Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka z 25 Brygady: Wymagano ode mnie więcej

Beata Dobrzyńska
Kpt Ewelina Osuchowska-Rybka podczas odznaczania za misję w Afganistanie Gwiazdą Afanistanu
Kpt Ewelina Osuchowska-Rybka podczas odznaczania za misję w Afganistanie Gwiazdą Afanistanu 25. BKPow
Z kpt. Eweliną Osuchowską-Rybką, przed ośmiu laty pierwszą kobietą-dowódcą w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej, która właśnie żegna się z kawalerią, rozmawia Beata Dobrzyńska

Gdy w 2004 roku zaczęła pani służbę w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Maz., była pani pierwszą kobietą żołnierzem na stanowisku dowódczym...
Kpt. Ewelina Osuchowska-Rybka:
Rzeczywiście, po szkole oficerskiej dostałam przydział na stanowisko dowódcy plutonu rozpoznawczego w 25. batalionie dowodzenia. Wówczas w brygadzie było kilka kobiet i to w służbie medycznej. Razem ze mną przyszły też dwie pilotki, ale one trafiły do 7 dywizjonu lotniczego na Glinnik. Ja dowodziłam grupą 30 żołnierzy zasadniczej służby wojskowej.

Było ciężko?

Niemal na każdym kroku czułam na sobie spojrzenia mówiące: kobieta na rozpoznaniu? Czy sobie poradzi? Wydawało mi się, że oczekuje się i wymaga ode mnie więcej niż od mężczyzn na tych stanowiskach. Musiałam dawać z siebie wszystko i udowadniać, że nie jestem tu przez przypadek i że się do tego nadaję. Dziś w kawalerii służy 60 kobiet i nikogo już nie dziwi kobieta wydająca rozkazy żołnierzom.

Ma pani za sobą misję w Iraku...

Tak, na stanowisku dowódcy plutonu dowodzenia i zabezpieczenia śmigłowców, dowodziłam 30 żołnierzami. Zabezpieczaliśmy funkcjonowanie lądowiska i śmigłowców m. in. w czasie tankowania jak również łączność oraz pełniliśmy dyżury jako strzelcy pokładowi.

Znalazła też pani czas, by spełnić się jako kobieta urodziła pani córkę.

Tak, wszystko było starannie przemyślane i zaplanowane. Byłam po pierwszej misji w Iraku, przeszłam na stanowisko oficera wychowawczego i wówczas zaczęliśmy myśleć z mężem, także żołnierzem, o dziecku. Akurat mojemu przełożonemu urodziła się córka i w pewien sposób mnie rozumiał. Po urlopie macierzyńskim wróciłam na swoje stanowisko, a chwilę później objęłam obowiązki oficera prasowego i zostałam mianowana na stopień kapitana.

I pomyślała pani o kolejnej misji, w Afganistanie i to razem z mężem?

Tak, to też było dokładnie przemyślane. Córka była już na tyle duża, że mogła sama zostać z babcią, a z drugiej strony na tyle mała, że nie zdawała sobie sprawy, gdzie i jak długo są nieobecni jej rodzice. Dziś byłoby już nam znacznie trudniej wyjechać razem.

Po ośmiu latach służby żegna się pani z tomaszowską kawalerią. Awans?

Awans w stopniu nie, ale w stanowisku pracy na pewno. Będę pracowała w Ministerstwie Obrony Narodowej w departamencie prasowo - informacyjnym. Mąż także dostał pracę w MON w Departamencie Wojskowych Spraw Zagranicznych.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto