Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Kagankiewicz i Sławomir Szewczyk za zaległe urlopy pouczeni przez inspekcję pracy

Marek Obszarny
Starosta Piotr Kagankiewicz i wicestarosta Sławomir Szewczyk pouczeni przez Państwową Inspekcję Pracy, bo nie wysyłali się nawzajem na urlopy...
Starosta Piotr Kagankiewicz i wicestarosta Sławomir Szewczyk pouczeni przez Państwową Inspekcję Pracy, bo nie wysyłali się nawzajem na urlopy... Beata Dobrzyńska
23 dni zaległego urlopu jeszcze za 2012 rok, 26 dni za rok 2013 i kolejnych 26 dni tegorocznego urlopu, łącznie 75 dni - z takim bilansem starostę Piotra Kagankiewicza zastał inspektor pracy podczas ostatniej kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w tomaszowskim starostwie.

Za to, że - odpowiedzialny za sprawy kadrowe - wicestarosta Sławomir Szewczyk nie udzielił mu w terminie (czyli do końca września 2013) urlopu za 2012 rok, inspektor zastosował wobec niego pouczenie, czyli tzw. środek oddziaływania wychowawczego.

W ten sam sposób pogroził palcem staroście - za to, że nie udzielił on urlopów członkom zarządu powiatu. Wśród nich rekordzistą jest Kazimierz Baran (19 dni urlopu za 2012 r., nie licząc urlopów za 2013 i 2014).

Za niewykorzystany urlop przysługuje ekwiwalent pieniężny. Starosta Kagankiewicz za trzy miesiące niewykorzystanego urlopu, jakie mu się uzbierały, mógłby więc otrzymać na koniec samorządowej kadencji około 36 tys. zł brutto. Twierdzi jednak, że nie zamierza skorzystać z takiej możliwości, a przy okazji ujawnia swoje polityczne plany...

- Zamierzam być starostą w kolejnej kadencji i pierwsze, co zrobię, to pójdę na urlop - deklaruje Piotr Kagankiewicz.

Starosta podkreśla, że jego urlopowe zaległości nagromadziły się jeszcze w poprzedniej kadencji, gdy musiał - jak twierdzi, osobiście - dopilnować wszystkich spraw związanych najpierw z zadłużeniem szpitala, potem z groźbą ewakuacji, a następnie z utworzeniem przy szpitalu centrum onkologii.

- Gdy obejmowałem stanowisko w 2006 roku, Rada Powiatu poręczyła szpitalowi 20 mln zł kredytu. Pierwszą moją decyzją było, że nie wolno uruchamiać kredytu bez mojej zgody. Musiałem dopilnować, by nie przejedzono tego kredytu i wymagało to ciągłej mojej obecności w starostwie i szpitalu. Są priorytety i nie mogłem sobie pozwolić na dwa czy choćby tydzień urlopu - twierdzi starosta.

Rodzi się pytanie, za co biorą pieniądze kolejni prezesi szpitala, skoro starosta im nie ufa i osobiście musi wszystkiego dopilnować? - Przez osiem lat miałem aż siedmiu prezesów i do tej pory uważam, że najlepszym prezesem jestem ja - z rozbrajającą szczerością odpowiada Piotr Kagankiewicz.

Zaraz po podpisaniu protokołu kontroli, Piotr Kagankiewicz poszedł na urlop, ale nie na długo, bo tylko na tydzień. Gdy wrócił, dał wolne dwóm innym członkom zarządu - Kazimierzowi Baranowi i Andrzejowi Wodzińskiemu. Deklaruje, że w tej kadencji planuje wykorzystać jeszcze co najmniej dwa tygodnie urlopu. Oznaczałoby to, że na koniec samorządowej kadencji zostanie mu do wykorzystania około 60 dni urlopu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto