Kłopoty klubu KS Paradyż

Była dobra i skuteczna gra w całym minionym sezonie w IV lidze, efektowne jego zakończenie zwycięstwem w Paradyżu nad Włókniarzem Moszczenica aż 8-1, ale zadowolenia i radości z gry w III lidze jednak nie będzie. Nie żałuje pan tego co się stało?
Bardzo żałuję, bo fajnie jest grać w wyższej klasie rozgrywkowej i występować na stadionach Warszawy czy Łodzi. Zawodnicy oczywiście chcieliby grać w III lidze, ale stało się jak się stało.

Wygraliście, ale w gruncie rzeczy to przegraliście nie przystępując w nowym sezonie do III ligi. Nie odnosi pan takiego wrażenia?
Wygrał rozsądek, przynajmniej jeśli chodzi o kierownictwo klubu. Zarząd i prezes wyliczyli na co nas finansowo stać i wyszło, że stać nas najwyżej na IV ligę, stąd taka a nie inna decyzja zarządu. Ja jestem od szkolenia. Wspólnie z zawodnikami zrobiliśmy co do nas należało jak najlepiej. Zarówno ja, jak i piłkarze będziemy mogli pochwalić się, że byliśmy mistrzami IV ligi. Tego nam nikt nie zabierze.

Rzeczywiście tak kiepsko jest z waszymi finansami, że nie byliście w stanie zgromadzić budżetu potrzebnego do występów w III lidze?
Pojawiły się też wątpliwości czy i na IV ligę nas stać. Kłopoty finansowe mają nie takie kluby jak nasz. Najlepszy przykład to chociażby ŁKS, a jakie problemy ma Polonia Warszawa czy łódzki Widzew. A Paradyż to nie Warszawa czy Łódź. Tu zdobycie jakichś dodatkowych dotacji jest niezwykle trudne, bo nie ma do kogo o tę dodatkowa pomoc się zwracać. Wycofywały się zespoły w I i II lidze, bo nie były w stanie finansowo sobie poradzić.

Co dalej z piłką w Paradyżu?
Trzeba postawić tylko na młodych, rozwijać ich talenty i stwarzać im możliwości piłkarskiego rozwoju w innych, mocnych klubach. Do nowego sezonu w IV lidze przystąpimy w mocno zmienionym składzie, bez wielu podstawowych dotąd graczy.