Zanim zamknięto przewód sądowy, przewodnicząca składu orzekającego, sędzia Katarzyna Sztandar, uprzedziła strony o możliwości zmiany kwalifikacji zabójstwa z paragrafu 148 kk na rozbój w formie pobicia (art. 280 par. 1 i 158 par. 1). Taka zapowiedź interpretowana jest przez prawników jednoznacznie: zarzut najcięższej zbrodni najprawdopodobniej nie utrzyma się.
W mowie końcowej prokurator Robert Gdak z rawskiej prokuratury (prokuratura w Tomaszowie w śmierci Czesława Sz. nie dopatrzyła się przestępstwa, a ujawnił je pół roku później w Rawie Maz., zatrzymany pod zarzutem rozboju Marcin Sz.) uznał za oczywiste, że gdy dopiero po 230 dniach dokonano ekshumacji ofiary, śledztwo musiało napotkać na problemy (biegli nie byli już w stanie ustalić przyczyny śmierci).
- Sześć złamanych żeber w sposób oczywisty wskazuje, że Czesław Sz. padł ofiarą przestępstwa, choć biegli nie mogli ustalić, czy doszło np. do stłuczenia mózgu, czy stłuczenia płuca - mówił prokurator. Dodał, że wersję przedstawioną przez Marcina Sz. potwierdził taksówkarz i inni świadkowie pamiętający, że Rafał J. i Mariusz G. pojechali na Luboszewską "zrobić porządek". Zwrócił też uwagę, że po wizycie u Czesława Sz. spalili ubrania...
- Musieli mieć świadomość, że zostawili na miejscu zdarzenia trupa - dodał.
ZOBACZ TAKŻE:Fałszywy protokół prokuratora. Policja ślepa na ślady zbrodni
Obrońca Mariusza G., adwokat Mariusz Sadowski, podkreślał, że nie można wywieść winy na podstawie niedomagań śledztwa (brak sekcji zwłok w czasie, w którym winna być wykonana), a wszystkie poszlaki nawet łącznie nie świadczą o zbrodni i nie przełamują domniemania niewinności.
Zarówno mecenas Sadowski, jak i broniąca Rafała J. adwokat Anna Jezierska, wnieśli o uniewinnienie ich klientów od zarzutu zbrodni. Te wnioski poparli oczywiście sami oskarżeni.
W przypadku Marcina Sz., który w procesie odpowiadał za szereg kradzieży (w ostatnim okresie już z wolnej stopy), a który to był pośrednim świadkiem domniemanej zbrodni i pół roku później powiadomił o niej prokuraturę, oskarżyciel wniósł o nadzwyczajne złagodzenie kary i orzeczenie jej w wymiarze 12 miesięcy ograniczenia wolności. W tym czasie Sz. byłby zobowiązany do nieodpłatnej pracy na cele publiczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
Podstawą wniosku jest fakt, że Marcin Sz. ujawnił istotne okoliczności przestępstwa, które nie były znane organom ścigania.
- Z pewnością nie jest to anioł, ale jest człowiekiem, który odciął się od środowiska przestępczego i nie ma już do niego powrotu, bo zwyczajnie zrobiono by mu w nim krzywdę - argumentował prokurator.
O taką samą karę dla Sz. wniósł też jego obrońca. Wyrok poznamy w środę 26 lutego.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ruszył proces oskarżonych o zabójstwo przy Luboszewskiej w Tomaszowie
KOMENTARZ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Bez dowodów nie ma prawdy
Gdyby nie zaniedbania śledczych z Tomaszowa Maz. w czerwcu 2012 r., którzy w śmierci Czesława Sz. nie dopatrzyli się żadnego przestępstwa i odstąpili od sekcji zwłok pomimo opinii lekarza, który nie wykluczył udziału osób trzecich, oraz pomimo takich okoliczności, jak uchylone drzwi mieszkania i widoczne ślady krwi (widać je nawet na zdjęciach policyjnego technika). Gdyby nie cała ta niepojęta ignorancja, tezy oskarżenia w procesie o zabójstwo w bloku przy ul. Luboszewskiej opierałyby się nie na poszlakach, ale na twardych dowodach.
Czy byłyby to dowody zbrodni, jak wywodzi rawski prokurator Robert Gdak, czy jedynie dowody pobicia i rozboju, jak zdaje się oceniać je sąd (zapowiadając możliwą zmianę kwalifikacji prawnej czynu), to już inna historia. Ważne, że nie byłoby takich dywagacji i sporów nie tylko na sali sądowej, ale i na sądowych korytarzach - o to czy dostępne fakty łączą się w na tyle spójną i logiczną całość, by mogło dojść do skazania za zbrodnię.
Znalibyśmy prawdę, a z pewnością bylibyśmy znacznie bliżej niej. Dotychczasowe "dokonania" Rafała J. i Mariusza G. wskazują, że to nietuzinkowi przestępcy. Prokurator wspomniał , że G. był skazany za 15 rozbojów, a J. podczas wcześniej dokonanych przestępstw wykazywał się bezwzględnością, m. in. dusił kobietę poduszką, a inną osobę uczynił kaleką do końca życia. Ale to nie dowód, że zabili.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?