Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ola, mistrzyni zaprzęgania psów

Dagmara Kubczak
Archiwum prywatne
Z Aleksandrą Sowińską, uczennicą II LO, która startuje w krajowych wyścigach psich zaprzęgów, o treningach z ukochanymi psami rozmawia Dagmara Kubczak

Niedawno, na specjalnie zrekonstruowanej hulajnodze i z dwoma psami u boku, zwyciężyłaś w Lidze Zaprzęgowej, w kl. "DO". Masz więcej sukcesów w tej dyscyplinie?
Trzykrotnie wystartowałam w dwóch konkurencjach, w canicrossie i psich zaprzęgach. Teraz dzięki temu mam uprawnienia do startu w Pucharze Polski i mistrzostwach międzynarodowych. Łącznie ukończyłam sześć etapów. Poza tym istnieją takie konkurencje jak bikejoring i scooter, w których mam zamiar wkrótce wziąć udział.

Skąd pomysł na uprawianie takiego sportu?
Dwa lata temu pojechałam na zlot zaprzęgowców. Miałam okazję spotkać się z mistrzami w tej dyscyplinie, czyli maszerami, którzy pokazali mi jak poprowadzić trening. I od tego się zaczęło. Zawsze też chciałam mieć psa. W hodowli udało się kupić syberiana hysky. Ma na imię Fado. Zaczęliśmy pierwsze próby, a potem wzięliśmy udział w pierwszych zawodach w canicrossie. W tej konkurencji pies biegnie w szelkach przymocowanych do liny amortyzującej, która jest połączona z pasem na talii maszera. Później zaczęłam myśleć o starcie w zaprzęgach kołowych.

Jak wygląda taki trening?
Zabieram psy na nieutwardzone trasy w pobliskie lasy i tam biegamy, nawet po kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Ze swoim Fado i trzema lub czterema innymi psami, które wypożyczają mi znajomi, mam stałe treningi. W sierpniu i we wrześniu trenujemy siłę, potem wydolność, a na koniec szybkość.

Psy są Ci posłuszne?
Muszą słuchać. Tuż przed startem, czasem muszę trzymać je w ryzach, bo są bardzo podekscytowane, ale jak usłyszą "naprzód", to już nie sposób ich utrzymać.

Zdarzają się niebezpieczne sytuacje?
Zdarza się, że pies mnie nie posłucha. Podczas zimowych zawodów dwa psy, z którymi biegłam, nagle skręciły w stronę lasu i zaczęły gonić sarnę. Nie miałam wyjścia, nie mogłam ich zatrzymać, musiałam omijać krzaki i mieć do nich zaufanie.

A jak na Twoje hobby reagują rodzice, znajomi?
Na początku rodzina uważała, że zamęczam psy, ale przekonałam ich, że wcale tak nie jest. To są psy, które uwielbiają taki wysiłek i cieszą się. Nawet mój kolega zafascynował się psimi zaprzęgami i planuje w nich startować.

Zwiążesz z tym przyszłość?
Tak, ale nie w celach zarobkowych. Chcę, żeby to pozostało pasją. Może uda się kupić więcej psów. Cieszę się, że właśnie w ten sposób mogę promować zdrowy tryb życia. To po prostu inna forma aktywności, niż na przykład piłka nożna.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto