Sąd wciąż czeka na opinię biegłego dotyczącą lokalizacji telefonów komórkowych oskarżonych w okresie, w którym doszło do zdarzenia. Na ostatnią rozprawę, w minioną środę, nie stawili się też dwaj świadkowie, w tym wezwany przez sąd ponownie ojciec jednego z oskarżonych - Andrzej L. Sąd uznał ich nieobecność za nieusprawiedliwioną i nałożył kary pieniężne po 500 zł (będą anulowane, jeśli świadkowie się usprawiedliwią).
Sąd oddalił większość kolejnych wniosków dowodowych obrońców Włodzimierza B., ale dopuścił dowód z zeznań Karola S., kolegi z pracy oskarżonego Michała L. Jak się bowiem okazało, mieli oni rozmawiać telefonicznie w dniu zabójstwa.
Sąd zajął się ponadto kwestią stosowania aresztów wobec wszystkich trzech oskarżonych. Prokurator wnioskował o ich przedłużenie. Obrońcy wnosili zaś o to, by ich nie przedłużać.
O ile w przypadku Romana J. i Michała L. była to w zasadzie czysta formalność (areszty sąd przedłużył do 30 czerwca), o tyle Włodzimierzowi B. maksymalny dopuszczalny, łącznie 24-miesięczny, okres aresztowania, kończy się 28 marca, a przed tą datą nie ma szans na zakończenie procesu. W szczególnych przypadkach areszt może być przedłużony powyżej 2 lat. Decyzja leży już jednak w gestii sądu wyższej instancji.
Dlatego też prokurator wnioskował do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb., by ten zwrócił się do Sądu Apelacyjnego w Łodzi o przedłużenie aresztu wobec Włodzimierza B. Jeden z jego obrońców, adwokat Marcin Hilarowicz zwrócił się zaś do sądu, by nie kierować wniosku do łódzkiego SA.
- Na obecnym, końcowym etapie postępowania nieprawdopodobne, by B. mógł, chciał lub miał możliwość wpływania na finał procesu - argumentował adwokat. - Środek zapobiegawczy nie może przeradzać się w odbywanie kary - dodał.
Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Sławomir Cyniak, wskazał, że zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez oskarżonych zarzucanej im zbrodni, a nie ustały przyczyny stosowania aresztu. W przypadku Włodzimierza B., który ostatnio zmienił swe wyjaśnienia, sąd uznał, że mógłby próbować unikać odpowiedzialności i zakłócać tok postępowania, tym bardziej, że dopuścił się już zacierania śladów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Proces o zabójstwo Sebastiana Kulika w Opocznie ruszył przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie
Na 9 kwietnia sąd wyznaczył rozprawę, podczas której przesłucha ostatnich świadków, a na 15 kwietnia zaplanowano mowy końcowe oskarżyciela i obrońców.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Proces trzech mężczyzn oskarżonych o zabójstwo Sebastiana Kulika w Opocznie rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Tryb. 9 października 2013 roku. Oskarżenie opiera się na wyjaśnieniach 18-letniego Michała L., który w chwili zabójstwa miał zaledwie 16 lat. Przyznaje się on do współudziału w zbrodni (twierdzi, że został do niej zmuszony przez zastraszenie) i obciąża dwóch pozostałych, Włodzimierza B. (71 l.) i Romana J. (42 l.), których rola, jak wynika z jego relacji, była zasadnicza. Oni jednak zaprzeczają, by zabili, a Roman J. twierdzi ponadto, że w krytycznym czasie na Słonecznej w ogóle go nie było.
Według oskarżenia, do zabójstwa Sebastiana Kulika doszło 23 stycznia 2012 r. w przybudówce domu Włodzimierza B. przy ul. Słonecznej w Opocznie. Sebastian pomieszkiwał u niego w zamian za prace w gospodarstwie.
Oskarżeni doprowadzili go do nieprzytomności bijąc wielokrotnie kluczem hydraulicznym po ciele, w szczególności po głowie, a następnie umieścili go w wannie, gdzie dusili zadzierzgniętym na szyi sznurkiem, przytrzymując i uniemożliwiając obronę. Przyczyną śmierci było uduszenie. Kilka dni później ukryli ofiarę w studzience odcinając jej wcześniej nogi (Włodzimierz B. spalił je w piecu).
ZOBACZ TAKŻE: Zabójstwo Sebastiana Kulika w Opocznie: - Ciało chciałem wrzucić do grobowca

szkolenie wojsko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?