to, że nie są skazani. Nie trafili do Krajowego Rejestru Skazanych, czyli mogą nadal pracować jako strażnicy miejscy.
Dlatego postanowili dochodzić swoich praw przed sądem pracy.
Przypomnijmy, że gdy w 2011 roku usłyszeli zarzuty, najpierw zostali zawieszeni przez komendanta straży miejskiej, a następnie w urzędzie miasta zapadła decyzja o ich zwolnieniu. Nie czekano na wyrok. Tłumaczono wówczas, że zawieszeni strażnicy blokują etaty. Ponadto argumentowano, że sporo kosztują, bo dostawali 50 proc. wynagrodzenia.
Czytaj te Strażnicy miejscy z Tomaszowa Mazowieckiego usłyszeli zarzuty
W przypadku batalii przed sądem pracy, nie od razu wszystko potoczyło się po myśli strażników. Najpierw sąd pracy w Tomaszowie uznał, że ze względu na długą nieobecność, zostali oni zwolnieni zgodnie z prawem.
Strażnicy złożyli odwołanie i wygrali. Sąd wyższej instancji w Piotrkowie nakazał pod koniec ubiegłego roku natychmiastowe przywrócenie trzech strażników do pracy.
- Obecnie dwóch z przywróconych przez sąd strażników pracuje przy obsłudze miejskiego monitoringu, trzeci jest na długotrwałym zwolnieniu lekarskim - mówi Piotr Remisz, komendant Straży Miejskiej w Tomaszowie. - Problem w tym, że budżet straży miejskiej na ten rok nie przewidywał dodatkowych trzech etatów. Po tym, jak strażnicy usłyszeli zarzuty i zostali zwolnieni. Ich etaty zostały zawieszone, nikt nowy w to miejsce nie został zatrudniony, a my zorganizowaliśmy pracę tak, by radzić sobie w mniejszej obstawie. Oczywiście teraz znalazłaby się dla nich praca, byłoby więcej patroli, ale decyzja należy do władz miasta.
Czytaj:Straż miejska w Łodzi chce być najlepsza w Polsce
Sąd przywracając ich do pracy nie nakazał wypłacania jakichkolwiek zaległości finansowych. Strażnicy mogą jednak wystąpić o to na drodze cywilnej. Na razie takiej decyzji nie podjęli.
| Proces strażników |
Sprawa strażników miejskich w Tomaszowie zaczęła się w kwietniu 2011 r. Prokuratura postawiła czterem mundurowym zarzuty poświadczania nieprawdy. Strażnicy mieli wypisywać mandaty n ie za faktyczne przewinienie (nieprawidłowe parkowanie) ale za odmowę podania danych osoby będącej sprawcą wykroczenia. To dawało strażnikom dodatkowy czas na wystawienie kierowcy mandatu, ponieważ według ówczesnych przepisów na ukaranie straż miała 30 dni od momentu ustalenia sprawcy wykroczenia. Pierwszy wyrok zapadł w styczniu 2013 roku. Najwyższą karę dostał 44-latek, który usłyszał wyrok pół roku więzienia w zawieszeniu. Pozostali musieli zapłacić jedynie karę grzywny. Strażnicy złożyli jednak apelację. |
Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia (22-28 lutego 2016 r.)
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
