Na jednym z północnych osiedli Zielonej Góry, przy ulicy, na której działki przeznaczone są na budowę domków jedno i dwurodzinnych, przez wiele lat stały mury po nieukończonej budowie. Jakiś czas temu plac został wykupiony, dom wybudowany, a następnie sprzedany. Ktoś, kto zdecydował się ten dom kupić, postanowił go powiększyć i przerobić na kilkadziesiąt pokoi.
Hotel w domku? Czy to legalne?
Budowa została zakończona a dom oddany. W większości przypadków, jeśli budujemy dom jednorodzinny i zgłosimy zakończenie budowy w odpowiednim organie nadzoru budowlanego – tego samego, który wydał nam pozwolenie na budowę, odbiór może odbyć się bez kontroli urzędu, jedynie na podstawie złożonych dokumentów. Tym sposobem powstał niezarejestrowany hotel na kilkadziesiąt osób.
- Pan zakończył budowę w sierpniu ubiegłego roku, przyjechały łóżka, przyjechały meble i w domku, który powinien być dwurodzinny, dwulokalowy mamy hotel! - informuje mieszkanka osiedla.
Luka w prawie
Trudno — jak mówi czytelniczka — udowodnić, że kilkudziesięciu nowych sąsiadów, nie jest dużą rodziną, a dom jednorodzinny to prężnie działająca noclegownia długoterminowa. Wzywana była straż pożarna i sanepid, które rozkładają ręce, bo nie są upoważnione do przeprowadzenia kontroli w częściach budynku mieszkalnego.
- We wrześniu zawiadomiliśmy spółdzielnię mieszkaniową, która wysłała pismo do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, ale wciąż czekamy na kontrolę. Na miejscu co chwilę pojawia się policja, która przyjeżdża do awanturujących się i krzyczących w hotelu mężczyzn — tłumaczy mieszkanka spółdzielni.
Wszczęto postępowanie
Spółdzielnia na prośbę mieszkańców wystąpiła do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budownictwa o wstrzymanie użytkowania domu jednorodzinnego, bo jego właściciel bezprawnie zaadaptował go na hotel robotniczy. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego musi mieć jednak mieć twarde dowody, czyli skontrolować to, co donoszą sąsiedzi, a co ich zdaniem naruszało szereg przepisów, miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego oraz zakłóca spokój. Od września nikt jednak nie przyjechał, nie sprawdził, a hotel dalej działa.
- To jest jakaś luka w prawie. Tam mieszka 112 osób różnej narodowości, tam ciągle są awantury, a właściciel śmieje się nam w twarz – kontynuuje mieszkanka.
Właściciel nie kryje działalności hotelu, ogłaszając swoje usługi na Facebooku i na portalu Booking.com. W rozmowie telefonicznej, PINB informuje o wszczęciu postępowania, jednak nie udziela żadnych konkretnych informacji. Czy mieszkańcy osiedla mogą szukać ratunku jedynie w sądzie?
Czytaj też:
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?